Po długim, ciężkim dniu wróciłaś do domu. Tam czekał na ciebie twój ojciec który jak się spodziewałaś - był pijany. Kiedy tylko pojawiłaś się w progu zaczęła się codzienna awantura. Alkoholizm, molestowanie psychiczne i przemoc była codziennością w twoim domu, o ile mogłaś nazwać to ''domem''. Twoje życie toczyło się tak nieprzerwanie od kilku lat. Jednak tego dnia coś w tobie pękło. Kiedy tylko ojciec podniósł na ciebie rękę wybiegłaś zapłakana na zewnątrz.
Po około 30 minutach uspokoiłaś się.
Zaczęło padać. Aby nie zmoknąć postanowiłaś wstąpić do pobliskiej kawiarni. Usiadłaś do stolika, po czym podeszła do ciebie kelnerka. Po 5 minutach wróciła z dużym latte. Siedziałaś popijając w spokoju kawę aż w pewnym momencie podszedł do ciebie znajomo wyglądający ci chłopak. Był to twój dobry kolega ze szkoły, był od ciebie o 2 lata starszy. Nazywał się Kim Seok Jin. Był wysoki, dobrze zbudowany a do tego bardzo przystojny.
-Annyeong ! Ale dawno się nie widzieliśmy !
-Jin ! ~rzuciłaś się mu na szyję
Spotkanie twojego dawnego znajomego od razu poprawiło ci humor.
-Mogę się dosiąść ?
-No pewnie, siadaj.
-Opowiadaj, co teraz robisz ?
-Uczę się - w drugiej klasie liceum. A ty ?
-Jestem na drugim roku studiów.
-Co studiujesz ?
-Psychologię.
Siedzieliście i rozmawialiście tak przez dobrą godzinę. Spojrzałaś na telefon, uświadomiłaś sobie że jest już późno. Postanowiłaś jak najszybciej wrócić do domu.
-Przepraszam cię, ale muszę już iść do domu.
-To może cię odprowadzę ? ~zaproponował
-Dzięki ale nie ma takiej potrzeby.
-Jak uważasz. Ale zobaczymy się jeszcze ? ~spytał z nadzieją w oczach
-Arasso.
Wymieniliście się numerami telefonów po czym wyszłaś z kawiarni. Na twoje szczęście kiedy przyszłaś do domu twój ojciec już spał. Wzięłaś szybki prysznic, i poszłaś spać.
Rankiem obudził cię dźwięk tłuczonego szkła. Były to wszelakie butelki po alkoholu które przez nieuwagę stłukł twój ojciec. Zerknęłaś na telefon. Dostałaś SMS-a od Jin'a – ''Będę czekał o 12:00 tam gdzie wczoraj. Gdyby coś ci wypadło, zadzwoń.''. Wstałaś z łóżka. Przebrałaś się, zrobiłaś makijaż i uczesałaś. Byłaś gotowa do wyjścia. Już miałaś wychodzić jednak na drodze stanął ci twój ojciec. Zabronił ci wyjścia, ty jednak nalegałaś. Wymiana zdań przerodziła się w kłótnie, zaś ta w kolejną awanturę która doprowadziła do rękoczynów. Zdenerwowany rzucił tobą o ścianę, podniósł głos.
Kiedy odszedł podniosłaś się z ziemi, nie zwróciłaś nawet uwagi na to czy nic ci nie jest. Chwyciłaś do ręki telefon po czym wybiegłaś ze łzami w oczach z domu – sytuacja wyglądająca identycznie jak ta z poprzedniego dnia. W natłoku negatywnych myśli zapomniałaś o tym że byłaś umówiona z Jin'em.
Wyniszczona psychicznie błądziłaś po mieście. Podeszłaś koło mostu. Oparłaś się o barierkę spoglądając w płynącą pod nim rzekę. Przełożyłaś nogi przez poręcz. Usiadłaś na barierce odsuwając powoli ręce. Usłyszałaś jak ktoś cię woła, nie zareagowałaś. Chwilę później poczułaś kiedy ktoś obejmuje cię w pasie i stawia z powrotem na ziemi. Obróciłaś się, zobaczyłaś przed sobą wystraszonego Jin'a.
