Dziękuję za Wasze wsparcie w postaci komentarzy. *~*
Jestem Wam na prawdę wdzięczna.
Oto kolejna część, mam nadzieję, że się spodoba.
Miłego czytania *.*
~*~*~
Nie widziałam już jakiś czas ani psychopatycznego ex, ale niestety czuję jego obecność, kiedy wychodzę po za dom.
A co do Sugi. Nadal się z nim nie spotkałam. Moja złość na niego nieco wyparowała, bo mam nadzieję, że nie odbierał dlatego, że był zajęty. Co nie znaczy, że mam ochotę go widzieć. Wydaje mi się, że jest to trochę spowodowane obawą, że Yoongiemu może się coś stać z mojej winy.
Wróciłam do pracy, muszę dużo nadrobić po dłuższej nieobecności. Skupiam się na robocie, żeby nie myśleć o czymś innym. Spędzam w miejscu pracy jak najwięcej czasu, czasami wracam następnego dnia, aby się wyspać i pójść znowu do pracy.
W weekendy przychodzi do mnie Sara, w większości nic nie mówimy, ale wiem, że ją korci to co się stało tamtej nocy, bo wie już na pewno, nie wywróciłam się wtedy. Ale jako dobra przyjaciółka nie wspomina o tym. A ja co raz bardziej chce jej to powiedzieć, ale się boję, jak już jestem pewna, że chcę jej to powiedzieć to zawsze coś mi przeszkadza. Rozsadza mnie już to. Muszę jej to powiedzieć. I powiem. W ten piątek. Czyli jutro.
Wzięłam głęboki oddech.
-Skończyłaś już? ~ Spytał mój przełożony.
-A.. tak. ~ Podałam mu plik kartek.
-To możesz już iść do domu. Odpocznij, od jakiegoś czasu za dużo czasu spędzasz w firmie niż potrzeba.
-Komawo. ~ Uśmiechnęłam się do mężczyzny, zadziwiająco przystojnego. Chyba nie zwracałam na niego uwagi. Dopiero teraz kiedy brakuje mi męskiego ciepła..
Pożegnałam się z nim i wyszłam.
Może dobrze mi zrobi spacer. Do mojego domu nie ma aż tak daleko.
Spacerując myślałam o.. właściwie to o niczym. Po prostu szłam. Przystanęłam widząc przez szybę telewizor, a w nim zespół Yoongiego i on wśród nich. Westchnęłam kiedy zbliżono twarz Sugi. Ale zauważyłam, że nie tylko ja na niego spoglądam. Starszy mężczyzna stojący bardzo blisko telewizora z ręką na szybie. Spojrzałam na jego twarz.
Po jego policzku spływała łza. A z ust wydobyło się imię mojego znajomego. Podeszłam do mężczyzny.
-Wspaniali są prawda? ~ Zaczęłam rozmowę. Facet spojrzał na mnie chwilowo. Uśmiechnął się.
-Prawda, prawda.
-Zna pan któregoś z nich osobiście?
-Tak. ~ Pokazał palcem na mojego znajomego.
-Min Yoongi..
-Też go znasz? ~ Spytał.
-Każdy go zna. ~ Uśmiechnęłam się miło. - A tak między nami, miałam szansę go poznać. A pan.. skąd go zna?
-To.. mój syn. ~ Przytaknęłam lekko.
-Może chciałby pan porozmawiać przy kawie?
-A nie sprawię panience problemu?
-Żadnego. ~ Zapewniłam ojca Sugi uśmiechem.
Poszliśmy do pobliskiej kawiarni. Zamówiłam jedną kawę i kakao. Usiadłam na przeciw starszego. Piliśmy w ciszy. Przyglądałam się mężczyźnie. Miał podobne rysy co jego syn. I te same oczy, lodowate, małe, jednakże nie były dumne. Przepełniał je smutek. Ogromny smutek po stracie syna i ukochanej żony. Był ubrany skromnie, lecz był zadbany. Widać było, że już nie sięga po alkohol. Gdyby o tym wiedział Yoongi...
-Jak się miewa mój syn?
-Nie do końca wiem, ponieważ ostatnio nie miałam z nim kontaktu, ale jakiś miesiąc wcześniej był wesoły, było z nim dobrze, widać, że trochę przemęczony, ponieważ na prawdę ciężko pracuje. Jak zawsze tak samo poważny. Dobrze się odżywiał, nie głodował się. Oczywiście jest zdrowy, nic mu nie dolegało. Jednakże, muszę przyznać, że brakuje mu obecności rodziców. Brakuje mu ojca. Przykro mi z powodu pana żony.
-Mi też przykro.. ~ Westchnął. - Niestety nie będzie chciał mnie widzieć. On mnie nienawidzi. I to wszystko moja wina. Gdybym nie był taki samolubny i nie myślał tylko o własnym bólu..
Z jego oczu zaczęły płynąć łzy. Złapałam rękę osoby na przeciwko.
-Może mi pan wierzyć lub nie, ale on na prawdę chce pana zobaczyć. Niby widać na zewnątrz tą nienawiść do pana, jednak w środku, czeka, aż się pan zjawi i pokaże, że jest wszystko w porządku. Nie będę pana zmuszała do niczego, ale wydaje mi się, że dobrze wam zrobiłoby takie spotkanie. Wyjaśnilibyście sobie nieporozumienia, może kontakt polepszyłby się gdybyście porozmawiali od serca.
Uśmiechnęłam się, a ojciec Yoongiego patrzył na mnie i ważył słowa które właśnie wypowiedziałam.
-No cóż..~ Powiedziałam po chwili. - niech pan sobie to przemyśli. Ja już pójdę, bo mam jeszcze kawał drogi do domu. Zostawię panu wizytówkę z mojej pracy, proszę pytać o to nazwisko.
Podpisałam się na karteczce i położyłam ją obok jego ręki
-Annyeonghi gaseyo. ~ Uśmiechnęłam się i wyszłam.
Na prawdę nie mam pojęcia dlaczego to zrobiłam. Ale nie żałuję. Mimo wszystko, chcę żeby się spotkali..
Przynajmniej, żeby się tylko spotkali.. Pierw ojciec Yoongiego musi się zgodzić.
Po dotarciu do domu szybko się przebrałam i poszłam spać.
Następnego dnia po pracy, poleciałam szybko do marketu po jakiś alkohol, który pozwoli mi mówić. Nakupiłam tego dość sporo. Nie, żebym miała tylko dzisiaj okazję do powiedzenia tego Sarze, ale jednak wydaje mi się, że dłużej bym nie pociągnęła. Muszę to wylać z siebie. Powinnam się tym
z kimś podzielić. Bo objawy depresji mnie witają, a nie mam zamiaru tego powtarzać.
z kimś podzielić. Bo objawy depresji mnie witają, a nie mam zamiaru tego powtarzać.
Przygotowałam już szklanki, jakieś przekąski.
Nie czekałam długo na Sarę. Zjawiła się chwilę po moim przygotowaniu.
-Widać po alkoholu, że chcesz mi coś powiedzieć.
-Serio, aż tak to widać?
Pokiwała głową lekko się krzywiąc.
-To może się lekko upijmy.
Chyba na próżno brałam szklanki, piłyśmy od razu z szklanych butelek.
-Dobra.. nie wytrzymam. Tak na prawdę wcale nie wywróciłam się na schodach..
-Serio? Wcale się nie domyśliłam, wiesz? ~ Powiedziała z ironią.
Westchnęłam.
