Wracając ze szkoły do domu ze łzami w oczach, wiedziałaś, że tam nie wrócisz. Nie było mowy, żeby wrócić do tego przeklętego miejsca. Gdy byłaś niedaleko domu, zobaczyłaś go w aucie z jego dziewczyną i kolegami. Zaczęłaś iść szybciej, zasłoniłaś głowę kapturem, aby cię nie rozpoznał. Jednak nie miałaś szczęścia. Wjechał w kałuże, która była praktycznie obok ciebie. Ochlapał cię od stóp do głowy. Nienawidziłaś go, był szkolnym przystojniakiem, w którym nie ukrywając - wszystkie dziewczyny się podkochiwały. Niestety ty też. Nazywał się Min Yoongi, był on dla ciebie najwredniejszy.
Weszłaś do domu, nie zatrzymując się ani nie witając poszłaś do swojego pokoju. Mimo, że byłaś mokra opadłaś na łóżko i zaczęłaś płakać. Jak zawsze oprócz nauki nie miałaś nic do roboty. Jakoś udało ci się wstać. Podeszłaś do lustra, zaczęłaś się przeglądać. Byłaś dość puszystą piętnastolatką, niską, niezbyt ładną, z aparatem na zębach co nie pomagało twojej twarzy, włosy były rzadkie, najgorsze było to, że nie byłaś Azjatką. Nie znałaś swojego pochodzenia, od kiedy pamiętasz byłaś w Korei Południowej to że byłaś kujonem też nie poprawiało twojej sytuacji. W głowie rozbrzmiewał ci głos prześladowcy „ Zawsze będziesz sama! Brzydka na zawsze!”. Odwróciłaś się, w twoich oczach zgromadziły się łzy.
-Zdziwisz się.~ powiedziałaś stanowczo.
Przytrafiło ci się naprawdę wielkie szczęście z którego cieszyłaś się bardziej niż kiedykolwiek... w sumie nigdy się tak nie cieszyłaś. Twój tata dostał pracę w Seulu. Musieliście się wyprowadzić, co cię naprawdę cieszyło. Nie miałaś za czym tęsknić. Po przeprowadzce, poszłaś do szkoły, w której byłaś miło przyjęta. Byłaś zmotywowana. Zaczęłaś biegać, bardziej o siebie dbać. Zaczęłaś zapominać o tym co cię spotkało.
-Ani! Zasłużyłaś na to! ~ powiedział.
Byłaś przepasana przez jego ramię, więc za bardzo nic nie widziałaś, tylko to co było za nim.
-Jungkook! Gdzie ty mnie zabierasz?!
-Zobaczysz. ~ powiedział podstępnie.
-Eh… daleko jeszcze? Nuudzę się...~ spytałaś po kilku minutach.
-Zachowujesz się jak dziecko.~ uwielbiałaś się z nim droczyć.
Jungkook jest twoim przyjacielem od dość długiego czasu, to on pierwszy się do ciebie odezwał w nowej szkole. Spędziłaś z nim kilka naprawdę cudownych lat. Jako jedynemu, w ogóle nie przeszkadzało, że nie byłaś zbyt ładna, chuda no i, że nie byłaś skośnooką. Z czasem zmieniałaś się nie do poznania... on też, z słodkiego nastolatka - w sumie nadal był uroczy – w przystojnego i umięśnionego chłopaka. Od kiedy go poznałaś wiedziałaś, że będzie kimś, teraz jest idolem wielu dziewczyn. Nie całe dwa lata temu, twój przyjaciel zadebiutował. Zespół znałaś tylko z jego opowiadań.
-Juuuż? Zaczynam się poważnie nudzić...~ zamknęłaś oczy, bo zrobiło ci się sennie.
Po jakimś czasie stanął.
-Dobra jesteśmy na miejscu...~ postawił ciebie na ziemi, stałaś naprzeciw niego.
-No dobra...~ odwróciłaś się.
Zobaczyłaś piękną polanę, na której było mnóstwo kwiatków. Nie daleko było jezioro od którego odbijały się promienie słońca. Wśród trawy zauważyłaś czerwony koc, a na nim drewniany koszyk.
-Tym oto piknikiem chciałem uczcić naszą rocznicę. ~ zesztywniałaś, opuściłaś głowę, czarno włosy stanął naprzeciw ciebie.~ Gwenchana?
-Bo... ja zapomniałam.~ pogładził cię po włosach.
-Każdemu może się zdarzyć.~ uniosłaś głowę i spojrzałaś w jego cudowne kasztanowe oczy. Uśmiechnął się w taki sposób, że nie mogłaś go nie odwzajemnić. Pociągnął ciebie na koc i zaczął wyjmować ciasteczka z koszyka. Wasze zachowanie podczas jedzenia było bardzo dziecinne. Gdy się najedliście, położyliście się na plecach i zaczęliście obserwować leniwie sunące po niebie chmury. Po przyjemnej ciszy Jungkook usiadł. Zaczął grzebać w drewnianym koszyku. Nie za bardzo cię interesowało co też robi twój przyjaciel, gdyż myślałaś, że znów wyciąga jakieś jedzenie. Zaciekawiłaś się wtedy kiedy zobaczyłaś pudełko.
-Piknik nie był jedynym uczczeniem naszej rocznicy odkąd się znamy...~ położyłaś głowę na jego ramieniu.
Podał ci pudełko i uśmiechnął się zachęcająco. Nie pewnie otworzyłaś pudełko; ujrzałaś w nim cudowny złoty łańcuszek z serduszkiem. Oderwałaś od niego wzrok, który powędrował na oczy chłopaka. Posmutniałaś.
-Jest piękny, ale nie mogę go przyjąć. Nie zasługuje na niego, a w dodatku zapomniałam o rocznicy.
-Zasługujesz na niego jak nikt inny, a co do twojej sklerozy... zaraz mi się odwdzięczysz.
-Co mam zrobić? ~ założył ci cudowny prezent na szyi.
-Pocałuj mnie. ~ powiedział szelmowsko z tym swoim uśmieszkiem.
Palcem pokazał na swój policzek. Zszokowana, skarciłaś się za rumieniec na twojej twarzy. Chłopak widząc to zaśmiał się co nieco cię speszyło. Taki przyjacielski i niewinny pocałunek w polik nikomu nie zaszkodzi... Zbliżyłaś się do niego i celowałaś w policzek, gdy ten odwrócił głowę, zatrzymałaś się.
-Tylko nie przesadzaj. ~ powiedziałaś, odwróciłaś jego głowę i szybko musnęłaś jego policzek, co wywołało u Jungkooka leciutki rumieniec. W jego oczach widziałaś, żądzę, która ci się nie podobała. Zbliżył się do ciebie na niebezpieczną odległość, ujął twój podbródek. Czułaś jego oddech na ustach, które drżały. Zamknęłaś oczy. Właśnie zdałaś sobie sprawę, że od zawsze ci się podobał. Gdy złożył na twoich ustach motyli pocałunek, myślałaś, że się rozpłyniesz. Krótkie pocałunki stawały się dłuższe i bardziej czułe. Jego miękkie i słodkie usta były cudowne. Twój pierwszy pocałunek był lepszy niż sobie wyobrażałaś.
-Saranghae, zostaniesz moją dziewczyną?~ jego nadzieja w oczach była urocza.