-Co ty wyrabiasz ?! ~zapytał
-Ja...nie wiem. ~powiedziałaś łkającym głosem
Chłopak zauważając napływające do twoich oczu łzy przytulił cię z nadzieją że dasz mu się uspokoić.
-Ulijima, porozmawiamy później, teraz choć, zaprowadzę cię do domu.
-Nie ! Jebal ! Nie chce tam wracać !
-Arasso. W takim razie choć do mnie.
-Dobrze.
Po około 10 minutach byłaś pod domem chłopaka.
-Wiesz co, ze mną już lepiej. To ja może pójdę.
-15 minut temu chciałaś rzucić się z mostu a teraz wmawiasz mi że wszystko jest ok ? ~powiedział mierząc cię wzrokiem
-Nie chcę robić ci problemów. ~powiedziałaś spoglądając na ziemię
-Przestań, chodź.
-Dobrze. ~odpowiedziałaś
Weszliście do środka. Usiedliście w salonie.
-Pójdę do kuchni, zrobię ci coś do picia.
-Dzięki.
-Nie ma za co. Może jesteś głodna ?
-Nie, dzięki.
-Na pewno ?
-Tak, na pewno. ~westchnęłaś
Po chwili chłopak wrócił z kubkiem herbaty. Usiadł koło ciebie. Chcąc odłożyć napój na stolik otarł się o twoją rękę.
-Ała !
-Co się stało ?!
-Em nic...tak jakoś po prostu...no…
-Pokaż mi tą rękę.
-Nie ma takiej potrzeby…wszystko jest w porządku. ~powiedziałaś jąkając się
-Nie wykręcaj się.
-Ale…
Złapał cię za nadgarstek i dźwignął rękaw twojej bluzy. Chłopak zamarł. Twoja ręka była cała w siniakach i zadrapaniach, wszystko za sprawą twojego ojca.
-Co, co to jest ? ~zapytał
-Uderzyłam się…
-Yhm, jasne. Kto ci to zrobił ?
-To... to mój ojciec. Kiedy jest pijany łatwo się denerwuje.
-Widząc po siniakach zgaduję że to nie pierwszy raz kiedy cię uderzył ?
-No, tak.
-Ile to trwa ?
-Kilka lat. Nie jestem mu do niczego potrzebna, nie dziwię mu się. Zaczęło się od nękania mnie psychicznie. Codziennie wpierał mi to że jestem do niczego, kiedy się stawiałam, bił mnie. Przywykłam, po tym czasie każdy by się przyzwyczaił. Zaczęłam uświadamiać sobie że może mieć rację .
-Proszę cię przestań. Gdzie jest twoja matka ?
-Nie żyje.
-Co się stało ?
-Powiesiła się, 4 lata temu, czyli wtedy kiedy skończyłeś gimnazjum. Nie wytrzymała tego wszystkiego, w sumie, nie dziwię się jej, ja też za niedługo się wykończę... ~po tych słowach zaczęłaś płakać
Jin mocno cię objął.
-Nie płacz, będzie dobrze.
-Nie. Nie będzie dobrze. Jak ty to widzisz ? Nawet jeżeli go zamkną, to gdzie pójdę ? Nie poradzę sobie sama.
-Ci… Nie martw się, masz mnie. Nie pozwolę żeby ktokolwiek cię skrzywdził. Przy mnie jesteś bezpieczna.
Kiedy siedzieliście tak wtuleni przez dłuższą chwilę, zdałaś sobie sprawę że jesteś w nim zakochana. W tym momencie był dla ciebie jedynym wsparciem.
Chłopak przyjrzał się dokładniej twoim rękom, wyglądał na zaniepokojonego.
-Co się stało ? ~zapytałaś
Jin chwycił cię za dłoń przyglądając się jeszcze uważniej. Jego oczom ukazały się liczne cięcia na wewnętrznej stronie nadgarstka.
-Czy ty… ~wskazał palcem na rany
-Tak zrobiłam to sobie, ale nie martw się, już nie będę.
-No mam nadzieję... Dam ci ubrania, pójdziesz wziąć kąpiel i obejrzymy jakiś film. Co ty na to ?
-Kamsahamninda.
