poniedziałek, 31 sierpnia 2015

''Bądź przy mnie, na zawsze.'' (Jungkook&Suga)

Wracając ze szkoły do domu ze łzami w oczach, wiedziałaś, że tam nie wrócisz. Nie było mowy, żeby wrócić do tego przeklętego miejsca. Gdy byłaś niedaleko domu, zobaczyłaś go w aucie z jego dziewczyną i kolegami. Zaczęłaś iść szybciej, zasłoniłaś głowę kapturem, aby cię nie rozpoznał. Jednak nie miałaś szczęścia. Wjechał w kałuże, która była praktycznie obok ciebie. Ochlapał cię od stóp do głowy. Nienawidziłaś go, był szkolnym przystojniakiem, w którym nie ukrywając - wszystkie dziewczyny się podkochiwały. Niestety ty też. Nazywał się Min Yoongi, był on dla ciebie najwredniejszy.

Weszłaś do domu, nie zatrzymując się ani nie witając poszłaś do swojego pokoju. Mimo, że byłaś mokra opadłaś na łóżko i zaczęłaś płakać. Jak zawsze oprócz nauki nie miałaś nic do roboty. Jakoś udało ci się wstać. Podeszłaś do lustra, zaczęłaś się przeglądać. Byłaś dość puszystą piętnastolatką, niską, niezbyt ładną, z aparatem na zębach co nie pomagało twojej twarzy, włosy były rzadkie, najgorsze było to, że nie byłaś Azjatką. Nie znałaś swojego pochodzenia, od kiedy pamiętasz byłaś w Korei Południowej to że byłaś kujonem też nie poprawiało twojej sytuacji. W głowie rozbrzmiewał ci głos prześladowcy „ Zawsze będziesz sama! Brzydka na zawsze!”. Odwróciłaś się, w twoich oczach zgromadziły się łzy.
-Zdziwisz się.~ powiedziałaś stanowczo.

Przytrafiło ci się naprawdę wielkie szczęście z którego cieszyłaś się bardziej niż kiedykolwiek... w sumie nigdy się tak nie cieszyłaś. Twój tata dostał pracę w Seulu. Musieliście się wyprowadzić, co cię naprawdę cieszyło. Nie miałaś za czym tęsknić. Po przeprowadzce, poszłaś do szkoły, w której byłaś miło przyjęta. Byłaś zmotywowana. Zaczęłaś biegać, bardziej o siebie dbać. Zaczęłaś zapominać o tym co cię spotkało. 
***Pięć lat później***
-Puść mnie! ~ krzyknęłaś do chłopaka ze śmiechem.
-Ani! Zasłużyłaś na to! ~ powiedział.
Byłaś przepasana przez jego ramię, więc za bardzo nic nie widziałaś, tylko to co było za nim.
-Jungkook! Gdzie ty mnie zabierasz?!
-Zobaczysz. ~ powiedział podstępnie.
-Eh… daleko jeszcze? Nuudzę się...~ spytałaś po kilku minutach.
-Zachowujesz się jak dziecko.~ uwielbiałaś się z nim droczyć.
Jungkook jest twoim przyjacielem od dość długiego czasu, to on pierwszy się do ciebie odezwał w nowej szkole. Spędziłaś z nim kilka naprawdę cudownych lat. Jako jedynemu, w ogóle nie przeszkadzało, że nie byłaś zbyt ładna, chuda no i, że nie byłaś skośnooką. Z czasem zmieniałaś się nie do poznania... on też, z słodkiego nastolatka - w sumie nadal był uroczy – w przystojnego i umięśnionego chłopaka. Od kiedy go poznałaś wiedziałaś, że będzie kimś, teraz jest idolem wielu dziewczyn. Nie całe dwa lata temu, twój przyjaciel zadebiutował. Zespół znałaś tylko z jego opowiadań.
-Juuuż? Zaczynam się poważnie nudzić...~ zamknęłaś oczy, bo zrobiło ci się sennie.
Po jakimś czasie stanął.
-Dobra jesteśmy na miejscu...~ postawił ciebie na ziemi, stałaś naprzeciw niego.
-No dobra...~ odwróciłaś się.