-No to co się stało? ~ Spytała po tym jak się nie odzywałam kilka minut.
-Junsu wrócił.
-Co?! Jak cię zna...mów wszystko.
Opowiedziałam wszystko dokładnie, nie omijając żadnego szczegółu. Sara nie odezwała się ani razu, co oznacza, że słucha dokładnie. Mówiłam opanowana, choć jestem świadoma, że gdyby nie obecność Sary i gdyby mnie nie obejmowała, ryczałabym.
Kiedy skończyłam, wtedy po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.
-To jest dopiero kawał świrniętego skurwiela. Gdybym mogła, tak bym mu sprała mordę, że musiałby sobie twarz pozbierać z podłogi.
Zaśmiałam się.
-Zawiodłam się na Yoongim.. jak on mógł..? Jestem ciekawa co robił..
-Tylko wiesz.. Sara.. nie nienawidź go.. Bądź na niego zła, ale nie niszcz jego dobrego imienia. Będzie miał dużo kłopotów..
-Jezu.. ty serio go kochasz?
-Co..? To nie o to chodzi..
-A o co? Zignorował cię kiedy go bardzo potrzebowałaś, a ty jeszcze chcesz, żebym była dla niego miła?
-Nie pytaj mnie dlaczego tylko, spełnij moją prośbę..
-Dobra.. A co zrobimy z Junsu?
-Jakie my? Ty nie masz z nim problemu, nie mieszaj się w to.. jeszcze może ci coś zrobić.
-Czyli tu o to chodzi? Boisz się, że on może mu coś zrobić? Dlaczego się o niego martwisz? Dlaczego?
-Nie wiem dobra?! Nie wiem, nie chcę wiedzieć.
*Suga*
-Hyung! Hyung! Hyung! Chcesz się zabić?!
-Co? A rzeczywiście. Zamyśliłem się trochę.
Zatrzymałem się przed zapadliskiem.
-Chłopie co z tobą? Ostatnio strasznie często się zamyślasz.. przy jedzeniu, tańczeniu, komponowaniu..
-Dobra, dobra.
-Nawet przed spaniem, potem zasypiasz w najdziwniejszych miejscach
-Dobra, chłopaki dajcie spokój, nic mi nie jest.
-Nie powiedziałbym tego samego. ~ Powiedział Namjoon z zatroskaniem. - przyjechaliśmy tu, abyśmy mogli wypocząć, zwłaszcza ty. Wyglądasz na zmęczonego. Myślałem, że jeżeli tu przyjedziemy, to będzie z tobą lepiej, ale z tego co widzę jest raczej gorzej. Co się dzieje?
-Nic mi nie jest..
Pozostali spojrzeli na mnie z powątpieniem. Westchnąłem i ruszyłem w przeciwną stronę od zapadliska.
Dlaczego do mnie dzwoniła tamtego wieczoru?
Dlaczego dzwoniła tak dużo razy?
Coś się stało?
Dlaczego nie odbiera teraz moich telefonów?
Dlaczego mnie nie wpuszcza do domu?
Co się stało?
Dlaczego mam takie poczucie winy?
Dlaczego wydaje mi się, że powinienem odebrać te wszystkie połączenia?
Takie właśnie mam myśli od tych kilku długich tygodni. Wysłałem jej tyle wiadomości, dzwoniłem do niej.. nic. Jestem pewien, że jest coś nie tak.. tylko co? To właśnie nurtuje mnie najbardziej.
Poczułem klepnięcie po plecach, to Hoseok, który próbuje mnie podnieść na duchu. Nie jestem pewien dlaczego, ale właśnie to jemu wszystko powiedziałem, z wszystkich chłopaków wybrałem tego najweselszego i najbardziej wygadanego, który okazał się najcichszym. Wysłuchał wszystko milcząc. Nie powiem, nie spodziewałem się tego.
-Wydaje mi się, że potrzebowała ciebie jak nigdy, możliwe, że się na tobie zawiodła. Nie będę obijał w bawełnę.. zjebałeś to. Szczerze mówiąc, nie wiem kim jest dla ciebie, jednak wiem, że dla niej byłeś oparciem, które ceniła. Jeżeli ci na niej serio zależy, musisz poznać powód. ~ powiedział wtedy.
Miał racje, nie wiem dlaczego tamtej nocy zachciało mi się pograć z chłopakami na padach, ani dlaczego piłem i co najważniejsze dlaczego pozwoliłem chłopakom anulować te połączenia, dlaczego sam to robiłem. Prawdę mówiąc byłem nieźle wcięty. Ale to żadna wymówka..
Po wejściu do hotelu, wszedłem do swojego apartamentu, który dzielę z liderem. Zacząłem szukać aparatu, aż w końcu znalazłem i walnąłem się na łóżko.
W małym okienku ukazała mi się piękna twarz, wcale nie idealna, lecz intrygująca, jej perfekcyjność wynika z bycia nie całkiem perfekcyjną. Jest jak sztuka, dzięki której mam ochotę na wszystko. Jej uśmiech powoduje, że widzę wszystko inaczej, mam lepsze nastawienie na ludzi, życie. Kto by pomyślał, że twarz jednej dziewczyny może tak poprawić życie.
Tęsknię za jej towarzystwem.
Za jej twarzą.
Jej poczuciem humoru.
Jej cudnym ciałem.
Jej skupieniem przy malowaniu.
Jej wrażliwością i delikatnością.
Tęsknię za tobą Moja Artystko.
Po powrocie do stolicy, od razu ruszyłem do domu dziewczyny, która się prawdopodobnie na mnie zawiodła.
Zapukałem.
Nic.
Nacisnąłem dzwonek.
brak odpowiedzi.
Nic nie wskazywało na to, że ktoś jest w domu.
Westchnąłem i ruszyłem przed siebie. Z jakiegoś domku wyszła młoda dziewczyna. Stanęła jak wryta, patrzyła prosto na mnie. Aż w końcu się ogarnęła i ruszyła jakby nigdy nic. Zasłoniła się kapturem. Szła wprost na mnie. Minęła mnie. Odwróciłem się szybko i złapałem ją za ramie. Przygarnąłem do siebie i przytuliłem z całej siły. Dziewczyna zesztywniała.
-To ulga, że nic ci nie jest. Tak się cieszę, że cię widzę. Tęskniłem za tobą.
Odepchnęła mnie od siebie. W jej oczach ujrzałem łzy. Zaczęła się gorączkowo obracać, jakby bała się, że ktoś mógłby nas zobaczyć. Odwróciła się, już chciała iść ale powstrzymałem ją.
-Wiem, zachowałem się jak dupek nie odbierając telefonów, jest mi z tego powodu bardzo przykro, nie da się opisać słowami tego jak bardzo mi jest przykro i jak bardzo się nienawidzę.
-Min Yoongi, posłuchaj, nie zamierzam z tobą rozmawiać o czymkolwiek, proszę.. zostaw mnie. Nie chcę cię widzieć na oczy. ~ Powiedziała, szarpnęła się i szybko odeszła.
Stałem i patrzyłem jak oddala się jej sylwetka, aż w końcu znika z zasięgu mojego wzroku.
Ruszyłem dalej przed siebie. Czy.. ona była przez kogoś prześladowana? Czy tak bardzo wszystko spieprzyłem, że mnie nienawidzi? Dlaczego mówiła formalnie?