-Może... zgodzę się, jeżeli mnie złapiesz.~ mówiąc to zerwałaś się z miejsca i zaczęłaś biec.
Po kilku sekundach dotarły do niego twoje słowa. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, wstał i zaczął cię gonić. Po nie długim czasie złapał cię, a że byliście rozpędzeni, skończyło się glebą. Na twoje nieszczęście czarnowłosy wylądował na tobie. Spowodowało to u ciebie śmiech, a jednocześnie twój rumieniec przybrał barwę buraka, w sumie nie tylko u ciebie. Oparł ręce nad twoją głową.
-Złapałem.~ powiedział, głośno oddychając.
Podniosłaś się trochę i pocałowałaś go w usta. On odwzajemnił pocałunek znacznie go przedłużając. Zniżył głowę, jego oddech drażnił twoje ucho.
-Popływałabyś?~ szepnął.
Na odpowiedź pokiwałaś głową. On wstał i zaczął biec do jeziora. Ty nie chcąc zostać w tyle, wstałaś i pobiegłaś za swoim chłopakiem. Po drodze zdjęłaś trampki, bluzę i spodenki. Zostając w podkoszulku i bieliźnie pod nim. Chłopak w samych bokserkach wskoczył do wody. Przygryzłaś wargę widząc jego mięśnie. Wbiegłaś do wody. Zaczęliście się chlapać i ganiać. Gdy się nieco uspokoiliście, zaczęliście pływać. Nie zauważając chłopaka zaczęłaś się obracać, nagle wyskoczył przed tobą wywołując u ciebie pisk. Szturchnęłaś chłopaka w ramię, na co on się zaśmiał. Chłopak przytulił się do ciebie, zawiesiłaś nogi na jego biodrach, ręce położyłaś na jego policzkach, nie wytrzymując złożyłaś pocałunek na jego ustach, który szybko odwzajemnił. Po jakimś czasie wyszliście z wody. Przez kilka godzin gadaliście o niczym i o wszystkim.
Gdy udało wam się wyschnąć ubraliście się i zaczęliście się zbierać. Koc schowaliście z całą resztą do koszyka. Trzymając się za ręce ruszyliście w stronę twojego domu. Gdy weszliście, przywitałaś się z rodzicami. Nie obyło się bez krótkiej rozmowy. Skierowaliście się do twojego pokoju. Oglądaliście filmy, przytulając się do siebie i od czasu do czasu całując dopóki nie zasnęłaś. Ten wypełniony zdarzeniami dzień strasznie cię zmęczył. Jungkook obserwował twoją twarz. Po chwili pocałował cię w czoło, nakrył twoje ciało kocem i wyłączył TV. Wyszedł, żegnając się z twoimi rodzicami.
-Gotowa?~ spytał.
-Jasne.~ zamknęłaś drzwi i weszliście do jego samochodu.
Dom BTS był w podobnej wielkości do twojego. Weszliście do salonu, w którym siedzieli Jin i Rap Monster. Przywitałaś się z nimi, Słysząc rozmowy w salonie, wszyscy się przy nim zebrali... prawie wszyscy.
-Myślałam, że jest was siedmiu...~ powiedziałaś gdy się przedstawiłaś.
-Bo jest, ale jeden jest na tyle leniwy, że nie chce wstać z łóżka...~ powiedział Jimin.
-Jin teraz twoja kolej by go budzić.~ powiedział V.
Jin wzdychnął i ruszył do pokoju chłopaka. Był tam dość długo, ale po jakimś czasie wyszedł z naburmuszoną miną.
-Suga zaraz przyjdzie...~ wrócił na swoje miejsce.
Rozmowa z zespołem była miła, przyjemna i zabawna. Zauważyłaś, że zachowują się jak dzieci, choć byli od ciebie starsi. Trzymałaś rękę Jungkooka, co już wszyscy w pomieszczeniu mogli zauważyć i stwierdzić, że jesteście razem. Skarżyli się na twojego chłopaka, że wcześniej nie mogli ciebie poznać. W końcu wyszedł blondyn, z zaspaną twarzą. Zignorował wszystkich w kuchni, nawet ciebie,nie zauważył, że w ogóle jesteś. Była cisza. Gdy wyjął mleko i się go napił, zorientował się, że wszyscy na niego patrzą. Odwrócił się, przejechał wzrokiem po każdym członku zespołu, kończąc na tobie, zniżył wzrok, pewnie zauważył, że trzymasz Jungkooka. Podniósł wzrok i popatrzał na Maknae. Przedstawiłaś się, gdy wypowiedziałaś swoje imię oczy mu zabłysły. Kącik ust się podniósł, ale bardziej wyglądał na zszokowanego.
J-Hope nie zniósł tej ciszy i zaproponował, że oprowadzi cię po dormie. Zgodziłaś się. Mieli przytulne mieszkanko, choć był „lekki” bałagan. Dowiedziałaś się, że Jeon ma pokój z liderem, Suga z Jinem a pozostała trójka razem. Raper odkąd cię zobaczył, był dość dziwny. Zazwyczaj patrzał na ciebie kątem oka. Wyglądał na znudzonego. Siedział na kanapie i oglądał mecz koszykówki, zresztą też byś chętnie pooglądała. Była pora obiadu, Jin jako „mama” zespołu zabrał się do gotowania poprosił cię o pomoc. Gdy skończyliście, przygotowałaś talerze i pałeczki. Najstarszy z zespołu zawołał chłopaków. Siedziałaś obok Kooka i Tae Tae, nieszczęsnym trafem Min Yoongi siedział naprzeciw ciebie.
Jedzenie było dobre, po skończonym posiłku, przenieśliście się do salonu. Jimin włączył telewizję, odbyła się krótka sprzeczka na temat jaki film wybrać. Wybrali sensacyjny, który był według ciebie nudny. Jednak dla nich wytrwałaś do końca. Siedziałaś na pufie obok Junga, który cię obejmował. Po jakimś czasie wróciłaś do domu.
Po kilku godzinach, wróciłaś do domu, nie myliłaś się. Wzięłaś się do robienia obiadu. Gdy wszystko się gotowało, ty poszłaś do pokoju Maknae i Rap Monstera, posprzątałaś tam, brudne ubrania dałaś do miski, którą miałaś przy sobie. Gdy zrobiłaś jako taki porządek, ruszyłaś do pokoju Jina i Sugi. Jin miał w miarę czysto, zabierając spodnie Sugi zobaczyłaś na podłodze małą karteczkę. Ciekawość wzięła górę, podniosłaś ją . Twoim oczom ukazały się dwie znienawidzone przez ciebie osoby. Po kilku minutach, uświadomiłaś sobie dlaczego był znajomy i dlaczego taki był. Przypatrzyłaś się dokładnie, na jego dziewczynie był narysowany czerwony krzyżyk, dość duży.
-Myślałem, że mnie pamiętasz.. ~ powiedział głos za tobą.
Odwróciłaś się gwałtownie. Przed tobą stał Raper. Nie wiedziałaś co myśleć. Spojrzałaś jeszcze raz na zdjęcie. ~ kiedy wyjechałaś, zacząłem mieć wyrzuty sumienia. Nie wiem czemu, byłem taki wobec ciebie, pewnie przez nią, ona mną manipulowała. Zacząłem widzieć jaka jest naprawdę. Rzuciłem ją kilka dni później. Chciałem do ciebie wysłać list z przeprosinami, ale twoje koleżanki mi nie powiedziały, gdzie mieszkasz.