Zobaczyłaś piękną polanę, na której było mnóstwo kwiatków. Nie daleko było jezioro od którego odbijały się promienie słońca. Wśród trawy zauważyłaś czerwony koc, a na nim drewniany koszyk.
-Tym oto piknikiem chciałem uczcić naszą rocznicę. ~ zesztywniałaś, opuściłaś głowę, czarno włosy stanął naprzeciw ciebie.~ Gwenchana?
-Bo... ja zapomniałam.~ pogładził cię po włosach.
-Każdemu może się zdarzyć.~ uniosłaś głowę i spojrzałaś w jego cudowne kasztanowe oczy. Uśmiechnął się w taki sposób, że nie mogłaś go nie odwzajemnić. Pociągnął ciebie na koc i zaczął wyjmować ciasteczka z koszyka. Wasze zachowanie podczas jedzenia było bardzo dziecinne. Gdy się najedliście, położyliście się na plecach i zaczęliście obserwować leniwie sunące po niebie chmury. Po przyjemnej ciszy Jungkook usiadł. Zaczął grzebać w drewnianym koszyku. Nie za bardzo cię interesowało co też robi twój przyjaciel, gdyż myślałaś, że znów wyciąga jakieś jedzenie. Zaciekawiłaś się wtedy kiedy zobaczyłaś pudełko.
-Piknik nie był jedynym uczczeniem naszej rocznicy odkąd się znamy...~ położyłaś głowę na jego ramieniu.
Podał ci pudełko i uśmiechnął się zachęcająco. Nie pewnie otworzyłaś pudełko; ujrzałaś w nim cudowny złoty łańcuszek z serduszkiem. Oderwałaś od niego wzrok, który powędrował na oczy chłopaka. Posmutniałaś.
-Jest piękny, ale nie mogę go przyjąć. Nie zasługuje na niego, a w dodatku zapomniałam o rocznicy.
-Zasługujesz na niego jak nikt inny, a co do twojej sklerozy... zaraz mi się odwdzięczysz.
-Co mam zrobić? ~ założył ci cudowny prezent na szyi.
-Pocałuj mnie. ~ powiedział szelmowsko z tym swoim uśmieszkiem.
Palcem pokazał na swój policzek. Zszokowana, skarciłaś się za rumieniec na twojej twarzy. Chłopak widząc to zaśmiał się co nieco cię speszyło. Taki przyjacielski i niewinny pocałunek w polik nikomu nie zaszkodzi... Zbliżyłaś się do niego i celowałaś w policzek, gdy ten odwrócił głowę, zatrzymałaś się.
-Tylko nie przesadzaj. ~ powiedziałaś, odwróciłaś jego głowę i szybko musnęłaś jego policzek, co wywołało u Jungkooka leciutki rumieniec. W jego oczach widziałaś, żądzę, która ci się nie podobała. Zbliżył się do ciebie na niebezpieczną odległość, ujął twój podbródek. Czułaś jego oddech na ustach, które drżały. Zamknęłaś oczy. Właśnie zdałaś sobie sprawę, że od zawsze ci się podobał. Gdy złożył na twoich ustach motyli pocałunek, myślałaś, że się rozpłyniesz. Krótkie pocałunki stawały się dłuższe i bardziej czułe. Jego miękkie i słodkie usta były cudowne. Twój pierwszy pocałunek był lepszy niż sobie wyobrażałaś.
-Saranghae, zostaniesz moją dziewczyną?~ jego nadzieja w oczach była urocza.
-Może... zgodzę się, jeżeli mnie złapiesz.~ mówiąc to zerwałaś się z miejsca i zaczęłaś biec.
Po kilku sekundach dotarły do niego twoje słowa. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, wstał i zaczął cię gonić. Po nie długim czasie złapał cię, a że byliście rozpędzeni, skończyło się glebą. Na twoje nieszczęście czarnowłosy wylądował na tobie. Spowodowało to u ciebie śmiech, a jednocześnie twój rumieniec przybrał barwę buraka, w sumie nie tylko u ciebie. Oparł ręce nad twoją głową.
-Złapałem.~ powiedział, głośno oddychając.