Doszedłem do parku, w którym byliśmy razem. Usiadłem na huśtawce, na której siedziałem ostatnim razem. Utkwiłem wzrok w nieruszającą się i pustą drugą huśtawkę, na której siedziała niegdyś ona. Wyobraziłem sobie jak huśta się razem ze mną. Jak uśmiecha się po naszym przekomarzaniu. To jak na mnie patrzy. Aż pomyślałem, że ona na prawdę tu jest. Sięgnąłem ręką w stronę uśmiechniętej do mnie twarzy, dopóki nie zniknęła. Dłoń zacisnąłem w pięść.
Wstałem i wróciłem do domu.
Przez kilka dni nie przychodziłem do niej, skupiłem się na pracy. Przynajmniej chciałem wyglądać przed chłopakami z pracy, że już wszystko w porządku. Kiedy zastanawiałem się nad tekstem piosenki, mój telefon wydał dźwięk przychodzącej wiadomości.
*Moja Artystka* ~ spotkajmy się o 20:00 w kawiarni, wiem, że wiesz jaką mam na myśli.
*ja* ~ Wiem, przyjdę.
Dokończyłem swoją pracę, wziąłem kurtkę i wyszedłem. Podjechałem do dormu, zmieniłem strój na mniej elegancki i ruszyłem w stronę kawiarni, w której się spotkaliśmy, był to nasz pierwszy wypad.
Od razu wyłapałem ją wzrokiem. Siedziała wyprostowana, uśmiechała się, ale nie patrzyła na mnie tylko na kogoś innego. Zobaczyła mnie, nie wiem co mogłem dokładnie zobaczyć w jej oczach, jednak nie było nic tam pozytywnego. Szybko się opanowała i uśmiechnęła się sztucznie do mnie. Skąd ja wiem, że był to sztuczny uśmiech? Wydaje mi się, że przed mną już nic nie ukryje.
Podszedłem do niej. Odwróciłem się w stronę, w którą ona patrzyła.
-Tata? ~ Skąd oni się znają? - co tutaj robisz? Czego ode mnie chcesz?
Mój ojciec miał już się odezwać, kiedy wyprzedziła go dziewczyna.
-Wydaje mi się, że musicie ze sobą porozmawiać.
-Ale dlaczego..? Jak?
-To może ja już pójdę, będę wam tylko przeszkadzać. Do widzenia panie Min. ~ Ukłoniła się lekko i zaczęła wychodzić.
-Muszę z nią porozmawiać. ~ Zakomunikowałem mojemu ojcu i pobiegłem za Moją Artystką.
-Poczekaj! ~ Powiedziałem głośno.
Zastygła w miejscu, zaczęła się po chwili odwracać w moją stronę.
*Moja Artystka* ~ spotkajmy się o 20:00 w kawiarni, wiem, że wiesz jaką mam na myśli.
*ja* ~ Wiem, przyjdę.
Dokończyłem swoją pracę, wziąłem kurtkę i wyszedłem. Podjechałem do dormu, zmieniłem strój na mniej elegancki i ruszyłem w stronę kawiarni, w której się spotkaliśmy, był to nasz pierwszy wypad.
Od razu wyłapałem ją wzrokiem. Siedziała wyprostowana, uśmiechała się, ale nie patrzyła na mnie tylko na kogoś innego. Zobaczyła mnie, nie wiem co mogłem dokładnie zobaczyć w jej oczach, jednak nie było nic tam pozytywnego. Szybko się opanowała i uśmiechnęła się sztucznie do mnie. Skąd ja wiem, że był to sztuczny uśmiech? Wydaje mi się, że przed mną już nic nie ukryje.
Podszedłem do niej. Odwróciłem się w stronę, w którą ona patrzyła.
-Tata? ~ Skąd oni się znają? - co tutaj robisz? Czego ode mnie chcesz?
Mój ojciec miał już się odezwać, kiedy wyprzedziła go dziewczyna.
-Wydaje mi się, że musicie ze sobą porozmawiać.
-Ale dlaczego..? Jak?
-To może ja już pójdę, będę wam tylko przeszkadzać. Do widzenia panie Min. ~ Ukłoniła się lekko i zaczęła wychodzić.
-Muszę z nią porozmawiać. ~ Zakomunikowałem mojemu ojcu i pobiegłem za Moją Artystką.
-Poczekaj! ~ Powiedziałem głośno.
Zastygła w miejscu, zaczęła się po chwili odwracać w moją stronę.
-Skąd znasz mojego ojca? Dlaczego zaaranżowałaś mi z nim spotkanie?! Czy nie wiesz przypadkiem, że nie zamierzałem z nim już w ogóle rozmawiać?
-Jesteś głupcem. Gdybyś przynajmniej potrafił wysłuchać tego co twój ojciec ma do powiedzenia, byłby miło. A teraz żegnam.
-Czekaj! Dlaczego to robisz?
-Wydaje mi się, że przynajmniej to muszę zrobić. Było miło cię poznać. Proszę, nie widujmy się więcej. Jak mnie zobaczysz nie reaguj, mińmy się jak nieznajomi.
-Ale dlacz..
-Nie musisz znać powodu. Żegnaj Min Yoongi. ~ Powiedziała już odwrócona.
Zaczęła już odchodzić. Zacisnąłem dłoń.
-Zrobię to. Porozmawiam z moim ojcem. Dla ciebie. ~ Przystanęła. Kiwnęła lekko głową nadal będąc odwrócona plecami i ruszyła dalej, przed siebie.. zostawiając mnie i wszystko co ze mną związane tutaj. W tym miejscu, w którym wszystko się zaczęło. Niekontrolowana łza spłynęła mi po twarzy.
-Żegnaj. Moja, wspaniała Artystko. ~ Wyszeptałem.
Wróciłem do ojca. Usiadłem i poprosiłem o kawę.
Popijaliśmy w ciszy własne napoje.
-Ta dziewczyna, jest naprawdę wspaniała. ~ Przerwał ciszę tata.
-Tak, jest.
-Nie możesz pozwolić, aby ci uciekła.
-Już..za późno.
-Wcale nie jest za późno. Jeżeli jest między wami nie tak, daj jej czas, niech wszystko sobie poukłada.
-To wcale nie jest takie proste. Właśnie powiedziała, żebyśmy zakończyli naszą znajomość.
Znowu cisza.
Ojciec się uśmiechnął po jakimś czasie.
-Przypomina mi twoją matkę. ~ Powiedział, a w jego oczach pojawiły się łzy. -Jej zachowanie, upartość, jej postawa.
Ścisnęło mi się w gardle. Zacisnąłem usta i pozwoliłem tacie kontynuować.
-Po jej zaginięciu byłem tak zszokowany, że zapomniałem o całym swoim życiu. Chciałem o wszystkim zapomnieć o niej, o tobie, o wszystkim co mi ją przypominało. Kiedy chciałem iść do ciebie, aby być razem z tobą, nie wychodziło mi to, za każdym razem za bardzo się spiłem, żebyś chciał w ogóle ze mną rozmawiać. Dopiero kiedy odszedłeś. Wtedy uświadomiłem sobie, jaką krzywdę ci wyrządziłem, ile musiałeś cierpieć. Piłem jeszcze częściej, aż w końcu wylądowałem na bruku. Zebrałem się w sobie, po tym jak pomyślałem o twojej mamie, jak było by jej przykro, że tak się zaniedbałem i pozwoliłem ci odejść. Odstawiłem alkohol i zacząłem pracować, aż w końcu zarobiłem na tyle, aby zamieszkać w skromnym mieszkanku. Od kiedy zacząłeś pojawiać się w telewizji, byłem z ciebie taki dumny, nadal jestem. Kiedy mogłem oglądałem jak świecisz na scenie, byłem wzruszony, tym że mój syn dobrze wyrósł. Aż spotkałem twoją przyjaciółkę i spytała się mnie czy znam kogoś z twojego zespołu i oczywiście wskazałem ciebie. Jakoś tak się to zaczęło.