-Zmieniłeś się. ~ wypowiedziałaś tylko tyle.
Więcej nie umiałaś. Jego oczy były pełne smutku, widząc u ciebie łzy ze wspomnień.
-Ty też. Uljima. Minhae. Nie chcę, abyś przeze mnie cierpiała..~ podszedł do ciebie, bliżej i cię przytulił. O dziwo nie chciałaś go odepchnąć..wręcz przeciwnie wtuliłaś się w niego mocniej. Gdy usłyszeliście dźwięk otwieranych drzwi, jak oparzeni odsunęliście się od siebie. Wytarłaś dokładnie oczy i policzek. Wyszłaś z pokoju i popędziłaś do kuchni. Śmiech chłopaków wydobywał się z przedpokoju, miałaś szczęście, że zdążyłaś, inaczej byłyby niepotrzebne pytania. W końcu przyszli do kuchni, od razu rzucili się na gotowe jedzenie. Nie długo potem dołączył do was Raper. Nie miałaś spokoju, gdy po posiłku, chłopacy już ze znaczną energią wręcz dosłownie biegali po domu – grali w berka.. dosłownie jak dzieci. Oczywiście nie wszyscy. Namjoon siedział nad następną piosenką, a Sugi nie widziałaś odkąd zjadł i poszedł do pokoju. Musiałaś się przewietrzyć. Było około osiemnastej, więc ubrałaś się trochę cieplej. Poinformowałaś „dzieci” biegające po domu, że wychodzisz.
Po wyjściu od razu poczułaś się lepiej, spacerowałaś po uliczkach Seulu. Kiedy doszłaś do swojego ulubionego miejsca od przeprowadzki. Był o park przy jeziorze, księżyc tam wyglądał nieziemsko, a zapalone światła w domach wokół tego parku i jeziora dawały temu miejscu coś magicznego. Oparłaś się brzuchem o barierkę, która była przed jeziorem i zamknęłaś oczy. Po jakiś kilku minutach, ktoś cię objął, myśląc iż to twój kochany, uśmiechnęłaś się i odwróciłaś, zszokowało cię to co zobaczyłaś. Przed tobą stał Suga. Wyglądał inaczej niż wcześniej.
-Wybacz mi. Proszę..
-To już przeszłość, wybaczam ci ~ uśmiechnęłaś się. - zmieniłeś się, ja to wiem. Zrozumiałam, że nie mogę nienawidzić cię przez całe życie. Nic do ciebie nie mam.~ uśmiechnął się z widoczną ulgą w oczach. Nagle zmienił się obraz jego oczu.. było w nich widać.. żądzę? Pragnienie? Troskę? Miłość? Było w nich tyle uczuć, które w jakiś sposób potrafiłaś rozszyfrować. Po kilku minutach, zaczął się do ciebie zbliżać.
-J..a m..am.. chło..pa..ka. ~ wyjąkałaś czując jego oddech na twarzy i wzrok skierowany w twoje usta. Przełknęłaś głośno ślinę. ~ prze..cież wi..esz. ~ twój głos się całkiem załamał. Gdyby nie to, że się nadal opierałaś na barierce, spadłabyś na bruk, nogi zrobiły się nagle miękkie. Skarciłaś się za to, że nie mogłaś go tak po prostu odepchnąć, nie miałaś władzy nad własnym ciałem. Zamknęłaś oczy, kiedy zaczął się zbliżać. Gdy jego usta styknęły się z twoimi, poczułaś dreszcze i motylki w brzuchu, każdy nowy pocałunek robił się coraz bardziej namiętny. Czułaś się jak w niebie. Te usta we wszystkim różniły się z ustami Jungkooka. Twój pocałunek z Jeonem nie był zły, on naprawdę dobrze całował, lecz gdybyś miała porównać, pocałunek z Raperem jest o wiele lepszy, bardziej magiczny. Zdawało ci się, że wasze usta to jedno, że trwa on wiecznie. Po kilu sekundach, znowu mogłaś się poruszać, choć niechętnie lekko odepchnęłaś Sugę.
-Ja go nie mogę, zdradzić ..nie wybaczę sobie tego co teraz zrobiłam.. ~powiedziałaś to i jak najprędzej ruszyłaś w stronę dormu.
Przez całą drogę, myślałaś tylko o tym pocałunku, o jego gorących ustach, delikatnych palcach gładzące twoje policzki, o jego miękkich włosach, o jego idealnej białej cerze, idealnych oczach, które cię przeszywały, co było podniecające. Nie zatrzymując się ani nikogo nie informując pobiegłaś wręcz do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko. Od razu zasnęłaś.
-Wreszcie wstałaś! Nawet nie wiesz jak długo cię budziłem. Jesteś gorsza niż Suga. ~na wspomnienie tego imienia na twoich policzkach wykwitł lekki rumieniec, przypominając sobie wczorajszy wieczór i sen, w którym było dość.. gorąco. Na szczęście chłopak przed tobą tego nie zobaczył.
-Dlaczego mnie obudziłeś? Jest weekend a ja chce spać!! ~ wymruczałaś.
Chłopak uśmiechnął się na twoje urocze zachowanie.
-Ale ja chcę cię gdzieś zabrać.~Nagle oczy ci się szeroko otworzyły.
-Chincha?
-Ne!
-Gdzie?
-Nie powiem. To niespodzianka~ powiedział z podstępnym uśmiechem, bardzo dobrze wiedział, że nie lubisz niespodzianek.
-Aigoo. Ale ja chce wiedzieć! Oppa, Jebal! ~ nie było dla ciebie, zbyt satysfakcjonujące, że był starszy, ale jednak czasem było to nawet przydatne, te kilka dni różnicy dawały się we znaki, zawsze miękł, kiedy tak do niego mówiłaś. Od razu zauważyłaś rumieńce na jego twarzy, jego oczy z pewności i chytrości zmieniły się w delikatne, słodkie, niewinne. Trochę dziwnie to na niego działało, no ale cóż działało.
-No dobra.. chciałem cię zabrać do zoo.
-Yay! Daebak! ~ bardzo cię to ucieszyło, ponieważ kochałaś zwierzęta. ~ Ale tak nie pójdę.. wyjdź z mojego pokoju. Chcę trochę prywatności. ~ wyszedł posłusznie. A ty wyparowałaś z łóżka i zaczęłaś się ogarniać. Wyglądałaś jak kupa nieszczęścia, nie wiedziałaś w jaki sposób Kookie nie dostał zawału.
Zmieniłaś ubranie z wczoraj. Ubrałaś się w letnią żółtą sukienkę, którą dostałaś od mamy i oczywiście trampki, które jak na niezbyt eleganckie wyglądały dość dobrze w tym komplecie. Zeszłaś na dół, w kuchni siedział Kookie z Jinem, gdy zmierzałaś do kuchni, zauważyłaś jeszcze jedną osobę. Obserwował cię, ty go kątem oka też. Jednak nie chciałaś spotkać się z jego łamiącym spojrzeniem. Na stole leżały płatki, które przygotował Jin. Po zjedzeniu nie zwlekając, wyszliście z dormu, wsiedliście do auta i pojechaliście w stronę zoo.