-Nie ma za co.
Po 20 minutach wyszłaś z łazienki, poszłaś do salonu. Jin w międzyczasie przygotowywał coś do jedzenia. Po chwili chłopak dołączył do ciebie. Kiedy zjedliście zaczęliście zastanawiać się nad wyborem filmu. Postanowiliście obejrzeć komedię.
Kiedy film się skończył Jin odesłał cię do swojej sypialni, sam zaczął rozkładać się na kanapie.
-Na pewno chcesz tutaj spać ? ~zapytałaś cicho
-Tak, idź już się położyć.
-Arasso.
-Ej.
-Mwoh ?
-Co to za smutna mina ? Przecież wszystko będzie dobrze.
Podszedł do ciebie i cię objął.
-Kamsahamninda.
- Idź już spać, na pewno jesteś bardzo zmęczona.
-Już idę. Annyeonghi jumuseyo.
-Annyeonghi jumuseyo.
Weszłaś do pokoju i położyłaś się na łóżku.
Leżałaś może z 40 minut, wielokrotnie zmieniając pozycję leżenia, jednak i tak nie mogłaś zasnąć. Postanowiłaś podjąć bardziej radykalne kroki – chwyciłaś poduszkę i udałaś się do salonu. Wychyliłaś głowę zza drzwi sprawdzając czy Jin już śpi. Wbrew twoim przekonaniom chłopak wcale nie spał. Położyłaś się ostrożnie obok niego na kanapie. Wtedy Jin otwarł oczy i spojrzał na ciebie.
-Obudziłam cię ? ~zapytałaś
-Nie. Co cię do mnie sprowadza ?
-Nie mogę zasnąć, za bardzo się boję.
-Przecież mówiłem ci że nie ma czego, wszystko będzie dobrze. Chodź tu do mnie. ~objął cię
Czułaś jego ciepło, na jego dotyk od razu rumieniłaś się. Zastanawiałaś się dlaczego tak bardzo się o ciebie martwi. W trakcie rozmyślania nad twoimi uczuciami do chłopaka zasnęłaś.
Rano obudziłaś się wtulona w klatkę piersiową Jin'a. Kim jeszcze spał więc nie budziłaś go, zamiast tego postanowiłaś podziwiać jego przystojną twarz. Dzieliły was zaledwie milimetry kiedy Jin otworzył oczy, nie zdziwił go taki widok.
-Jak się spało księżniczko ?
-Świetnie. ~powiedziałaś z uśmiechem
-To dobrze. ~cmoknął cię w czoło po czym wstał z kanapy i ruszył od razu do kuchni
Czy on mnie właśnie pocałował ?! - Uspokajałaś się w duchu. Poszłaś za nim.
-Co by tu zrobić na śniadanie ? ~zapytał
-Może naleśniki ?
-Te z owocami które tak lubisz ?
-Tak. ~kiwnęłaś głową
-No dobra. To chodź tu, pomożesz mi.
-Okej. No to co mam robić ?
-Pokroisz truskawki, kiwi, banany i maliny. Ja zrobię ciasto.
-Arasso.
Umyłaś dokładnie owoce po czym wzięłaś się za ich krojenie. Po około 5 minutach chłopak odezwał się.
-Okej naleśniki już się smażą. A tobie jak tam idzie ? ~zapytał
-Ehm...jakoś. ~stwierdziłaś
-Pomogę ci. ~westchnął z uśmiechem
Stanął za tobą opierając głowę o twoje ramię. Złapał cię za ręce i zaczął kroić z tobą pozostałe owoce. Zrobiło ci się ciepło. Prawie zemdlałaś, jednak musiałaś się skupić aby przez przypadek nie odciąć sobie palca. Mimo starań nie wychodziło ci to. ''Muszę mu powiedzieć, przecież ja go kocham. Tak ! Zrobię to jeszcze dziś. Ale co jeśli on do mnie nic nie czuje… Trudno, przecież dłużej tak nie wytrzymam. Muszę to zrobić.'' - Myślałaś.
-Halo. Ej. Słyszysz mnie ? ~zapytał
-Tak, tak słucham cię. Zamyśliłam się po prostu.
-A o czym tak myślisz ?