Podniosłaś się trochę i pocałowałaś go w usta. On odwzajemnił pocałunek znacznie go przedłużając. Zniżył głowę, jego oddech drażnił twoje ucho.
-Popływałabyś?~ szepnął.
Na odpowiedź pokiwałaś głową. On wstał i zaczął biec do jeziora. Ty nie chcąc zostać w tyle, wstałaś i pobiegłaś za swoim chłopakiem. Po drodze zdjęłaś trampki, bluzę i spodenki. Zostając w podkoszulku i bieliźnie pod nim. Chłopak w samych bokserkach wskoczył do wody. Przygryzłaś wargę widząc jego mięśnie. Wbiegłaś do wody. Zaczęliście się chlapać i ganiać. Gdy się nieco uspokoiliście, zaczęliście pływać. Nie zauważając chłopaka zaczęłaś się obracać, nagle wyskoczył przed tobą wywołując u ciebie pisk. Szturchnęłaś chłopaka w ramię, na co on się zaśmiał. Chłopak przytulił się do ciebie, zawiesiłaś nogi na jego biodrach, ręce położyłaś na jego policzkach, nie wytrzymując złożyłaś pocałunek na jego ustach, który szybko odwzajemnił. Po jakimś czasie wyszliście z wody. Przez kilka godzin gadaliście o niczym i o wszystkim.

Gdy udało wam się wyschnąć ubraliście się i zaczęliście się zbierać. Koc schowaliście z całą resztą do koszyka. Trzymając się za ręce ruszyliście w stronę twojego domu. Gdy weszliście, przywitałaś się z rodzicami. Nie obyło się bez krótkiej rozmowy. Skierowaliście się do twojego pokoju. Oglądaliście filmy, przytulając się do siebie i od czasu do czasu całując dopóki nie zasnęłaś. Ten wypełniony zdarzeniami dzień strasznie cię zmęczył. Jungkook obserwował twoją twarz. Po chwili pocałował cię w czoło, nakrył twoje ciało kocem i wyłączył TV. Wyszedł, żegnając się z twoimi rodzicami. 
***Tydzień później***
Sobota – dzień wolny od szkoły. Miałaś dziś poznać członków zespołu Jungkooka. Wyczołgałaś się z łóżka i skierowałaś się do łazienki. Wzięłaś długą kąpiel. Ubrałaś się normalnie - szara bluzka na ramiączkach z logo zespołu chłopaka, czarne rurki i adidasy. Gdy zjadłaś śniadanie, zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłaś drzwi, przed nimi stał twój chłopak. Pocałował cię na powitanie. Wszedł do środka i usiadł na sofie, która była w salonie.
-Gotowa?~ spytał.
-Jasne.~ zamknęłaś drzwi i weszliście do jego samochodu.

Dom BTS był w podobnej wielkości do twojego. Weszliście do salonu, w którym siedzieli Jin i Rap Monster. Przywitałaś się z nimi, Słysząc rozmowy w salonie, wszyscy się przy nim zebrali... prawie wszyscy.
-Myślałam, że jest was siedmiu...~ powiedziałaś gdy się przedstawiłaś.
-Bo jest, ale jeden jest na tyle leniwy, że nie chce wstać z łóżka...~ powiedział Jimin.
-Jin teraz twoja kolej by go budzić.~ powiedział V.
Jin wzdychnął i ruszył do pokoju chłopaka. Był tam dość długo, ale po jakimś czasie wyszedł z naburmuszoną miną.
-Suga zaraz przyjdzie...~ wrócił na swoje miejsce.
Rozmowa z zespołem była miła, przyjemna i zabawna. Zauważyłaś, że zachowują się jak dzieci, choć byli od ciebie starsi. Trzymałaś rękę Jungkooka, co już wszyscy w pomieszczeniu mogli zauważyć i stwierdzić, że jesteście razem. Skarżyli się na twojego chłopaka, że wcześniej nie mogli ciebie poznać. W końcu wyszedł blondyn, z zaspaną twarzą. Zignorował wszystkich w kuchni, nawet ciebie,nie zauważył, że w ogóle jesteś. Była cisza. Gdy wyjął mleko i się go napił, zorientował się, że wszyscy na niego patrzą. Odwrócił się, przejechał wzrokiem po każdym członku zespołu, kończąc na tobie, zniżył wzrok, pewnie zauważył, że trzymasz Jungkooka. Podniósł wzrok i popatrzał na Maknae. Przedstawiłaś się, gdy wypowiedziałaś swoje imię oczy mu zabłysły. Kącik ust się podniósł, ale bardziej wyglądał na zszokowanego.