Jazda była dość dziwna, jakaś napięta. Rozmawialiście o wszystkim co dziś się stało. Nie byliście daleko, jakieś dwa kilometry i już w domu. Nagle na drodze pojawił się tir. Widziałaś jak światło się do was zbliża , tak jakby w zwolnionym tempie. Nie zdążyłaś krzyknąć, a już wielkie auto do was dobiło. Poczułaś przeraźliwy ból w płucach, sercu, głowie. Przed oczami miałaś tylko to światło.
-Ona nie przeżyje. Jej serce jest w strasznie złym stanie, nie ma sposobu aby tego uniknąć. ~ słyszałaś to jakby z dala, a jednak bardzo wyraźnie. W sumie, nikomu nie byłoby przykro gdybyś umarła..chyba. Słyszałaś jak kobieta, prawdopodobnie twoja mama szlocha, ktoś coś do niej mówił, jednak nic nie rozumiałaś. Znowu odleciałaś.
-Czemu płaczecie? ~ odezwałaś się, nie znałaś tego głosu, był ochrypły, słaby.
Po tych słowach, zaczęli płakać jak dzieci, chyba ze szczęścia. Ale z czego? Czemu leżysz w jakimś pomieszczeniu? Czemu bolą cie ręce? Nogi? Głowa?
-Co się stało? Gdzie ja jestem? Gdzie Jungkook? ~ Nie chcieli ci spojrzeć w oczy.
Gdy wymieniłaś jego imię twoja rodzicielka wybuchła płaczem. Po jakimś czasie zostałaś uświadomiona, że miałaś wypadek, że leżysz w szpitalu, za jakiś czas będziesz mogła wyjść, gdy operacja się uda. Nadal nie widziałaś co się dzieje z twoją miłością, może śpi przed drzwiami na krześle? Może jest teraz w dormie, może ma koncert? Zmęczyłaś się tym myśleniem, rozmawianiem. Poszłaś spać.
Gdy weszłaś do domu, chłopacy wzięli się za robienie obiadu, jednak było cicho , co cię naprawdę zastanawiało. Poszłaś do swojego pokoju, w którym nie było cię przez tyle czasu. Na łóżku leżała kartka, którą podniosłaś. Usiadłaś na łóżku i ją rozwinęłaś. Wypadła z niej bransoletka, którą dałaś Jungkookowi na siedemnaste urodziny. Co cię zszokowało, ponieważ nigdy jej nie zdejmował, zaczęłaś czytać.
Zaczęłaś się wydzierać na całe gardło „Wae! Wae! Dlaczego on a nie ja, mój Oppa nie żyje!” Płakałaś jak dziecko. Czemu świat jest tak okropny. Był jedyną osobą która cię bardzo dobrze rozumiała bez słów. Chciałaś, ze sobą skończyć. Skoro on to ty, też. Po jakimś czasie przyszedł Suga. Chciałaś go odepchnąć. Jednak był za silny. Za twoją namową poszłaś z nim na grób, najgorsze było, że nie było cię na jego pogrzebie. Kupiłaś mu róże. Położyłaś je na jego grobie, łzy spływały szybko i gęsto. Bransoletkę dałaś obok. Jeżeli mu ją dałaś to na zawsze. Przytuliłaś się mocno do towarzysza. On odwrócił cię do siebie, miał też łzy w oczach.
-Muszę ci to powiedzieć, przy nim.
-Ale co?~powiedziałaś chlipiąc.
-Saranghae~ pocałował cię delikatnie, czule.
-Ja ciebie też, Suga, ja ciebie też. ~ przytuliłaś się do niego. ~ bądź przy mnie na zawsze. Obiecaj mi to!
-Obiecuję.
Weszłaś do domu, nie zatrzymując się ani nie witając poszłaś do swojego pokoju. Mimo, że byłaś mokra opadłaś na łóżko i zaczęłaś płakać. Jak zawsze oprócz nauki nie miałaś nic do roboty. Jakoś udało ci się wstać. Podeszłaś do lustra, zaczęłaś się przeglądać. Byłaś dość puszystą piętnastolatką, niską, niezbyt ładną, z aparatem na zębach co nie pomagało twojej twarzy, włosy były rzadkie, najgorsze było to, że nie byłaś Azjatką. Nie znałaś swojego pochodzenia, od kiedy pamiętasz byłaś w Korei Południowej to że byłaś kujonem też nie poprawiało twojej sytuacji. W głowie rozbrzmiewał ci głos prześladowcy „ Zawsze będziesz sama! Brzydka na zawsze!”. Odwróciłaś się, w twoich oczach zgromadziły się łzy.
-Zdziwisz się.~ powiedziałaś stanowczo.
Przytrafiło ci się naprawdę wielkie szczęście z którego cieszyłaś się bardziej niż kiedykolwiek... w sumie nigdy się tak nie cieszyłaś. Twój tata dostał pracę w Seulu. Musieliście się wyprowadzić, co cię naprawdę cieszyło. Nie miałaś za czym tęsknić. Po przeprowadzce, poszłaś do szkoły, w której byłaś miło przyjęta. Byłaś zmotywowana. Zaczęłaś biegać, bardziej o siebie dbać. Zaczęłaś zapominać o tym co cię spotkało.
***Pięć lat później***
-Puść mnie! ~ krzyknęłaś do chłopaka ze śmiechem.-Ani! Zasłużyłaś na to! ~ powiedział.
Byłaś przepasana przez jego ramię, więc za bardzo nic nie widziałaś, tylko to co było za nim.
-Jungkook! Gdzie ty mnie zabierasz?!
-Zobaczysz. ~ powiedział podstępnie.
-Eh… daleko jeszcze? Nuudzę się...~ spytałaś po kilku minutach.
-Zachowujesz się jak dziecko.~ uwielbiałaś się z nim droczyć.
Jungkook jest twoim przyjacielem od dość długiego czasu, to on pierwszy się do ciebie odezwał w nowej szkole. Spędziłaś z nim kilka naprawdę cudownych lat. Jako jedynemu, w ogóle nie przeszkadzało, że nie byłaś zbyt ładna, chuda no i, że nie byłaś skośnooką. Z czasem zmieniałaś się nie do poznania... on też, z słodkiego nastolatka - w sumie nadal był uroczy – w przystojnego i umięśnionego chłopaka. Od kiedy go poznałaś wiedziałaś, że będzie kimś, teraz jest idolem wielu dziewczyn. Nie całe dwa lata temu, twój przyjaciel zadebiutował. Zespół znałaś tylko z jego opowiadań.
-Juuuż? Zaczynam się poważnie nudzić...~ zamknęłaś oczy, bo zrobiło ci się sennie.
Po jakimś czasie stanął.
-Dobra jesteśmy na miejscu...~ postawił ciebie na ziemi, stałaś naprzeciw niego.
-No dobra...~ odwróciłaś się.
Zobaczyłaś piękną polanę, na której było mnóstwo kwiatków. Nie daleko było jezioro od którego odbijały się promienie słońca. Wśród trawy zauważyłaś czerwony koc, a na nim drewniany koszyk.
-Tym oto piknikiem chciałem uczcić naszą rocznicę. ~ zesztywniałaś, opuściłaś głowę, czarno włosy stanął naprzeciw ciebie.~ Gwenchana?
-Bo... ja zapomniałam.~ pogładził cię po włosach.