-W sumie, to o niczym. ~uśmiechnęłaś się niewinnie
-Aha, no okej.
Powiem mu to, teraz albo nigdy.
-Jin ?
-Tak ?
-Bo ja…
Nie, nie dam rady.
-No co ?
-Coraz głodniejsza się robię, kiedy te naleśniki ?
-Już się usmażyły, trzeba tylko dać owoce.
-Dobrze, już się za to biorę.
Uff, udało mi się wybrnąć. Ty idiotko co ty wyrabiasz ? Ogarnij się ! - Przeklinałaś się w duchu.
Skończyliście przygotowywać śniadanie po czym udaliście się do salonu.
Cały dzień przesiedziałaś u Jin'a. Kiedy nastąpił wieczór zaczęłaś się niepokoić co z tobą będzie. Nie chciałaś nigdy więcej wracać do domu, zaś nie myślałaś o tym żeby zostać chociaż jeden dzień dłużej u Jin'a. Nie chciałaś stwarzać mu problemów.
-Jest już dosyć późno, myślisz że twój ojciec już śpi ?
-Znając go, to na pewno. A co w związku z tym ?
-Pojadę z tobą do twojego domu, zabierzesz swoje rzeczy i wrócimy do mnie.
-Ale jak to ? Mam u ciebie zostać ?
-A co sobie myślałaś ? Że wyślę cię z powrotem to tego tyrana żeby znowu ci coś zrobił ?
-No nie…
-No właśnie, to po co się pytasz ? Zostaniesz u mnie tyle ile będzie trzeba. ~powiedział z uśmiechem
- Kamsahamninda.
-Nie ma za co.
-Jest. Gdyby nie ty, to skończyłabym tak jak moja matka.
Podeszłaś do niego i przytuliłaś się.
-Już dobrze. No to co, jedziemy ?
-Tak.
Minęło około 30 minut i byliście z powrotem.
-To może pójdziesz wziąć kąpiel a ja zrobię jakąś kolację ?
-Arasso. Nie przyda ci się może moja pomoc ? ~zapytałaś ze śmiechem
-Wiesz co, sądząc po twoim dzisiejszym krojeniu owoców wnioskuję że obejdzie się bez tego. ~odpowiedział
-Haha, tak też myślałam.
Poszłaś do łazienki. Biorąc kąpiel ponownie rozmyślałaś nad tym żeby wyznać Jin'owi co do niego czujesz. Postanowiłaś że w końcu to zrobisz.
Wyszłaś z łazienki, chłopak już czekał z kolacją w salonie. Kiedy zjedliście Jin poszedł się kąpać, za to ty pozmywałaś naczynia.
-To co dzisiaj oglądamy ? ~zapytał
-Hm...nie wiem, może jakąś dramę ?
-Może być.
Usadowiliście się wygodnie na kanapie, zaczęliście oglądać. Minęło około 1,5 godziny i film się skończył.
-No to idziemy spać. ~powiedział Jin
-No tak. To ja idę. Annyeonghi jumuseyo.
-Annyeonghi jumuseyo.
Usiadłaś na łóżku myśląc nad tym jak wyznać chłopakowi swoją miłość. Po chwili byłaś już pewna. ''Okej, dasz radę. Najwyżej zostaniecie dalej przyjaciółmi. Będzie dobrze'' - Pomyślałaś.
-Jin, możesz tutaj przyjść ? ~zawołałaś go
-Już idę. ~odpowiedział
-Co się stało ? Znowu masz problemy z zaśnięciem ? ~zapytał się z troską
-Nie. Usiądź koło mnie. ~powiedziałaś
-Okej.
-Jin…
-Słucham cię ?
-Bo ja… Ja cię kocham.
Po tych słowach nastąpiła niezręczna cisza, chłopak nie wiedział jak ma zareagować, po prostu spoglądał ci prosto w oczy.
-Nie zostawiaj mnie. Mam tylko ciebie. Jin, proszę cię. ~po twoich policzkach poleciały łzy
Chłopak mocno cię objął i pocałował. Oderwał się od ciebie dopiero wtedy, kiedy zabrakło mu tchu.
-Ja ciebie też.