J-Hope nie zniósł tej ciszy i zaproponował, że oprowadzi cię po dormie. Zgodziłaś się. Mieli przytulne mieszkanko, choć był „lekki” bałagan. Dowiedziałaś się, że Jeon ma pokój z liderem, Suga z Jinem a pozostała trójka razem. Raper odkąd cię zobaczył, był dość dziwny. Zazwyczaj patrzał na ciebie kątem oka. Wyglądał na znudzonego. Siedział na kanapie i oglądał mecz koszykówki, zresztą też byś chętnie pooglądała. Była pora obiadu, Jin jako „mama” zespołu zabrał się do gotowania poprosił cię o pomoc. Gdy skończyliście, przygotowałaś talerze i pałeczki. Najstarszy z zespołu zawołał chłopaków. Siedziałaś obok Kooka i Tae Tae, nieszczęsnym trafem Min Yoongi siedział naprzeciw ciebie.
Jedzenie było dobre, po skończonym posiłku, przenieśliście się do salonu. Jimin włączył telewizję, odbyła się krótka sprzeczka na temat jaki film wybrać. Wybrali sensacyjny, który był według ciebie nudny. Jednak dla nich wytrwałaś do końca. Siedziałaś na pufie obok Junga, który cię obejmował. Po jakimś czasie wróciłaś do domu.
***Pięć miesięcy później***
Zespół stał się twoją rodziną. Jungkooka kochałaś jeszcze mocniej, niż kiedyś. Jedno było dla ciebie zagadką. Dlaczego Suga taki dla ciebie jest? Tylko on był jakiś inny, zawsze cichy, unikał rozmowy, obserwował cię, a co najdziwniejsze - zdawał się znajomy. Ukończyłaś studia. Jakimś dziwnym trafem trafiłaś to wytwórni, w której pracowali BTS. Na żądanie twojego szefa miałaś się wprowadzić, oczywiście do twojego kochanego zespołu.. Nie za bardzo byłaś gotowa do mieszkania z siedmiorgiem chłopaków. Jednak praca to praca, musiałaś. Pokój zrobiono ci na strychu. Pokój był wygodny z łazienką, nie za mały. Wręcz idealny.
*** 
Poranek wyglądał jak co dzień, wstałaś, umyłaś się uczesałaś, ubrałaś i zeszłaś na dół. Małymi kroczkami przyzwyczajałaś się do porozwalanych ubrań, chłopaków, którzy czasem chodzili tylko w bokserkach, o dziwo nie poruszało cię, to nawet u zespołowego „mięśniaka”, były dwa wyjątki, u swojego chłopaka co było normalne i niestety u.. - Sugi. Przyprawiało cię to o rumieńce, które za wszelką cenę chciałaś ukryć. W kuchni siedział Hobi z V. Przywitałaś się z nimi i wyjęłaś z lodówki soczek. Po jakimś czasie wyszłaś do pracy. W której było ci nadzwyczaj nudno. Myślałaś nad tym co dziś robić. Na pewno, kiedy wrócisz chłopaków nie będzie, wypadałoby im coś zrobić na obiad i posprzątać u tych dzieciaków , a resztę się wymyśli później.

Po kilku godzinach, wróciłaś do domu, nie myliłaś się. Wzięłaś się do robienia obiadu. Gdy wszystko się gotowało, ty poszłaś do pokoju Maknae i Rap Monstera, posprzątałaś tam, brudne ubrania dałaś do miski, którą miałaś przy sobie. Gdy zrobiłaś jako taki porządek, ruszyłaś do pokoju Jina i Sugi. Jin miał w miarę czysto, zabierając spodnie Sugi zobaczyłaś na podłodze małą karteczkę. Ciekawość wzięła górę, podniosłaś ją . Twoim oczom ukazały się dwie znienawidzone przez ciebie osoby. Po kilku minutach, uświadomiłaś sobie dlaczego był znajomy i dlaczego taki był. Przypatrzyłaś się dokładnie, na jego dziewczynie był narysowany czerwony krzyżyk, dość duży.