-Każdemu może się zdarzyć.~ uniosłaś głowę i spojrzałaś w jego cudowne kasztanowe oczy. Uśmiechnął się w taki sposób, że nie mogłaś go nie odwzajemnić. Pociągnął ciebie na koc i zaczął wyjmować ciasteczka z koszyka. Wasze zachowanie podczas jedzenia było bardzo dziecinne. Gdy się najedliście, położyliście się na plecach i zaczęliście obserwować leniwie sunące po niebie chmury. Po przyjemnej ciszy Jungkook usiadł. Zaczął grzebać w drewnianym koszyku. Nie za bardzo cię interesowało co też robi twój przyjaciel, gdyż myślałaś, że znów wyciąga jakieś jedzenie. Zaciekawiłaś się wtedy kiedy zobaczyłaś pudełko.
-Piknik nie był jedynym uczczeniem naszej rocznicy odkąd się znamy...~ położyłaś głowę na jego ramieniu.
Podał ci pudełko i uśmiechnął się zachęcająco. Nie pewnie otworzyłaś pudełko; ujrzałaś w nim cudowny złoty łańcuszek z serduszkiem. Oderwałaś od niego wzrok, który powędrował na oczy chłopaka. Posmutniałaś.
-Jest piękny, ale nie mogę go przyjąć. Nie zasługuje na niego, a w dodatku zapomniałam o rocznicy.
-Zasługujesz na niego jak nikt inny, a co do twojej sklerozy... zaraz mi się odwdzięczysz.
-Co mam zrobić? ~ założył ci cudowny prezent na szyi.
-Pocałuj mnie. ~ powiedział szelmowsko z tym swoim uśmieszkiem.
Palcem pokazał na swój policzek. Zszokowana, skarciłaś się za rumieniec na twojej twarzy. Chłopak widząc to zaśmiał się co nieco cię speszyło. Taki przyjacielski i niewinny pocałunek w polik nikomu nie zaszkodzi... Zbliżyłaś się do niego i celowałaś w policzek, gdy ten odwrócił głowę, zatrzymałaś się.
-Tylko nie przesadzaj. ~ powiedziałaś, odwróciłaś jego głowę i szybko musnęłaś jego policzek, co wywołało u Jungkooka leciutki rumieniec. W jego oczach widziałaś, żądzę, która ci się nie podobała. Zbliżył się do ciebie na niebezpieczną odległość, ujął twój podbródek. Czułaś jego oddech na ustach, które drżały. Zamknęłaś oczy. Właśnie zdałaś sobie sprawę, że od zawsze ci się podobał. Gdy złożył na twoich ustach motyli pocałunek, myślałaś, że się rozpłyniesz. Krótkie pocałunki stawały się dłuższe i bardziej czułe. Jego miękkie i słodkie usta były cudowne. Twój pierwszy pocałunek był lepszy niż sobie wyobrażałaś.
-Saranghae, zostaniesz moją dziewczyną?~ jego nadzieja w oczach była urocza.
-Może... zgodzę się, jeżeli mnie złapiesz.~ mówiąc to zerwałaś się z miejsca i zaczęłaś biec.
Po kilku sekundach dotarły do niego twoje słowa. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, wstał i zaczął cię gonić. Po nie długim czasie złapał cię, a że byliście rozpędzeni, skończyło się glebą. Na twoje nieszczęście czarnowłosy wylądował na tobie. Spowodowało to u ciebie śmiech, a jednocześnie twój rumieniec przybrał barwę buraka, w sumie nie tylko u ciebie. Oparł ręce nad twoją głową.
-Złapałem.~ powiedział, głośno oddychając.
Podniosłaś się trochę i pocałowałaś go w usta. On odwzajemnił pocałunek znacznie go przedłużając. Zniżył głowę, jego oddech drażnił twoje ucho.
-Popływałabyś?~ szepnął.
Na odpowiedź pokiwałaś głową. On wstał i zaczął biec do jeziora. Ty nie chcąc zostać w tyle, wstałaś i pobiegłaś za swoim chłopakiem. Po drodze zdjęłaś trampki, bluzę i spodenki. Zostając w podkoszulku i bieliźnie pod nim. Chłopak w samych bokserkach wskoczył do wody. Przygryzłaś wargę widząc jego mięśnie. Wbiegłaś do wody. Zaczęliście się chlapać i ganiać. Gdy się nieco uspokoiliście, zaczęliście pływać. Nie zauważając chłopaka zaczęłaś się obracać, nagle wyskoczył przed tobą wywołując u ciebie pisk. Szturchnęłaś chłopaka w ramię, na co on się zaśmiał. Chłopak przytulił się do ciebie, zawiesiłaś nogi na jego biodrach, ręce położyłaś na jego policzkach, nie wytrzymując złożyłaś pocałunek na jego ustach, który szybko odwzajemnił. Po jakimś czasie wyszliście z wody. Przez kilka godzin gadaliście o niczym i o wszystkim.
Gdy udało wam się wyschnąć ubraliście się i zaczęliście się zbierać. Koc schowaliście z całą resztą do koszyka. Trzymając się za ręce ruszyliście w stronę twojego domu. Gdy weszliście, przywitałaś się z rodzicami. Nie obyło się bez krótkiej rozmowy. Skierowaliście się do twojego pokoju. Oglądaliście filmy, przytulając się do siebie i od czasu do czasu całując dopóki nie zasnęłaś. Ten wypełniony zdarzeniami dzień strasznie cię zmęczył. Jungkook obserwował twoją twarz. Po chwili pocałował cię w czoło, nakrył twoje ciało kocem i wyłączył TV. Wyszedł, żegnając się z twoimi rodzicami.
***Tydzień później***
Sobota – dzień wolny od szkoły. Miałaś dziś poznać członków zespołu Jungkooka. Wyczołgałaś się z łóżka i skierowałaś się do łazienki. Wzięłaś długą kąpiel. Ubrałaś się normalnie - szara bluzka na ramiączkach z logo zespołu chłopaka, czarne rurki i adidasy. Gdy zjadłaś śniadanie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś drzwi, przed nimi stał twój chłopak. Pocałował cię na powitanie. Wszedł do środka i usiadł na sofie, która była w salonie.-Gotowa?~ spytał.
-Jasne.~ zamknęłaś drzwi i weszliście do jego samochodu.
Dom BTS był w podobnej wielkości do twojego. Weszliście do salonu, w którym siedzieli Jin i Rap Monster. Przywitałaś się z nimi, Słysząc rozmowy w salonie, wszyscy się przy nim zebrali... prawie wszyscy.
-Myślałam, że jest was siedmiu...~ powiedziałaś gdy się przedstawiłaś.
-Bo jest, ale jeden jest na tyle leniwy, że nie chce wstać z łóżka...~ powiedział Jimin.
-Jin teraz twoja kolej by go budzić.~ powiedział V.
Jin wzdychnął i ruszył do pokoju chłopaka. Był tam dość długo, ale po jakimś czasie wyszedł z naburmuszoną miną.
-Suga zaraz przyjdzie...~ wrócił na swoje miejsce.