Wytarłem łzy z oczu. Nawet nie wiedziałem, że z moim ojcem było tak źle, że nie miał gdzie mieszkać..
-Tato.. Ja.. Przepraszam.. Nie wiedziałem, że nie miałeś gdzie się podziać.
-Nie szkodzi, nie powinieneś mnie przepraszać za moje błędy. Teraz mam gdzie mieszkać, a teraz rozmawiam z moim synem. Czy ty wiesz jak się cieszę?
Złapałem jego rękę i przyłożyłem do czoła.
-Tato, przepraszam, przepraszam. Źle zrobiłem. Nie powinienem uciekać.
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Synku… nie płacz. Nie pora na to byś płakał. Teraz musisz myśleć jak odzyskać swoją przyjaciółkę.
Otarł moją twarz.
-Skoro już tak rozmawiamy, to jak ci życie minęło, synku?
Zaśmiałem się.
Opowiedziałem mu tyle ile mogłem. Kiedy wracaliśmy, nie powstrzymałem się i przytuliłem się do niego z całych sił.
-Tęskniłem tato.
-Ja za tobą też synku.
Po powrocie do domu nie wiedziałem jak się czuję. Z jednej strony chciało mi się wrzeszczeć ze szczęścia, że w końcu mogę normalnie porozmawiać z moim ojcem, a z drugiej płakać ze względu na zakończenie znajomości z dobrą przyjaciółką.
Jakoś się złożyło, że znowu opowiedziałem Hoseok'owi moją historię. Pogratulował mi ze względu na tatę, później zaczął myśleć nad tą drugą sprawą.
-Mówiłeś mi, że poznałeś jej najlepszą przyjaciółkę, prawda?
-No, tak.
-Czy ona jej przypadkiem wszystkiego nie mówi?
-A no, mówi. Do czego zmierzasz?
-Jesteś głupi czy tylko udajesz? ~ Odrzekł zirytowany Hobi – porozmawiaj z jej przyjaciółką powinna ci coś powiedzieć..
-Tyle, że skoro ona jej wszystko mówi, czy nie będzie świadoma tego, że nie odebrałem od jej przyjaciółki telefonów i może dzielić nienawiść do mnie równie mocno?
-Jesteś głupcem. Gdybyś przynajmniej potrafił wysłuchać tego co twój ojciec ma do powiedzenia, byłby miło. A teraz żegnam.
-Czekaj! Dlaczego to robisz?
-Wydaje mi się, że przynajmniej to muszę zrobić. Było miło cię poznać. Proszę, nie widujmy się więcej. Jak mnie zobaczysz nie reaguj, mińmy się jak nieznajomi.
-Ale dlacz..
-Nie musisz znać powodu. Żegnaj Min Yoongi. ~ Powiedziała już odwrócona.
Zaczęła już odchodzić. Zacisnąłem dłoń.
-Zrobię to. Porozmawiam z moim ojcem. Dla ciebie. ~ Przystanęła. Kiwnęła lekko głową nadal będąc odwrócona plecami i ruszyła dalej, przed siebie.. zostawiając mnie i wszystko co ze mną związane tutaj. W tym miejscu, w którym wszystko się zaczęło. Niekontrolowana łza spłynęła mi po twarzy.
-Żegnaj. Moja, wspaniała Artystko. ~ Wyszeptałem.
Wróciłem do ojca. Usiadłem i poprosiłem o kawę.
Popijaliśmy w ciszy własne napoje.
-Ta dziewczyna, jest naprawdę wspaniała. ~ Przerwał ciszę tata.
-Tak, jest.
-Nie możesz pozwolić, aby ci uciekła.
-Już..za późno.
-Wcale nie jest za późno. Jeżeli jest między wami nie tak, daj jej czas, niech wszystko sobie poukłada.
-To wcale nie jest takie proste. Właśnie powiedziała, żebyśmy zakończyli naszą znajomość.
Znowu cisza.
Ojciec się uśmiechnął po jakimś czasie.
-Przypomina mi twoją matkę. ~ Powiedział, a w jego oczach pojawiły się łzy. -Jej zachowanie, upartość, jej postawa.
Ścisnęło mi się w gardle. Zacisnąłem usta i pozwoliłem tacie kontynuować.
-Po jej zaginięciu byłem tak zszokowany, że zapomniałem o całym swoim życiu. Chciałem o wszystkim zapomnieć o niej, o tobie, o wszystkim co mi ją przypominało. Kiedy chciałem iść do ciebie, aby być razem z tobą, nie wychodziło mi to, za każdym razem za bardzo się spiłem, żebyś chciał w ogóle ze mną rozmawiać. Dopiero kiedy odszedłeś. Wtedy uświadomiłem sobie, jaką krzywdę ci wyrządziłem, ile musiałeś cierpieć. Piłem jeszcze częściej, aż w końcu wylądowałem na bruku. Zebrałem się w sobie, po tym jak pomyślałem o twojej mamie, jak było by jej przykro, że tak się zaniedbałem i pozwoliłem ci odejść. Odstawiłem alkohol i zacząłem pracować, aż w końcu zarobiłem na tyle, aby zamieszkać w skromnym mieszkanku. Od kiedy zacząłeś pojawiać się w telewizji, byłem z ciebie taki dumny, nadal jestem. Kiedy mogłem oglądałem jak świecisz na scenie, byłem wzruszony, tym że mój syn dobrze wyrósł. Aż spotkałem twoją przyjaciółkę i spytała się mnie czy znam kogoś z twojego zespołu i oczywiście wskazałem ciebie. Jakoś tak się to zaczęło.
Wytarłem łzy z oczu. Nawet nie wiedziałem, że z moim ojcem było tak źle, że nie miał gdzie mieszkać..
-Tato.. Ja.. Przepraszam.. Nie wiedziałem, że nie miałeś gdzie się podziać.
-Nie szkodzi, nie powinieneś mnie przepraszać za moje błędy. Teraz mam gdzie mieszkać, a teraz rozmawiam z moim synem. Czy ty wiesz jak się cieszę?
Złapałem jego rękę i przyłożyłem do czoła.
-Tato, przepraszam, przepraszam. Źle zrobiłem. Nie powinienem uciekać.
Z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Synku… nie płacz. Nie pora na to byś płakał. Teraz musisz myśleć jak odzyskać swoją przyjaciółkę.
Otarł moją twarz.
-Skoro już tak rozmawiamy, to jak ci życie minęło, synku?
Zaśmiałem się.
Opowiedziałem mu tyle ile mogłem. Kiedy wracaliśmy, nie powstrzymałem się i przytuliłem się do niego z całych sił.
-Tęskniłem tato.
-Ja za tobą też synku.
Po powrocie do domu nie wiedziałem jak się czuję. Z jednej strony chciało mi się wrzeszczeć ze szczęścia, że w końcu mogę normalnie porozmawiać z moim ojcem, a z drugiej płakać ze względu na zakończenie znajomości z dobrą przyjaciółką.
Jakoś się złożyło, że znowu opowiedziałem Hoseok'owi moją historię. Pogratulował mi ze względu na tatę, później zaczął myśleć nad tą drugą sprawą.