Po tych słowach Jin powrócił do wymieniania z tobą kolejnych pocałunków. W końcu wtuliłaś się w tors chłopaka i usnęłaś.
Po około 30 minutach uspokoiłaś się.
Zaczęło padać. Aby nie zmoknąć postanowiłaś wstąpić do pobliskiej kawiarni. Usiadłaś do stolika, po czym podeszła do ciebie kelnerka. Po 5 minutach wróciła z dużym latte. Siedziałaś popijając w spokoju kawę aż w pewnym momencie podszedł do ciebie znajomo wyglądający ci chłopak. Był to twój dobry kolega ze szkoły, był od ciebie o 2 lata starszy. Nazywał się Kim Seok Jin. Był wysoki, dobrze zbudowany a do tego bardzo przystojny.
-Annyeong ! Ale dawno się nie widzieliśmy !
-Jin ! ~rzuciłaś się mu na szyję
Spotkanie twojego dawnego znajomego od razu poprawiło ci humor.
-Mogę się dosiąść ?
-No pewnie, siadaj.
-Opowiadaj, co teraz robisz ?
-Uczę się - w drugiej klasie liceum. A ty ?
-Jestem na drugim roku studiów.
-Co studiujesz ?
-Psychologię.
Siedzieliście i rozmawialiście tak przez dobrą godzinę. Spojrzałaś na telefon, uświadomiłaś sobie że jest już późno. Postanowiłaś jak najszybciej wrócić do domu.
-Przepraszam cię, ale muszę już iść do domu.
-To może cię odprowadzę ? ~zaproponował
-Dzięki ale nie ma takiej potrzeby.
-Jak uważasz. Ale zobaczymy się jeszcze ? ~spytał z nadzieją w oczach
-Arasso.
Wymieniliście się numerami telefonów po czym wyszłaś z kawiarni. Na twoje szczęście kiedy przyszłaś do domu twój ojciec już spał. Wzięłaś szybki prysznic, i poszłaś spać.
Rankiem obudził cię dźwięk tłuczonego szkła. Były to wszelakie butelki po alkoholu które przez nieuwagę stłukł twój ojciec. Zerknęłaś na telefon. Dostałaś SMS-a od Jin'a – ''Będę czekał o 12:00 tam gdzie wczoraj. Gdyby coś ci wypadło, zadzwoń.''. Wstałaś z łóżka. Przebrałaś się, zrobiłaś makijaż i uczesałaś. Byłaś gotowa do wyjścia. Już miałaś wychodzić jednak na drodze stanął ci twój ojciec. Zabronił ci wyjścia, ty jednak nalegałaś. Wymiana zdań przerodziła się w kłótnie, zaś ta w kolejną awanturę która doprowadziła do rękoczynów. Zdenerwowany rzucił tobą o ścianę, podniósł głos.
Kiedy odszedł podniosłaś się z ziemi, nie zwróciłaś nawet uwagi na to czy nic ci nie jest. Chwyciłaś do ręki telefon po czym wybiegłaś ze łzami w oczach z domu – sytuacja wyglądająca identycznie jak ta z poprzedniego dnia. W natłoku negatywnych myśli zapomniałaś o tym że byłaś umówiona z Jin'em.
Wyniszczona psychicznie błądziłaś po mieście. Podeszłaś koło mostu. Oparłaś się o barierkę spoglądając w płynącą pod nim rzekę. Przełożyłaś nogi przez poręcz. Usiadłaś na barierce odsuwając powoli ręce. Usłyszałaś jak ktoś cię woła, nie zareagowałaś. Chwilę później poczułaś kiedy ktoś obejmuje cię w pasie i stawia z powrotem na ziemi. Obróciłaś się, zobaczyłaś przed sobą wystraszonego Jin'a.
-Co ty wyrabiasz ?! ~zapytał
-Ja...nie wiem. ~powiedziałaś łkającym głosem
Chłopak zauważając napływające do twoich oczu łzy przytulił cię z nadzieją że dasz mu się uspokoić.
-Ulijima, porozmawiamy później, teraz choć, zaprowadzę cię do domu.
-Nie ! Jebal ! Nie chce tam wracać !
-Arasso. W takim razie choć do mnie.