Rozmowa z zespołem była miła, przyjemna i zabawna. Zauważyłaś, że zachowują się jak dzieci, choć byli od ciebie starsi. Trzymałaś rękę Jungkooka, co już wszyscy w pomieszczeniu mogli zauważyć i stwierdzić, że jesteście razem. Skarżyli się na twojego chłopaka, że wcześniej nie mogli ciebie poznać. W końcu wyszedł blondyn, z zaspaną twarzą. Zignorował wszystkich w kuchni, nawet ciebie,nie zauważył, że w ogóle jesteś. Była cisza. Gdy wyjął mleko i się go napił, zorientował się, że wszyscy na niego patrzą. Odwrócił się, przejechał wzrokiem po każdym członku zespołu, kończąc na tobie, zniżył wzrok, pewnie zauważył, że trzymasz Jungkooka. Podniósł wzrok i popatrzał na Maknae. Przedstawiłaś się, gdy wypowiedziałaś swoje imię oczy mu zabłysły. Kącik ust się podniósł, ale bardziej wyglądał na zszokowanego.
J-Hope nie zniósł tej ciszy i zaproponował, że oprowadzi cię po dormie. Zgodziłaś się. Mieli przytulne mieszkanko, choć był „lekki” bałagan. Dowiedziałaś się, że Jeon ma pokój z liderem, Suga z Jinem a pozostała trójka razem. Raper odkąd cię zobaczył, był dość dziwny. Zazwyczaj patrzał na ciebie kątem oka. Wyglądał na znudzonego. Siedział na kanapie i oglądał mecz koszykówki, zresztą też byś chętnie pooglądała. Była pora obiadu, Jin jako „mama” zespołu zabrał się do gotowania poprosił cię o pomoc. Gdy skończyliście, przygotowałaś talerze i pałeczki. Najstarszy z zespołu zawołał chłopaków. Siedziałaś obok Kooka i Tae Tae, nieszczęsnym trafem Min Yoongi siedział naprzeciw ciebie.
Jedzenie było dobre, po skończonym posiłku, przenieśliście się do salonu. Jimin włączył telewizję, odbyła się krótka sprzeczka na temat jaki film wybrać. Wybrali sensacyjny, który był według ciebie nudny. Jednak dla nich wytrwałaś do końca. Siedziałaś na pufie obok Junga, który cię obejmował. Po jakimś czasie wróciłaś do domu.
***Pięć miesięcy później***
Zespół stał się twoją rodziną. Jungkooka kochałaś jeszcze mocniej, niż kiedyś. Jedno było dla ciebie zagadką. Dlaczego Suga taki dla ciebie jest? Tylko on był jakiś inny, zawsze cichy, unikał rozmowy, obserwował cię, a co najdziwniejsze - zdawał się znajomy. Ukończyłaś studia. Jakimś dziwnym trafem trafiłaś to wytwórni, w której pracowali BTS. Na żądanie twojego szefa miałaś się wprowadzić, oczywiście do twojego kochanego zespołu.. Nie za bardzo byłaś gotowa do mieszkania z siedmiorgiem chłopaków. Jednak praca to praca, musiałaś. Pokój zrobiono ci na strychu. Pokój był wygodny z łazienką, nie za mały. Wręcz idealny.
***
Poranek wyglądał jak co dzień, wstałaś, umyłaś się uczesałaś, ubrałaś i zeszłaś na dół. Małymi kroczkami przyzwyczajałaś się do porozwalanych ubrań, chłopaków, którzy czasem chodzili tylko w bokserkach, o dziwo nie poruszało cię, to nawet u zespołowego „mięśniaka”, były dwa wyjątki, u swojego chłopaka co było normalne i niestety u.. - Sugi. Przyprawiało cię to o rumieńce, które za wszelką cenę chciałaś ukryć. W kuchni siedział Hobi z V. Przywitałaś się z nimi i wyjęłaś z lodówki soczek. Po jakimś czasie wyszłaś do pracy. W której było ci nadzwyczaj nudno. Myślałaś nad tym co dziś robić. Na pewno, kiedy wrócisz chłopaków nie będzie, wypadałoby im coś zrobić na obiad i posprzątać u tych dzieciaków , a resztę się wymyśli później.Po kilku godzinach, wróciłaś do domu, nie myliłaś się. Wzięłaś się do robienia obiadu. Gdy wszystko się gotowało, ty poszłaś do pokoju Maknae i Rap Monstera, posprzątałaś tam, brudne ubrania dałaś do miski, którą miałaś przy sobie. Gdy zrobiłaś jako taki porządek, ruszyłaś do pokoju Jina i Sugi. Jin miał w miarę czysto, zabierając spodnie Sugi zobaczyłaś na podłodze małą karteczkę. Ciekawość wzięła górę, podniosłaś ją . Twoim oczom ukazały się dwie znienawidzone przez ciebie osoby. Po kilku minutach, uświadomiłaś sobie dlaczego był znajomy i dlaczego taki był. Przypatrzyłaś się dokładnie, na jego dziewczynie był narysowany czerwony krzyżyk, dość duży.
-Myślałem, że mnie pamiętasz.. ~ powiedział głos za tobą.
Odwróciłaś się gwałtownie. Przed tobą stał Raper. Nie wiedziałaś co myśleć. Spojrzałaś jeszcze raz na zdjęcie. ~ kiedy wyjechałaś, zacząłem mieć wyrzuty sumienia. Nie wiem czemu, byłem taki wobec ciebie, pewnie przez nią, ona mną manipulowała. Zacząłem widzieć jaka jest naprawdę. Rzuciłem ją kilka dni później. Chciałem do ciebie wysłać list z przeprosinami, ale twoje koleżanki mi nie powiedziały, gdzie mieszkasz.
-Zmieniłeś się. ~ wypowiedziałaś tylko tyle.
Więcej nie umiałaś. Jego oczy były pełne smutku, widząc u ciebie łzy ze wspomnień.
-Ty też. Uljima. Minhae. Nie chcę, abyś przeze mnie cierpiała..~ podszedł do ciebie, bliżej i cię przytulił. O dziwo nie chciałaś go odepchnąć..wręcz przeciwnie wtuliłaś się w niego mocniej. Gdy usłyszeliście dźwięk otwieranych drzwi, jak oparzeni odsunęliście się od siebie. Wytarłaś dokładnie oczy i policzek. Wyszłaś z pokoju i popędziłaś do kuchni. Śmiech chłopaków wydobywał się z przedpokoju, miałaś szczęście, że zdążyłaś, inaczej byłyby niepotrzebne pytania. W końcu przyszli do kuchni, od razu rzucili się na gotowe jedzenie. Nie długo potem dołączył do was Raper. Nie miałaś spokoju, gdy po posiłku, chłopacy już ze znaczną energią wręcz dosłownie biegali po domu – grali w berka.. dosłownie jak dzieci. Oczywiście nie wszyscy. Namjoon siedział nad następną piosenką, a Sugi nie widziałaś odkąd zjadł i poszedł do pokoju. Musiałaś się przewietrzyć. Było około osiemnastej, więc ubrałaś się trochę cieplej. Poinformowałaś „dzieci” biegające po domu, że wychodzisz.
Po wyjściu od razu poczułaś się lepiej, spacerowałaś po uliczkach Seulu. Kiedy doszłaś do swojego ulubionego miejsca od przeprowadzki. Był o park przy jeziorze, księżyc tam wyglądał nieziemsko, a zapalone światła w domach wokół tego parku i jeziora dawały temu miejscu coś magicznego. Oparłaś się brzuchem o barierkę, która była przed jeziorem i zamknęłaś oczy. Po jakiś kilku minutach, ktoś cię objął, myśląc iż to twój kochany, uśmiechnęłaś się i odwróciłaś, zszokowało cię to co zobaczyłaś. Przed tobą stał Suga. Wyglądał inaczej niż wcześniej.