-Myślałem, że mnie pamiętasz.. ~ powiedział głos za tobą.
Odwróciłaś się gwałtownie. Przed tobą stał Raper. Nie wiedziałaś co myśleć. Spojrzałaś jeszcze raz na zdjęcie. ~ kiedy wyjechałaś, zacząłem mieć wyrzuty sumienia. Nie wiem czemu, byłem taki wobec ciebie, pewnie przez nią, ona mną manipulowała. Zacząłem widzieć jaka jest naprawdę. Rzuciłem ją kilka dni później. Chciałem do ciebie wysłać list z przeprosinami, ale twoje koleżanki mi nie powiedziały, gdzie mieszkasz.
-Zmieniłeś się. ~ wypowiedziałaś tylko tyle.
Więcej nie umiałaś. Jego oczy były pełne smutku, widząc u ciebie łzy ze wspomnień.
-Ty też. Uljima. Minhae. Nie chcę, abyś przeze mnie cierpiała..~ podszedł do ciebie, bliżej i cię przytulił. O dziwo nie chciałaś go odepchnąć..wręcz przeciwnie wtuliłaś się w niego mocniej. Gdy usłyszeliście dźwięk otwieranych drzwi, jak oparzeni odsunęliście się od siebie. Wytarłaś dokładnie oczy i policzek. Wyszłaś z pokoju i popędziłaś do kuchni. Śmiech chłopaków wydobywał się z przedpokoju, miałaś szczęście, że zdążyłaś, inaczej byłyby niepotrzebne pytania. W końcu przyszli do kuchni, od razu rzucili się na gotowe jedzenie. Nie długo potem dołączył do was Raper. Nie miałaś spokoju, gdy po posiłku, chłopacy już ze znaczną energią wręcz dosłownie biegali po domu – grali w berka.. dosłownie jak dzieci. Oczywiście nie wszyscy. Namjoon siedział nad następną piosenką, a Sugi nie widziałaś odkąd zjadł i poszedł do pokoju. Musiałaś się przewietrzyć. Było około osiemnastej, więc ubrałaś się trochę cieplej. Poinformowałaś „dzieci” biegające po domu, że wychodzisz.

Po wyjściu od razu poczułaś się lepiej, spacerowałaś po uliczkach Seulu. Kiedy doszłaś do swojego ulubionego miejsca od przeprowadzki. Był o park przy jeziorze, księżyc tam wyglądał nieziemsko, a zapalone światła w domach wokół tego parku i jeziora dawały temu miejscu coś magicznego. Oparłaś się brzuchem o barierkę, która była przed jeziorem i zamknęłaś oczy. Po jakiś kilku minutach, ktoś cię objął, myśląc iż to twój kochany, uśmiechnęłaś się i odwróciłaś, zszokowało cię to co zobaczyłaś. Przed tobą stał Suga. Wyglądał inaczej niż wcześniej.
-Wybacz mi. Proszę..
-To już przeszłość, wybaczam ci ~ uśmiechnęłaś się. - zmieniłeś się, ja to wiem. Zrozumiałam, że nie mogę nienawidzić cię przez całe życie. Nic do ciebie nie mam.~ uśmiechnął się z widoczną ulgą w oczach. Nagle zmienił się obraz jego oczu.. było w nich widać.. żądzę? Pragnienie? Troskę? Miłość? Było w nich tyle uczuć, które w jakiś sposób potrafiłaś rozszyfrować. Po kilku minutach, zaczął się do ciebie zbliżać.