-Mówiłeś mi, że poznałeś jej najlepszą przyjaciółkę, prawda?
-No, tak.
-Czy ona jej przypadkiem wszystkiego nie mówi?
-A no, mówi. Do czego zmierzasz?
-Jesteś głupi czy tylko udajesz? ~ Odrzekł zirytowany Hobi – porozmawiaj z jej przyjaciółką powinna ci coś powiedzieć..
-Tyle, że skoro ona jej wszystko mówi, czy nie będzie świadoma tego, że nie odebrałem od jej przyjaciółki telefonów i może dzielić nienawiść do mnie równie mocno?
-Przekonaj ją. Nie wiem, może coś za coś? Ona powie ci, co się stało, a ty zrobisz to o co cię poprosi. Wiesz może co najbardziej lubi?
-Zgadnij. Powiedziałbyś mi tak samo, kiedy mógłbyś przy tym sam ucierpieć?
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ona kocha nas. Jestem pewny, że będzie chciała spędzić z którymś czas, ewentualnie ze wszystkimi.
-Ohh..~ Zrezygnowany Hobi to nie jest dobry znak. - Trudno. Przekonam chłopaków, rób co musisz.
On to jednak kawał chłopa jest.
-Hobi czy ty wiesz, że cię kocham? ~ spytałem i przytuliłem go
-Ta, ta.. robisz za mnie pranie przez miesiąc.
Przestałem się uśmiechać, odsunąłem się od niego. Urażony złożyłem ręce na piersiach.
-No wiesz co…
Hoseok wybuchnął śmiechem.
-Szkoda, że nie widziałeś swojej twarzy. ~ Wstał i poklepał mnie po głowie – Ja ciebie też
uwielbiam, hyung.
-Hoseok! Czyli nie muszę prać?
Odwrócił się do mnie i wybuchnął znowu śmiechem.
-Tylko Jin robi pranie. ~ Prychnął z ubawem. - Coś naprawdę długo byłeś nie obecny w tym świecie.
Następnego dnia po przepracowanych kilku godzinach, ruszyłem szukać domu Sary. Z tego co pamiętam, ten dom powinien być… o tu.
Nacisnąłem dzwonek.
-Nie zamawiałam jedzenia. ~ Powiedziała Sara otwierając drzwi. Kiedy mnie zobaczyła, zaskoczenie wzięło górę nad złością i stała, dopóki nie otrząsnęła się, prychnęła i zamknęła drzwi, przynajmniej próbowała. Zablokowałem jej zamknięcie butem. Otworzyłem drzwi na oścież i wszedłem do środka.
-Czego chcesz?
-Pytasz bo nie wiesz? Chcę wiedzieć.
-Niby co?
-Prawdę. Dlaczego do mnie dzwoniła tamtego wieczoru?
-Myślisz, że ci powiem?
-Na pewno nie za darmo. Co powiesz na poznanie moich przyjaciół?
-Po co mam pozn...czekaj.. masz na myśli..
Zakryła usta dłonią.
-Tak, mam na myśli członków mojego zespołu. Będziesz mogła z nimi porozmawiać, z jakimiś zasadami, żebyś mi ich nie zgwałciła.
-Hm...duża stawka. Zdradzasz swoich kolegów, aby dowiedzieć się dlaczego twoja przyjaciółka do ciebie dzwoniła?
-Ymm..Tak zdradzam ich, to jest dla mnie bardzo ważne. Czy ktoś ją prześladuje?
-Zgadnij. Powiedziałbyś mi tak samo, kiedy mógłbyś przy tym sam ucierpieć?
Spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ona kocha nas. Jestem pewny, że będzie chciała spędzić z którymś czas, ewentualnie ze wszystkimi.
-Ohh..~ Zrezygnowany Hobi to nie jest dobry znak. - Trudno. Przekonam chłopaków, rób co musisz.
On to jednak kawał chłopa jest.
-Hobi czy ty wiesz, że cię kocham? ~ spytałem i przytuliłem go
-Ta, ta.. robisz za mnie pranie przez miesiąc.
Przestałem się uśmiechać, odsunąłem się od niego. Urażony złożyłem ręce na piersiach.
-No wiesz co…
Hoseok wybuchnął śmiechem.
-Szkoda, że nie widziałeś swojej twarzy. ~ Wstał i poklepał mnie po głowie – Ja ciebie też
uwielbiam, hyung.
-Hoseok! Czyli nie muszę prać?
Odwrócił się do mnie i wybuchnął znowu śmiechem.
-Tylko Jin robi pranie. ~ Prychnął z ubawem. - Coś naprawdę długo byłeś nie obecny w tym świecie.
Następnego dnia po przepracowanych kilku godzinach, ruszyłem szukać domu Sary. Z tego co pamiętam, ten dom powinien być… o tu.
Nacisnąłem dzwonek.
-Nie zamawiałam jedzenia. ~ Powiedziała Sara otwierając drzwi. Kiedy mnie zobaczyła, zaskoczenie wzięło górę nad złością i stała, dopóki nie otrząsnęła się, prychnęła i zamknęła drzwi, przynajmniej próbowała. Zablokowałem jej zamknięcie butem. Otworzyłem drzwi na oścież i wszedłem do środka.
-Czego chcesz?
-Pytasz bo nie wiesz? Chcę wiedzieć.
-Niby co?
-Prawdę. Dlaczego do mnie dzwoniła tamtego wieczoru?
-Myślisz, że ci powiem?
-Na pewno nie za darmo. Co powiesz na poznanie moich przyjaciół?
-Po co mam pozn...czekaj.. masz na myśli..
Zakryła usta dłonią.
-Tak, mam na myśli członków mojego zespołu. Będziesz mogła z nimi porozmawiać, z jakimiś zasadami, żebyś mi ich nie zgwałciła.
-Hm...duża stawka. Zdradzasz swoich kolegów, aby dowiedzieć się dlaczego twoja przyjaciółka do ciebie dzwoniła?
-Ymm..Tak zdradzam ich, to jest dla mnie bardzo ważne. Czy ktoś ją prześladuje?
-Ona mnie zabije.. trudno, będzie w stanie mnie zrozumieć. Kiedyś..
-Dobra, teraz mów. Ktoś ją prześladuje?
-Dowiedziałeś się tego po jej zachowaniu? Aigoo, ale ona przewidywalna.
-Czyli tak?
-Tak.
-Opowiedz mi wszystko.
No i zaczęła mówić, od początku
-Czekaj..~ przerwałem jej. - Czyli ona już była zakochana?
-No tak, bo co to było?
-Powiedziała mi, że nigdy nie była zakochana.
-Pewnie zraniło ją to tak bardzo, że nie uznała tego za jakąkolwiek miłość.
-No, dobra mów dalej.
Kiedy to słuchałem byłem coraz to wścieklejszy. Jak można być takim psychopatą? Jak można się znęcać nad tak delikatną osobą?
Uderzył ją.
Kilkadziesiąt razy, nawet więcej..
Jakie ona musiała przejść piekło. Nie mogę sobie tego wyobrazić, nie chcę.
Kiedy zaczęła opowiadać tamtą noc, słabo mi się zrobiło. Hoseok miał rację, potrzebowała mnie bardziej niż kiedykolwiek, potrzebowała mnie najbardziej na świecie. Jak mogłem być takim debilem? Tamtej nocy też ją uderzył...kopnął.
Boże..
Przepraszam cię.
Oczy zrobiły mi się wilgotne. Ostatnio jestem bardzo przewrażliwiony, ale to już..