-Wybacz mi. Proszę..
-To już przeszłość, wybaczam ci ~ uśmiechnęłaś się. - zmieniłeś się, ja to wiem. Zrozumiałam, że nie mogę nienawidzić cię przez całe życie. Nic do ciebie nie mam.~ uśmiechnął się z widoczną ulgą w oczach. Nagle zmienił się obraz jego oczu.. było w nich widać.. żądzę? Pragnienie? Troskę? Miłość? Było w nich tyle uczuć, które w jakiś sposób potrafiłaś rozszyfrować. Po kilku minutach, zaczął się do ciebie zbliżać.
-J..a m..am.. chło..pa..ka. ~ wyjąkałaś czując jego oddech na twarzy i wzrok skierowany w twoje usta. Przełknęłaś głośno ślinę. ~ prze..cież wi..esz. ~ twój głos się całkiem załamał. Gdyby nie to, że się nadal opierałaś na barierce, spadłabyś na bruk, nogi zrobiły się nagle miękkie. Skarciłaś się za to, że nie mogłaś go tak po prostu odepchnąć, nie miałaś władzy nad własnym ciałem. Zamknęłaś oczy, kiedy zaczął się zbliżać. Gdy jego usta styknęły się z twoimi, poczułaś dreszcze i motylki w brzuchu, każdy nowy pocałunek robił się coraz bardziej namiętny. Czułaś się jak w niebie. Te usta we wszystkim różniły się z ustami Jungkooka. Twój pocałunek z Jeonem nie był zły, on naprawdę dobrze całował, lecz gdybyś miała porównać, pocałunek z Raperem jest o wiele lepszy, bardziej magiczny. Zdawało ci się, że wasze usta to jedno, że trwa on wiecznie. Po kilu sekundach, znowu mogłaś się poruszać, choć niechętnie lekko odepchnęłaś Sugę.
-Ja go nie mogę, zdradzić ..nie wybaczę sobie tego co teraz zrobiłam.. ~powiedziałaś to i jak najprędzej ruszyłaś w stronę dormu.
Przez całą drogę, myślałaś tylko o tym pocałunku, o jego gorących ustach, delikatnych palcach gładzące twoje policzki, o jego miękkich włosach, o jego idealnej białej cerze, idealnych oczach, które cię przeszywały, co było podniecające. Nie zatrzymując się ani nikogo nie informując pobiegłaś wręcz do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko. Od razu zasnęłaś.
***
Obudził cię jakiś znajomy głos, jednak nie chciałaś się budzić, ponieważ miałaś cudowny sen, w którym byłaś z… Sugą. W sumie sen nikomu nie zaszkodzi. Jednak osoba starająca się ciebie obudzić nie przestawała, zaczęła cię lekko szturchać, gładzić po włosach, wypowiadać twoje imię coraz głośniej. Jednak ustąpiłaś, leniwie otworzyłaś oczy, które automatycznie się zamykały, po krótkiej walce z powiekami, z którymi wygrałaś. Zobaczyłaś Jungkooka. Na widok, że wreszcie się obudziłaś jego twarz przybrała kolorów, stała się nadzwyczaj uśmiechnięta.-Wreszcie wstałaś! Nawet nie wiesz jak długo cię budziłem. Jesteś gorsza niż Suga. ~na wspomnienie tego imienia na twoich policzkach wykwitł lekki rumieniec, przypominając sobie wczorajszy wieczór i sen, w którym było dość.. gorąco. Na szczęście chłopak przed tobą tego nie zobaczył.
-Dlaczego mnie obudziłeś? Jest weekend a ja chce spać!! ~ wymruczałaś.
Chłopak uśmiechnął się na twoje urocze zachowanie.
-Ale ja chcę cię gdzieś zabrać.~Nagle oczy ci się szeroko otworzyły.
-Chincha?
-Ne!
-Gdzie?
-Nie powiem. To niespodzianka~ powiedział z podstępnym uśmiechem, bardzo dobrze wiedział, że nie lubisz niespodzianek.
-Aigoo. Ale ja chce wiedzieć! Oppa, Jebal! ~ nie było dla ciebie, zbyt satysfakcjonujące, że był starszy, ale jednak czasem było to nawet przydatne, te kilka dni różnicy dawały się we znaki, zawsze miękł, kiedy tak do niego mówiłaś. Od razu zauważyłaś rumieńce na jego twarzy, jego oczy z pewności i chytrości zmieniły się w delikatne, słodkie, niewinne. Trochę dziwnie to na niego działało, no ale cóż działało.
-No dobra.. chciałem cię zabrać do zoo.
-Yay! Daebak! ~ bardzo cię to ucieszyło, ponieważ kochałaś zwierzęta. ~ Ale tak nie pójdę.. wyjdź z mojego pokoju. Chcę trochę prywatności. ~ wyszedł posłusznie. A ty wyparowałaś z łóżka i zaczęłaś się ogarniać. Wyglądałaś jak kupa nieszczęścia, nie wiedziałaś w jaki sposób Kookie nie dostał zawału.
Zmieniłaś ubranie z wczoraj. Ubrałaś się w letnią żółtą sukienkę, którą dostałaś od mamy i oczywiście trampki, które jak na niezbyt eleganckie wyglądały dość dobrze w tym komplecie. Zeszłaś na dół, w kuchni siedział Kookie z Jinem, gdy zmierzałaś do kuchni, zauważyłaś jeszcze jedną osobę. Obserwował cię, ty go kątem oka też. Jednak nie chciałaś spotkać się z jego łamiącym spojrzeniem. Na stole leżały płatki, które przygotował Jin. Po zjedzeniu nie zwlekając, wyszliście z dormu, wsiedliście do auta i pojechaliście w stronę zoo.
***
Te cudowne kilka godzin, które spędziłaś z Kookiem było najlepszymi godzinami w życiu. Pomijając niektóre chwile. Leżąc na trawie i trzymając chłopaka za rękę, przypominałaś sobie ile się dziś działo. Zwiedziliście wszystkie zwierzęta, niektóre mogłaś pogłaskać, niektóre nakarmić. Jeon wygrał dla ciebie średnią pandę ,która i tak zasłaniała ci cały świat przed oczami. Jedliście ogromne lody, które jakimś cudem wcisnęłaś do ust. Był występ jakiegoś chłopaka, który zajebiście tańczył, inaczej nie da się tego opisać. Tak właśnie minęły ci te godziny, niby mało a jednak było naprawdę magicznie. Jak mogłaś mu takie coś zrobić? Całowałaś się z jego przyjacielem, było ci go szkoda. Tak naprawdę czułaś coś do ich obu. Obaj byli idealni, choć jeden cię skrzywdził, no ale jak się mówi było i minęło. Robiło się coraz później. W końcu musieliście wracać.Jazda była dość dziwna, jakaś napięta. Rozmawialiście o wszystkim co dziś się stało. Nie byliście daleko, jakieś dwa kilometry i już w domu. Nagle na drodze pojawił się tir. Widziałaś jak światło się do was zbliża , tak jakby w zwolnionym tempie. Nie zdążyłaś krzyknąć, a już wielkie auto do was dobiło. Poczułaś przeraźliwy ból w płucach, sercu, głowie. Przed oczami miałaś tylko to światło.