-J..a m..am.. chło..pa..ka. ~ wyjąkałaś czując jego oddech na twarzy i wzrok skierowany w twoje usta. Przełknęłaś głośno ślinę. ~ prze..cież wi..esz. ~ twój głos się całkiem załamał. Gdyby nie to, że się nadal opierałaś na barierce, spadłabyś na bruk, nogi zrobiły się nagle miękkie. Skarciłaś się za to, że nie mogłaś go tak po prostu odepchnąć, nie miałaś władzy nad własnym ciałem. Zamknęłaś oczy, kiedy zaczął się zbliżać. Gdy jego usta styknęły się z twoimi, poczułaś dreszcze i motylki w brzuchu, każdy nowy pocałunek robił się coraz bardziej namiętny. Czułaś się jak w niebie. Te usta we wszystkim różniły się z ustami Jungkooka. Twój pocałunek z Jeonem nie był zły, on naprawdę dobrze całował, lecz gdybyś miała porównać, pocałunek z Raperem jest o wiele lepszy, bardziej magiczny. Zdawało ci się, że wasze usta to jedno, że trwa on wiecznie. Po kilu sekundach, znowu mogłaś się poruszać, choć niechętnie lekko odepchnęłaś Sugę.
-Ja go nie mogę, zdradzić ..nie wybaczę sobie tego co teraz zrobiłam.. ~powiedziałaś to i jak najprędzej ruszyłaś w stronę dormu.
Przez całą drogę, myślałaś tylko o tym pocałunku, o jego gorących ustach, delikatnych palcach gładzące twoje policzki, o jego miękkich włosach, o jego idealnej białej cerze, idealnych oczach, które cię przeszywały, co było podniecające. Nie zatrzymując się ani nikogo nie informując pobiegłaś wręcz do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko. Od razu zasnęłaś.
***
Obudził cię jakiś znajomy głos, jednak nie chciałaś się budzić, ponieważ miałaś cudowny sen, w którym byłaś z… Sugą. W sumie sen nikomu nie zaszkodzi. Jednak osoba starająca się ciebie obudzić nie przestawała, zaczęła cię lekko szturchać, gładzić po włosach, wypowiadać twoje imię coraz głośniej. Jednak ustąpiłaś, leniwie otworzyłaś oczy, które automatycznie się zamykały, po krótkiej walce z powiekami, z którymi wygrałaś. Zobaczyłaś Jungkooka. Na widok, że wreszcie się obudziłaś jego twarz przybrała kolorów, stała się nadzwyczaj uśmiechnięta.
-Wreszcie wstałaś! Nawet nie wiesz jak długo cię budziłem. Jesteś gorsza niż Suga. ~na wspomnienie tego imienia na twoich policzkach wykwitł lekki rumieniec, przypominając sobie wczorajszy wieczór i sen, w którym było dość.. gorąco. Na szczęście chłopak przed tobą tego nie zobaczył.
-Dlaczego mnie obudziłeś? Jest weekend a ja chce spać!! ~ wymruczałaś.
Chłopak uśmiechnął się na twoje urocze zachowanie.
-Ale ja chcę cię gdzieś zabrać.~Nagle oczy ci się szeroko otworzyły.
-Chincha?
-Ne!
-Gdzie?
-Nie powiem. To niespodzianka~ powiedział z podstępnym uśmiechem, bardzo dobrze wiedział, że nie lubisz niespodzianek.
-Aigoo. Ale ja chce wiedzieć! Oppa, Jebal! ~ nie było dla ciebie, zbyt satysfakcjonujące, że był starszy, ale jednak czasem było to nawet przydatne, te kilka dni różnicy dawały się we znaki, zawsze miękł, kiedy tak do niego mówiłaś. Od razu zauważyłaś rumieńce na jego twarzy, jego oczy z pewności i chytrości zmieniły się w delikatne, słodkie, niewinne. Trochę dziwnie to na niego działało, no ale cóż działało.
-No dobra.. chciałem cię zabrać do zoo.
-Yay! Daebak! ~ bardzo cię to ucieszyło, ponieważ kochałaś zwierzęta. ~ Ale tak nie pójdę.. wyjdź z mojego pokoju. Chcę trochę prywatności. ~ wyszedł posłusznie. A ty wyparowałaś z łóżka i zaczęłaś się ogarniać. Wyglądałaś jak kupa nieszczęścia, nie wiedziałaś w jaki sposób Kookie nie dostał zawału.