Kiedy skończyła wstałem.
-Idę do niej.
-Nie!
-Dlaczego?
-Nie rozumiesz, że boi się, że ten facet może zrobić ci krzywdę? Nie rozumiesz, że musiała znieść ból i powiedzieć tobie, żebyś zapomniał o niej i tych wszystkich wspomnieniach? Ona się o ciebie boi.
Stałem i patrzyłem jak Sara rusza ustami, słowa które się z nich wydobywały były wstrząsające.
Moja Artystka nie przywiązuje uwagi do tego jak wielki błąd zrobiłem. Ona się o mnie martwi..
-Idę do niej.
-Czemu wy jesteście tacy uparci?
Wzruszyłem ramionami, otworzyłem drzwi.
-Suga..powiedz, jej że nie miałam wyboru tylko się zgodzić. A i pamiętaj o naszej umowie.
-Będę pamiętał.
Szedłem pewnie wprost do jej domu. Po drugiej stronie ulicy szedł jakiś facet, taki szczęśliwy,
z bukietem kwiatów. Gość przeszedł na drugą stronę, dokładnie tam, gdzie mieszka moja droga przyjaciółka. Zwolniłem.
Mężczyzna zapukał do jej drzwi.
-Dowiedziałeś się tego po jej zachowaniu? Aigoo, ale ona przewidywalna.
-Czyli tak?
-Tak.
-Opowiedz mi wszystko.
No i zaczęła mówić, od początku
-Czekaj..~ przerwałem jej. - Czyli ona już była zakochana?
-No tak, bo co to było?
-Powiedziała mi, że nigdy nie była zakochana.
-Pewnie zraniło ją to tak bardzo, że nie uznała tego za jakąkolwiek miłość.
-No, dobra mów dalej.
Kiedy to słuchałem byłem coraz to wścieklejszy. Jak można być takim psychopatą? Jak można się znęcać nad tak delikatną osobą?
Uderzył ją.
Kilkadziesiąt razy, nawet więcej..
Jakie ona musiała przejść piekło. Nie mogę sobie tego wyobrazić, nie chcę.
Kiedy zaczęła opowiadać tamtą noc, słabo mi się zrobiło. Hoseok miał rację, potrzebowała mnie bardziej niż kiedykolwiek, potrzebowała mnie najbardziej na świecie. Jak mogłem być takim debilem? Tamtej nocy też ją uderzył...kopnął.
Boże..
Przepraszam cię.
Oczy zrobiły mi się wilgotne. Ostatnio jestem bardzo przewrażliwiony, ale to już..
Kiedy skończyła wstałem.
-Idę do niej.
-Nie!
-Dlaczego?
-Nie rozumiesz, że boi się, że ten facet może zrobić ci krzywdę? Nie rozumiesz, że musiała znieść ból i powiedzieć tobie, żebyś zapomniał o niej i tych wszystkich wspomnieniach? Ona się o ciebie boi.
Stałem i patrzyłem jak Sara rusza ustami, słowa które się z nich wydobywały były wstrząsające.
Moja Artystka nie przywiązuje uwagi do tego jak wielki błąd zrobiłem. Ona się o mnie martwi..
-Idę do niej.
-Czemu wy jesteście tacy uparci?
Wzruszyłem ramionami, otworzyłem drzwi.
-Suga..powiedz, jej że nie miałam wyboru tylko się zgodzić. A i pamiętaj o naszej umowie.
-Będę pamiętał.
Szedłem pewnie wprost do jej domu. Po drugiej stronie ulicy szedł jakiś facet, taki szczęśliwy,
z bukietem kwiatów. Gość przeszedł na drugą stronę, dokładnie tam, gdzie mieszka moja droga przyjaciółka. Zwolniłem.
Mężczyzna zapukał do jej drzwi.
*NORMALNA NARRACJA*
Nie ma słów jakie mogłyby opisać jak bardzo jestem ciekawa. Chciałabym się dowiedzieć co z Yoongim i jego ojcem. Pogodzili się? Znowu są pokłóceni? Czy dobrze im się rozmawiało? Czy teraz będą utrzymywać kontakt?
I jeszcze wiele innych pytań.
Od tych kilku dni kiedy go spotkałam. Kiedy zobaczyłam go, miałam ochotę do niego pobiec i się wtulić; spytać go dlaczego nie odbierał tych telefonów. Nie, raczej nie. Spytałabym go raczej o to jak się miewa.. czy za mną bardzo tęsknił, tak jak ja za nim? Gdy poczułam jego dłoń na mojej ręce, myślałam, że się rozpadnę. Odchodząc wycierałam łzy, już drugi raz odeszłam tak od niego i taka sama była moja reakcja.
Tyle, że nie mogłam mu ulec ani do niego podejść. Ostatnio coraz częściej widzę Junsu..
Bałam się, że nas zobaczy.
Bałam się, że nas zobaczy.
Z rozmyślań wybiło mnie pukanie w drzwi. Nie wiele myśląc podeszłam i otworzyłam.
Znowu głupio postąpiłam.
Za progiem moich drzwi stał mój były-psychopata.
-Nie wydaje mi się, żebyś był tu mile widziany. Już wyczerpałeś limit swojej obecności, za pierwszym razem kiedy się tu stawiłeś. Brzydzę się twoim widokiem.
-Zawsze jest jakaś nadzieja, że za mną zatęsknisz. ~ Uśmiechnął się i wręczył mi kwiaty.
-Nie, nie ma nadziei, żadnej nadziei. Aigoo... szkoda kwiatów..
Rzuciłam róże na ziemię i podeptałam je.
-Jeszcze będziesz błagać, żeby być ze mną zdziro.
-Nie wydaje mi się. ~ Powiedziałam stanowczo, choć wiedziałam czym skończy się prowokowanie Junsu.
Zamachnął się, patrzyłam w jego stronę, próbowałam mieć otworzone, nieustraszone oczy. Nie wyszło zamknęłam je jak najszybciej i schyliłam się.
O dziwo, nie poczułam bólu. Podniosłam głowę. Jakaś osoba trzymała rękę Junsu, który miał mnie właśnie uderzyć.
-Nawet nie próbuj jej uderzyć. ~ Odezwał się głos. Suga.
-A ty kto do cholery?!
-Jestem kimś, komu zależy na tej dziewczynie
Junsu zaśmiał się i wyrwał swoją rękę z uścisku drugiego chłopaka.
-Czyli to ty jesteś tym debilem uprowadzającym tę dziwkę?
Tym razem to Suga się zaśmiał. To był raczej lodowaty śmiech.
-A ty tym psychopatą, który ją bił?
-Zasłużyła na to.
-Doprawdy? To ty, zasłużyłeś na to.
W tym momencie Yoongi rzucił się na Junsu. Zaczął go bić pięściami po brzuchu, głowie. On też dostał, w brzuch. Zatoczył się, ale udało mu się utrzymać równowagę i kopnął drugiego w kolano. Mój były upadł, a Suga znowu skoczył na niego. Zaczęli się powoli obracać raz jeden był na górze, drugi na dole, a po chwili ten pierwszy był na dole a drugi na górze i tak w kółko. Aż w końcu Suga zablokował Junsu i nie mógł się ruszyć. Górujący zaczął walić po twarzy tego drugiego.
A ja? Stałam. Oniemiała całą sytuacją jaka zaistniała. W końcu się lekko ogarnęłam.
-Yoongi, przestań! Zabijesz go! ~ Mój głos spowodował, że przestał.