***
Jak w śnie usłyszałaś dwa głosy, jeden kobiecy, bardzo zmartwiony, a drugi męski, stanowczy.-Ona nie przeżyje. Jej serce jest w strasznie złym stanie, nie ma sposobu aby tego uniknąć. ~ słyszałaś to jakby z dala, a jednak bardzo wyraźnie. W sumie, nikomu nie byłoby przykro gdybyś umarła..chyba. Słyszałaś jak kobieta, prawdopodobnie twoja mama szlocha, ktoś coś do niej mówił, jednak nic nie rozumiałaś. Znowu odleciałaś.
*** Kilka tygodni później***
Głos, który już chyba skądś znałaś, zaczął wymawiać twoje imię, otworzyłaś oczy. Przed sobą zobaczyłaś mamę, obok niej tatę. Gdy zobaczyli, że się obudziłaś, zaczęli głośno szlochać.-Czemu płaczecie? ~ odezwałaś się, nie znałaś tego głosu, był ochrypły, słaby.
Po tych słowach, zaczęli płakać jak dzieci, chyba ze szczęścia. Ale z czego? Czemu leżysz w jakimś pomieszczeniu? Czemu bolą cie ręce? Nogi? Głowa?
-Co się stało? Gdzie ja jestem? Gdzie Jungkook? ~ Nie chcieli ci spojrzeć w oczy.
Gdy wymieniłaś jego imię twoja rodzicielka wybuchła płaczem. Po jakimś czasie zostałaś uświadomiona, że miałaś wypadek, że leżysz w szpitalu, za jakiś czas będziesz mogła wyjść, gdy operacja się uda. Nadal nie widziałaś co się dzieje z twoją miłością, może śpi przed drzwiami na krześle? Może jest teraz w dormie, może ma koncert? Zmęczyłaś się tym myśleniem, rozmawianiem. Poszłaś spać.
***
Czułaś oddech na swojej twarzy, ktoś trzymał cię za rękę, ktoś cię lekko całował po twarzy, ktoś mówił czułym głosem „Kocham cię, zawszę będę nad tobą czuwał”. Byłaś pewna, że to Jungkook. Jednak nie miałaś sił, aby odłączyć powieki od siebie. Zawsze gdy rodzice cię odwiedzali, zawsze miałaś siłę na rozmowę z nimi, ale jednak teraz wszystko odmówiło ci posłuszeństwa. Chciałaś zobaczyć jego czekoladowe oczy; przystojną twarz; bujne, czarne włosy, ale nie mogłaś.
***Dzień wyjścia, ze szpitala***
Operacja wyszła pomyślnie. Miałaś już siłę, może nie do końca ale na pewno chciałaś zobaczyć chłopaka, który do ciebie przychodził. Chciałaś zobaczyć swoją drugą rodzinę. Miał po ciebie przyjechać Jin, nie musiałaś czekać, jego auto już stało naprzeciw wyjścia. Mogłaś już normalnie chodzić, jednak nie mogłaś się przemęczać, jeszcze chodziłaś o kulach. Twarz nie była już pokryta ranami, lecz bliznami, które powinny z czasem zniknąć. Najstarszy przytulił cię i pomógł ci wejść do auta. Miałaś traumę, od wypadku; bałaś się mocnego światła, aut, ale jednak dałaś radę. Jazda obyła się bez rozmowy. Była cisza, zupełna cisza, która ci się nie podobała. Gdy dojechaliście na miejsce, na zewnątrz czekało BTS, jednak nie całe.. brakowało Sugi i Jeona. Gdy się przyjrzałaś chłopakom zauważyłaś coś, czego nigdy u nich nie widziałaś. Smutek, rozpacz, spokój. Jednak ucieszyli się na twój widok. Nie obyło się bez mocnych przytuleń i słów m.in. „witaj w domu”, „dobrze cię widzieć”, „stęskniliśmy się”. Jednak gdy spytałaś o resztę chłopaków, dostałaś głuchą odpowiedź.Gdy weszłaś do domu, chłopacy wzięli się za robienie obiadu, jednak było cicho , co cię naprawdę zastanawiało. Poszłaś do swojego pokoju, w którym nie było cię przez tyle czasu. Na łóżku leżała kartka, którą podniosłaś. Usiadłaś na łóżku i ją rozwinęłaś. Wypadła z niej bransoletka, którą dałaś Jungkookowi na siedemnaste urodziny. Co cię zszokowało, ponieważ nigdy jej nie zdejmował, zaczęłaś czytać.
KOCHANA KSIĘŻNICZKO
Zapewne jak czytasz ten, list to nie ma mnie już na świecie. Chciałem Ci podziękować za wspaniałe lata spędzone z Tobą; za pierwszą miłość, którą mogłem z Tobą przeżyć; za to, że mogłem poznać tak wspaniałą osobę jaką jesteś Ty. Nikogo bardziej nie kochałem, niż Ciebie. Mam nadzieję, że znajdziesz chłopaka, który będzie Cię kochał równie mocno jak Ja, i że to będzie Suga. Tak, wiem. Podobałaś mu się, to było łatwo zauważyć. Wtedy, kiedy poszłaś się przewietrzyć widziałem Cię tam z Nim. Było coś między wami, zabolało mnie to, ale tłumaczyłem sobie, że jestem tym jedynym. Nie prawda. Kochasz mnie wiem, jednak, kiedy Cię budziłem, słyszałem jak wypowiadasz Jego imię. On jest dobrym chłopakiem, nie powinien być taki jak kiedyś. Tak wiem, o tym. Mówił o Tobie, lecz nie wiedziałem, że świat jest taki mały. Dobra, muszę kończyć, za niedługo moje serce, będzie bić tylko dla Ciebie. Oddaję Ci swoje serce abyś mogła żyć, abyś mogła kiedyś mieć dzieci, męża. Po prostu szczęśliwą rodzinę jaką zawsze chciałaś mieć. Kocham Cię, Kwiatuszku.
Jeon Jungkook
PS; zatrzymaj ten łańcuszek, który ci dałem na zawsze.
Zaczęłaś się wydzierać na całe gardło „Wae! Wae! Dlaczego on a nie ja, mój Oppa nie żyje!” Płakałaś jak dziecko. Czemu świat jest tak okropny. Był jedyną osobą która cię bardzo dobrze rozumiała bez słów. Chciałaś, ze sobą skończyć. Skoro on to ty, też. Po jakimś czasie przyszedł Suga. Chciałaś go odepchnąć. Jednak był za silny. Za twoją namową poszłaś z nim na grób, najgorsze było, że nie było cię na jego pogrzebie. Kupiłaś mu róże. Położyłaś je na jego grobie, łzy spływały szybko i gęsto. Bransoletkę dałaś obok. Jeżeli mu ją dałaś to na zawsze. Przytuliłaś się mocno do towarzysza. On odwrócił cię do siebie, miał też łzy w oczach.
-Muszę ci to powiedzieć, przy nim.
-Ale co?~powiedziałaś chlipiąc.
-Saranghae~ pocałował cię delikatnie, czule.
-Ja ciebie też, Suga, ja ciebie też. ~ przytuliłaś się do niego. ~ bądź przy mnie na zawsze. Obiecaj mi to!
-Obiecuję.
~Minji