-Dobrze.
Po około 10 minutach byłaś pod domem chłopaka.
-Wiesz co, ze mną już lepiej. To ja może pójdę.
-15 minut temu chciałaś rzucić się z mostu a teraz wmawiasz mi że wszystko jest ok ? ~powiedział mierząc cię wzrokiem
-Nie chcę robić ci problemów. ~powiedziałaś spoglądając na ziemię
-Przestań, chodź.
-Dobrze. ~odpowiedziałaś
Weszliście do środka. Usiedliście w salonie.
-Pójdę do kuchni, zrobię ci coś do picia.
-Dzięki.
-Nie ma za co. Może jesteś głodna ?
-Nie, dzięki.
-Na pewno ?
-Tak, na pewno. ~westchnęłaś
Po chwili chłopak wrócił z kubkiem herbaty. Usiadł koło ciebie. Chcąc odłożyć napój na stolik otarł się o twoją rękę.
-Ała !
-Co się stało ?!
-Em nic...tak jakoś po prostu...no…
-Pokaż mi tą rękę.
-Nie ma takiej potrzeby…wszystko jest w porządku. ~powiedziałaś jąkając się
-Nie wykręcaj się.
-Ale…
Złapał cię za nadgarstek i dźwignął rękaw twojej bluzy. Chłopak zamarł. Twoja ręka była cała w siniakach i zadrapaniach, wszystko za sprawą twojego ojca.
-Co, co to jest ? ~zapytał
-Uderzyłam się…
-Yhm, jasne. Kto ci to zrobił ?
-To... to mój ojciec. Kiedy jest pijany łatwo się denerwuje.
-Widząc po siniakach zgaduję że to nie pierwszy raz kiedy cię uderzył ?
-No, tak.
-Ile to trwa ?
-Kilka lat. Nie jestem mu do niczego potrzebna, nie dziwię mu się. Zaczęło się od nękania mnie psychicznie. Codziennie wpierał mi to że jestem do niczego, kiedy się stawiałam, bił mnie. Przywykłam, po tym czasie każdy by się przyzwyczaił. Zaczęłam uświadamiać sobie że może mieć rację .
-Proszę cię przestań. Gdzie jest twoja matka ?
-Nie żyje.
-Co się stało ?
-Powiesiła się, 4 lata temu, czyli wtedy kiedy skończyłeś gimnazjum. Nie wytrzymała tego wszystkiego, w sumie, nie dziwię się jej, ja też za niedługo się wykończę... ~po tych słowach zaczęłaś płakać
Jin mocno cię objął.
-Nie płacz, będzie dobrze.
-Nie. Nie będzie dobrze. Jak ty to widzisz ? Nawet jeżeli go zamkną, to gdzie pójdę ? Nie poradzę sobie sama.
-Ci… Nie martw się, masz mnie. Nie pozwolę żeby ktokolwiek cię skrzywdził. Przy mnie jesteś bezpieczna.
Kiedy siedzieliście tak wtuleni przez dłuższą chwilę, zdałaś sobie sprawę że jesteś w nim zakochana. W tym momencie był dla ciebie jedynym wsparciem.
Chłopak przyjrzał się dokładniej twoim rękom, wyglądał na zaniepokojonego.
-Co się stało ? ~zapytałaś
Jin chwycił cię za dłoń przyglądając się jeszcze uważniej. Jego oczom ukazały się liczne cięcia na wewnętrznej stronie nadgarstka.
-Czy ty… ~wskazał palcem na rany
-Tak zrobiłam to sobie, ale nie martw się, już nie będę.
-No mam nadzieję... Dam ci ubrania, pójdziesz wziąć kąpiel i obejrzymy jakiś film. Co ty na to ?
-Kamsahamninda.
-Nie ma za co.
Po 20 minutach wyszłaś z łazienki, poszłaś do salonu. Jin w międzyczasie przygotowywał coś do jedzenia. Po chwili chłopak dołączył do ciebie. Kiedy zjedliście zaczęliście zastanawiać się nad wyborem filmu. Postanowiliście obejrzeć komedię.
Kiedy film się skończył Jin odesłał cię do swojej sypialni, sam zaczął rozkładać się na kanapie.