Odwrócił głowę w moją stronę.
-A nie zasłużył na to?
-Nie uważam, że sobie nie zasłużył. Jednak, wolę aby żył i uświadomił sobie co zrobił. To byłaby dobra kara.
Nieprzytomny Junsu leżał z całą zakrwawioną twarzą.
-Muszę zadzwonić na policję. Tyle, że co ja mam im powiedzieć? Nie możesz być w to zamieszany.
-Mogę to zrobić.
-Nie, nie możesz i bardzo dobrze o tym wiesz. Wejdź do mojego domu, zostań tam jakoś spróbuję jak najszybciej wrócić.
-Ale..
-Cicho, wchodź do środka.
Zadzwoniłam na policję. Uderzyłam kilka razy w ścianę pięściami, aby było widać, że to ja, a nie nikt inny go tak urządził. Rozwaliłam też moją wazę, której i tak nie lubiłam. Bo mimo wszystko nie wyglądam jak osoba, która mogłaby sprawić, że Junsu padnie nieprzytomny. Lekko skrwawione ręce trochę piekły. To dobrze, przynajmniej będzie bardziej wiarygodne.
W międzyczasie nieprzytomny jęknął kilka razy, żyje, na szczęście.
Radiowóz przyjechał, karetka również. Zabrali Junsu do szpitala, a mnie na komisariat. Opowiedziałam swoją wersję, odpowiedziałam na pytania. Na prawdę przydały mi się te umiejętności teatralne. Jednak nie udawałam strachu, ponieważ nadal dygotałam przypominając sobie, że znowu mogłabym mieć połamane żebra lub cokolwiek innego. Nie wiem czy mam się cieszyć z powodu, że był tam Suga i mnie uratował czy być na niego zła, że się naraził.
Ostatniej rzeczy jakiej bym się po nim spodziewała to agresja. Powiem szczerze, wystraszył mnie
jego wzrok, kiedy powiedziałam mu żeby przestał.
Jestem znacznie dłużej na komisariacie niż mi się wydawało, że będę.
Musiałam jeszcze raz powiedzieć swoja wersję wydarzeń. Z tego co słyszałam Junsu się obudził, powiedział, że mnie zna, ale mnie nie chciał pobić. Niestety poproszono mnie abym opowiedziała o naszej całej znajomości, oczywiście, że się popłakałam. Chociaż próbowałam się powstrzymać.
To zajęło jeszcze więcej czasu.
O nie, a jak Junsu wspomni coś o Yoongim? Nie pomyślałam o tym.. nie mam zamiaru się z nim spotykać, nie mam ochoty widzieć go na oczy. Muszę mieć tylko nadzieję, że nic nie powie.
Gdyby powiedział.. wolę nie wiedzieć jakie miałby problemy Suga.
Było już zupełnie ciemno, kiedy pozwolono mi wrócić do domu. Szłam pieszo w stronę domu, aby się orzeźwić, na komisariacie było mi strasznie gorąco i nie miałam jak oddychać.
Wydaje mi się, że Yoongi już poszedł. Jest już późno. Jest to wręcz niemożliwe, żeby siedział kilka godzin, sam w moim domu.
Nie ma go. Światła są zgaszone.
Weszłam do środka, odłożyłam klucze na wieszaczek, zdjęłam buty i włączyłam światło. Stanęłam jak wryta. Na kanapie siedział Suga, miał opuszczoną głowę, a łokcie oparte o uda.
-Yoongi?
Poruszył się, podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
-O już jesteś. Szybko wróciłaś.
-Szybko? Nie było mnie ponad pięć godzin!
-ohhh.. wydawało mi się, że minęła tylko godzina.
-Czyli.. siedziałeś tak przez te kilka godzin?
-Tak, chyba tak.
Spojrzałam na jego ręce.
-Nic nie zrobiłeś? Nawet się nie opatrzyłeś?
-A.. to? ~ Podniósł ręce i pokazał zewnętrzną część dłoni. -Nawet mnie nie boli.
-Ale będziesz mieć blizny. Jejku, mam wrażenie jakbym się o ciebie bardziej martwiła, niż ty sam o siebie.
-Bo tak jest.
-Dzięki.. fajnie wiedzieć.
Wzięłam apteczkę i opatrzyłam chłopaka.
-Co ci się stało? ~ wskazał na moje kostki, które były pokryte plastrami.
-To? A nic. Musiałam uwiarygodnić to, że ja go uderzyłam kilka razy.
-Czyli.. zrobiłaś sobie to sama, aby mnie chronić?
-No.. tak.
-Głupia jesteś?
-Co?
-Co ci strzeliło do głowy, żeby się ranić, żebym ja był niezamieszany?
-No.. musiało to wyglądać wiarygodnie.. A ty? Co ty sobie myślałeś, żeby rzucić się na niego z pięściami? To też mądre nie było..
-Co ja myślałem? "Muszę ją ochronić" , tak właśnie myślałem. No i mnie trochę poniosło. Ale drań powinien dostać jeszcze więcej łomotów, za to jak cię traktował.
Tak, jestem zdecydowanie pewna, że Yoongi potrafi zaskakiwać. Patrzyliśmy wprost na siebie, nadal trzymałam jego ręce, będąc w połowie zakładania opatrunku.
Ej... otrząśnij się, to nie jest czas na pocałunek. Wpatrywałam się w jego cudne usta, które jak na złość przybrały bardzo wyrazisty kolor, aż chce się pocałować.
Odchrząknęłam.
-Jest już późno, możesz tu spać. Jutro wrócisz do siebie.
Nie czekałam na odpowiedzieć skończyłam go opatrywać, wstałam i poszłam do swojego pokoju.
Nie mogę zasnąć. Ostatnimi czasy kiedy Suga tu bywał nie czułam się nieswojo, teraz tak jest. Nie wiem co jest tego przyczyną. Telefon leżący na stoliczku zawibrował.
*S.C.P* ~ śpisz?
Moja warga uniosła się mimowolnie do góry. Przypomniałam sobie te początkowe dni znajomości, jak wtedy wkurzała mnie obecność Yoongiego.
Zmieniłam jego nazwę na "Min Yoongi"
Odpisać mu? Czy udawać, że śpię?
Przewróciłam się na brzuch.
Może mu odpisać?
Może mu odpisać?
*Ja* ~ Prawie.. a co?
*Min Yoongi* ~ Tylko pytam.
*Min Yoongi* ~ Przepraszam.
*Ja* ~ Za?
*Min Yoongi* ~ Za wszystko.. bardzo żałuję rzeczy, których nie zrobiłem.
*Ja* ~ Na prawdę? A na przykład jakich?
*Min Yoongi* ~ Na przykład? Przepraszam, że cię dzisiaj nie pocałowałem.
*Ja* ~ Żartujesz sobie?
*Min Yoong* ~ Można to tak nazwać. Nie wydaje mi się, że taka rozmowa powinna być przeprowadzana przez telefon.
*Ja* ~ To po co zaczynałeś? Przecież wiesz, że moim zwyczajem jest zadawanie pytań.
*Ja* ~ To po co zaczynałeś? Przecież wiesz, że moim zwyczajem jest zadawanie pytań.
*Min Yoongi* ~ Chciałem przeprosić, aby twarzą twarz przeprosić Cię drugi, trzeci raz. I cię pocałować, pierwszy, drugi, trzeci.... raz.
*Ja* ~ A co jeśli nie będę w stanie Ci wybaczyć?
*Min Yoongi* ~ Zrobię wszystko, żebyś była w stanie.
*Ja* ~ Idę spać. Dobranoc.
Musiałam przestać z nim pisać. Serce biło jak oszalałe, a moje myśli krążyły wokół co nowych pomysłów. Dlaczego mam mu nie wybaczyć? Dlaczego nie mogą być jednego zdania? Dlaczego muszę coś do niego czuć i nienawidzić jego obecności jednocześnie? To boli, męczy..
Dlaczego jestem taka głupia?
Nie wiem..
Nie wiem..
*Min Yoongi*~ Ej.. wydaje mi się, że minęłaś się z powołaniem.
*Min Yoongi*~ Mogłaś zostać policjantką, mogłabyś zadawać pytania do woli.
*Min Yoongi* ~ Śpisz już?
*Min Yoongi* ~ Dobranoc..
*MIn Yoongi* ~ Wiesz co? Chciałbym teraz pójść do twojego pokoju. Tyle, że nie chcę cię budzić.
Przyjdź tu.
Nie przychodź..
Przyjdź.
Sama nie wiem.. Niech on przestanie pisać.. Nie wytrzymam zaraz i na prawdę do niego pójdę.
Tyle, że nie mogę.
Mieliśmy się już nigdy nie widzieć, ale jednak na razie cały czas go widuję i na żywo i w telewizji,
w myślach, po prostu wszędzie.
Nie myśl już. Śpij.
Obudziłam się dosyć późno, niemalże zapomniałam o obecności Yoongiego, który właśnie gwizdał.
Prawie zapomniałam o ostatnich kilku miesiącach.
Jednakże znowu wszystko zawaliło mi się na głowę.
-Widzę, że jesteś w dobrym nastroju. ~ rzuciłam idąc do kuchni, aby nalać sobie kakao do kubka.
-A no jestem. Jesteś świadoma, że mówiłaś moje imię przez sen? ~Uśmiechnął się.
-Serio? Czyli.. byłeś w moim pokoju?
-Nie mogłem nie pójść.
-No tak, ty i twoje chęci.
Poszłam na balkon, a on ruszył za mną.
-Nie będziesz nic jeść?
-Nie jem ostatnio za dużo.
-No widzisz? To przez to, że mnie przy tobie nie było.
-To akurat nie moja wina, że ciebie nie było.
Zapadła cisza. Yoongi wstał i zostawił mnie samą. A może to też moja wina? Mimo wszystko, przez jakiś czas obwiniałam Sugę.. Tyle, że on ma swoje życie i nie może być na każde moje zawołanie. Przecież to idol wielu ludzi. Musi też się przygotowywać na koncerty i inne..
Od jego wyjścia minęło kilka minut, ale wrócił. Z talerzem z naleśnikami.
-Jedz.
-Nie mam ochoty.
-To ja cię nakarmię.
-Wolę już sama jeść.
Wzięłam od niego talerz.
-Sam zrobiłeś?
-Zamówiłem.
-No tak, smakuje, aż za dobrze jak na twoje umiejętności ~ Yoongi parsknął śmiechem.
-Nie jestem, aż taki zły. Potrafię przecież coś zrobić.
-Owszem, wbić jajko jak i skorupkę do miski. Tak, masz rację.
-Aigoo.. Cały czas będziesz mi to wypominać?
-Jak długo będę mogła.
-Czyli? Jak długo?
-Nie wiem, to zależy od losu, od nas, od przeznaczenia.
-A mi wydaje się, że bardzo długo.
Spojrzałam na niego. Patrzył przed siebie, lekko uśmiechnięty. Jakby widział przyszłość.
Zorientował się, że jestem obrócona w jego stronę i teraz wpatrywał się w moje oczy.
Zdecydowanie mamy za dużo takich momentów, zdecydowanie za dużo jak na moje serce, które może zaraz wyskoczyć.
-Przestańmy tak robić. ~ Powiedziałam w końcu, nadal obserwując jego twarz.
-Jak?
-Przestańmy tak na siebie patrzeć, mam ogromną ochotę cię pocałować.
-Co cię zatrzymuje?
-Szczerze to sama nie wiem..
-A jakbyśmy to zrobili?
Wzruszyłam ramionami. Znowu była cisza. Grzejące nas słońce zasłoniło się za chmurami, zrobiło się chłodniej, a niebo robiło się coraz ciemniejsze. Zaraz będzie padać.
Yoongi okrył mnie kocem.
-Myślałam, że wrócisz do swojego życia. Tego normalniejszego i realniejszego. Gdzie jesteś idolem.
-Ty i bycie idolem to jest jedno życie. Nie rozumiesz, że gdyby życie było normalne, byłoby nudno?
Znów lustrowaliśmy się wzrokiem. Yoongi się przysunął i mnie przytulił.
-Przepraszam. Tak cholernie cię przepraszam. Nie spodziewałem się, że może się coś takiego przytrafić. Wiem, że miałem odebrać te telefony, miałem od razu przyjechać i zabić tego debila. Miałem powiedzieć, że jestem przy tobie i zrobię wszystko, żebyś czuła się lepiej. Pocałować cię w czoło. Miałem cię pocieszyć. Jaki ja wtedy byłem głupi.
Słyszałam jak pociąga nosem.
Czułam jak moja bluzka robi się mokra od jego łez.
Widziałam jak się trzęsie.
Czułam jak moja bluzka robi się mokra od jego łez.
Widziałam jak się trzęsie.
-Yoongi. Ja ciebie też przepraszam. Mogłam powiedzieć o swojej przeszłości.
Teraz oboje płakaliśmy.
-Wiesz co? ~ Powiedział zachrypniętym głosem. -Może tak miało być? Chyba byłoby lepiej, żebyś mi nie mówiła tego, bo pojechałbym do tego typka i go zabił.
-Czy ty jesteś mordercą? Lubisz zabijać ludzi?
-Tylko tych złych. ~ wymruczał, poczułam jak jego usta formują się w lekki uśmiech.
-Chyba nadal mam ochotę cię pocałować. -Powiedziałam.
Podniósł głowę. Złapałam jego głowę, lekko przetarłam kciukami jego mokre policzki. Ale to Suga pociągnął mnie, wręcz szarpnął mną i przywarł do moich ust. Można powiedzieć, że był to lekki pocałunek, jednak o wiele głębszy niż by się wydawało. Mogłoby się zdawać, że nasze ciała są do siebie stworzone, jego usta pasowały do moich, nasze nosy lekko się przycierały co dodawało jeszcze lepszego efektu. Przygryzał lekko moją wargę. Kiedy daliśmy czas aby odetchnąć oparliśmy się o siebie czołami, nasze usta się stykały, co pociągnęło do kolejnego pocałunku. Zaczęło mi się kręcić w głowie, było mi duszno, wręcz próbowałam zabierać oddech Yoongiego, tak jak on mój. Położył mnie lekko, przylgnął do mnie. W końcu zaczął wędrować pocałunkami po mojej twarz, zbierając łzy, które jeszcze płynęły po moim policzku. Wyrwały mi się niekontrolowane jęki kiedy zjechał do mojej szczęki.
Przestał mnie całować, położył się obok mnie, złapał moją rękę i leżeliśmy w ciszy, słuchając naszych oddechów oraz jak deszcz uderza o dach.
~MinJi
Cześć, zapraszam Cie serdecznie do mojego Fanfica z BTS, na razie jest to wstęp ale mam nadzieję, że Ci się spodoba. http://www.wattpad.com/story/106239753-blask-mroku
OdpowiedzUsuń