-Na pewno chcesz tutaj spać ? ~zapytałaś cicho
-Tak, idź już się położyć.
-Arasso.
-Ej.
-Mwoh ?
-Co to za smutna mina ? Przecież wszystko będzie dobrze.
Podszedł do ciebie i cię objął.
-Kamsahamninda.
- Idź już spać, na pewno jesteś bardzo zmęczona.
-Już idę. Annyeonghi jumuseyo.
-Annyeonghi jumuseyo.
Weszłaś do pokoju i położyłaś się na łóżku.
Leżałaś może z 40 minut, wielokrotnie zmieniając pozycję leżenia, jednak i tak nie mogłaś zasnąć. Postanowiłaś podjąć bardziej radykalne kroki – chwyciłaś poduszkę i udałaś się do salonu. Wychyliłaś głowę zza drzwi sprawdzając czy Jin już śpi. Wbrew twoim przekonaniom chłopak wcale nie spał. Położyłaś się ostrożnie obok niego na kanapie. Wtedy Jin otwarł oczy i spojrzał na ciebie.
-Obudziłam cię ? ~zapytałaś
-Nie. Co cię do mnie sprowadza ?
-Nie mogę zasnąć, za bardzo się boję.
-Przecież mówiłem ci że nie ma czego, wszystko będzie dobrze. Chodź tu do mnie. ~objął cię
Czułaś jego ciepło, na jego dotyk od razu rumieniłaś się. Zastanawiałaś się dlaczego tak bardzo się o ciebie martwi. W trakcie rozmyślania nad twoimi uczuciami do chłopaka zasnęłaś.
Rano obudziłaś się wtulona w klatkę piersiową Jin'a. Kim jeszcze spał więc nie budziłaś go, zamiast tego postanowiłaś podziwiać jego przystojną twarz. Dzieliły was zaledwie milimetry kiedy Jin otworzył oczy, nie zdziwił go taki widok.
-Jak się spało księżniczko ?
-Świetnie. ~powiedziałaś z uśmiechem
-To dobrze. ~cmoknął cię w czoło po czym wstał z kanapy i ruszył od razu do kuchni
Czy on mnie właśnie pocałował ?! - Uspokajałaś się w duchu. Poszłaś za nim.
-Co by tu zrobić na śniadanie ? ~zapytał
-Może naleśniki ?
-Te z owocami które tak lubisz ?
-Tak. ~kiwnęłaś głową
-No dobra. To chodź tu, pomożesz mi.
-Okej. No to co mam robić ?
-Pokroisz truskawki, kiwi, banany i maliny. Ja zrobię ciasto.
-Arasso.
Umyłaś dokładnie owoce po czym wzięłaś się za ich krojenie. Po około 5 minutach chłopak odezwał się.
-Okej naleśniki już się smażą. A tobie jak tam idzie ? ~zapytał
-Ehm...jakoś. ~stwierdziłaś
-Pomogę ci. ~westchnął z uśmiechem
Stanął za tobą opierając głowę o twoje ramię. Złapał cię za ręce i zaczął kroić z tobą pozostałe owoce. Zrobiło ci się ciepło. Prawie zemdlałaś, jednak musiałaś się skupić aby przez przypadek nie odciąć sobie palca. Mimo starań nie wychodziło ci to. ''Muszę mu powiedzieć, przecież ja go kocham. Tak ! Zrobię to jeszcze dziś. Ale co jeśli on do mnie nic nie czuje… Trudno, przecież dłużej tak nie wytrzymam. Muszę to zrobić.'' - Myślałaś.
-Halo. Ej. Słyszysz mnie ? ~zapytał
-Tak, tak słucham cię. Zamyśliłam się po prostu.
-A o czym tak myślisz ?
-W sumie, to o niczym. ~uśmiechnęłaś się niewinnie
-Aha, no okej.
Powiem mu to, teraz albo nigdy.
-Jin ?
-Tak ?
-Bo ja…
Nie, nie dam rady.
-No co ?
-Coraz głodniejsza się robię, kiedy te naleśniki ?
-Już się usmażyły, trzeba tylko dać owoce.
-Dobrze, już się za to biorę.
Uff, udało mi się wybrnąć. Ty idiotko co ty wyrabiasz ? Ogarnij się ! - Przeklinałaś się w duchu.
Skończyliście przygotowywać śniadanie po czym udaliście się do salonu.
Cały dzień przesiedziałaś u Jin'a. Kiedy nastąpił wieczór zaczęłaś się niepokoić co z tobą będzie. Nie chciałaś nigdy więcej wracać do domu, zaś nie myślałaś o tym żeby zostać chociaż jeden dzień dłużej u Jin'a. Nie chciałaś stwarzać mu problemów.
-Jest już dosyć późno, myślisz że twój ojciec już śpi ?
-Znając go, to na pewno. A co w związku z tym ?
-Pojadę z tobą do twojego domu, zabierzesz swoje rzeczy i wrócimy do mnie.
-Ale jak to ? Mam u ciebie zostać ?
-A co sobie myślałaś ? Że wyślę cię z powrotem to tego tyrana żeby znowu ci coś zrobił ?
-No nie…
-No właśnie, to po co się pytasz ? Zostaniesz u mnie tyle ile będzie trzeba. ~powiedział z uśmiechem
- Kamsahamninda.
-Nie ma za co.
-Jest. Gdyby nie ty, to skończyłabym tak jak moja matka.
Podeszłaś do niego i przytuliłaś się.
-Już dobrze. No to co, jedziemy ?
-Tak.
Minęło około 30 minut i byliście z powrotem.
-To może pójdziesz wziąć kąpiel a ja zrobię jakąś kolację ?
-Arasso. Nie przyda ci się może moja pomoc ? ~zapytałaś ze śmiechem
-Wiesz co, sądząc po twoim dzisiejszym krojeniu owoców wnioskuję że obejdzie się bez tego. ~odpowiedział
-Haha, tak też myślałam.
Poszłaś do łazienki. Biorąc kąpiel ponownie rozmyślałaś nad tym żeby wyznać Jin'owi co do niego czujesz. Postanowiłaś że w końcu to zrobisz.
Wyszłaś z łazienki, chłopak już czekał z kolacją w salonie. Kiedy zjedliście Jin poszedł się kąpać, za to ty pozmywałaś naczynia.
-To co dzisiaj oglądamy ? ~zapytał
-Hm...nie wiem, może jakąś dramę ?
-Może być.
Usadowiliście się wygodnie na kanapie, zaczęliście oglądać. Minęło około 1,5 godziny i film się skończył.
-No to idziemy spać. ~powiedział Jin
-No tak. To ja idę. Annyeonghi jumuseyo.
-Annyeonghi jumuseyo.
Usiadłaś na łóżku myśląc nad tym jak wyznać chłopakowi swoją miłość. Po chwili byłaś już pewna. ''Okej, dasz radę. Najwyżej zostaniecie dalej przyjaciółmi. Będzie dobrze'' - Pomyślałaś.
-Jin, możesz tutaj przyjść ? ~zawołałaś go
-Już idę. ~odpowiedział
-Co się stało ? Znowu masz problemy z zaśnięciem ? ~zapytał się z troską
-Nie. Usiądź koło mnie. ~powiedziałaś
-Okej.
-Jin…
-Słucham cię ?
-Bo ja… Ja cię kocham.
Po tych słowach nastąpiła niezręczna cisza, chłopak nie wiedział jak ma zareagować, po prostu spoglądał ci prosto w oczy.
-Nie zostawiaj mnie. Mam tylko ciebie. Jin, proszę cię. ~po twoich policzkach poleciały łzy
Chłopak mocno cię objął i pocałował. Oderwał się od ciebie dopiero wtedy, kiedy zabrakło mu tchu.
-Ja ciebie też.
Po tych słowach Jin powrócił do wymieniania z tobą kolejnych pocałunków. W końcu wtuliłaś się w tors chłopaka i usnęłaś.
Po
kilku dniach złożyłaś zawiadomienie na policji. Twój ojciec spędzi kilka najbliższych lat w zakładzie karnym. A Jin ? Zostaliście
parą, zamieszkałaś u niego. Żyliście długo i szczęśliwi
~Yumi
swietnie♥
OdpowiedzUsuń