Zmieniłaś ubranie z wczoraj. Ubrałaś się w letnią żółtą sukienkę, którą dostałaś od mamy i oczywiście trampki, które jak na niezbyt eleganckie wyglądały dość dobrze w tym komplecie. Zeszłaś na dół, w kuchni siedział Kookie z Jinem, gdy zmierzałaś do kuchni, zauważyłaś jeszcze jedną osobę. Obserwował cię, ty go kątem oka też. Jednak nie chciałaś spotkać się z jego łamiącym spojrzeniem. Na stole leżały płatki, które przygotował Jin. Po zjedzeniu nie zwlekając, wyszliście z dormu, wsiedliście do auta i pojechaliście w stronę zoo.
***
Te cudowne kilka godzin, które spędziłaś z Kookiem było najlepszymi godzinami w życiu. Pomijając niektóre chwile. Leżąc na trawie i trzymając chłopaka za rękę, przypominałaś sobie ile się dziś działo. Zwiedziliście wszystkie zwierzęta, niektóre mogłaś pogłaskać, niektóre nakarmić. Jeon wygrał dla ciebie średnią pandę ,która i tak zasłaniała ci cały świat przed oczami. Jedliście ogromne lody, które jakimś cudem wcisnęłaś do ust. Był występ jakiegoś chłopaka, który zajebiście tańczył, inaczej nie da się tego opisać. Tak właśnie minęły ci te godziny, niby mało a jednak było naprawdę magicznie. Jak mogłaś mu takie coś zrobić? Całowałaś się z jego przyjacielem, było ci go szkoda. Tak naprawdę czułaś coś do ich obu. Obaj byli idealni, choć jeden cię skrzywdził, no ale jak się mówi było i minęło. Robiło się coraz później. W końcu musieliście wracać.
Jazda była dość dziwna, jakaś napięta. Rozmawialiście o wszystkim co dziś się stało. Nie byliście daleko, jakieś dwa kilometry i już w domu. Nagle na drodze pojawił się tir. Widziałaś jak światło się do was zbliża , tak jakby w zwolnionym tempie. Nie zdążyłaś krzyknąć, a już wielkie auto do was dobiło. Poczułaś przeraźliwy ból w płucach, sercu, głowie. Przed oczami miałaś tylko to światło.
***
Jak w śnie usłyszałaś dwa głosy, jeden kobiecy, bardzo zmartwiony, a drugi męski, stanowczy.
-Ona nie przeżyje. Jej serce jest w strasznie złym stanie, nie ma sposobu aby tego uniknąć. ~ słyszałaś to jakby z dala, a jednak bardzo wyraźnie. W sumie, nikomu nie byłoby przykro gdybyś umarła..chyba. Słyszałaś jak kobieta, prawdopodobnie twoja mama szlocha, ktoś coś do niej mówił, jednak nic nie rozumiałaś. Znowu odleciałaś.
*** Kilka tygodni później***
Głos, który już chyba skądś znałaś, zaczął wymawiać twoje imię, otworzyłaś oczy. Przed sobą zobaczyłaś mamę, obok niej tatę. Gdy zobaczyli, że się obudziłaś, zaczęli głośno szlochać.
-Czemu płaczecie? ~ odezwałaś się, nie znałaś tego głosu, był ochrypły, słaby.
Po tych słowach, zaczęli płakać jak dzieci, chyba ze szczęścia. Ale z czego? Czemu leżysz w jakimś pomieszczeniu? Czemu bolą cie ręce? Nogi? Głowa?
-Co się stało? Gdzie ja jestem? Gdzie Jungkook? ~ Nie chcieli ci spojrzeć w oczy.
Gdy wymieniłaś jego imię twoja rodzicielka wybuchła płaczem. Po jakimś czasie zostałaś uświadomiona, że miałaś wypadek, że leżysz w szpitalu, za jakiś czas będziesz mogła wyjść, gdy operacja się uda. Nadal nie widziałaś co się dzieje z twoją miłością, może śpi przed drzwiami na krześle? Może jest teraz w dormie, może ma koncert? Zmęczyłaś się tym myśleniem, rozmawianiem. Poszłaś spać.
***
Czułaś oddech na swojej twarzy, ktoś trzymał cię za rękę, ktoś cię lekko całował po twarzy, ktoś mówił czułym głosem „Kocham cię, zawszę będę nad tobą czuwał”. Byłaś pewna, że to Jungkook. Jednak nie miałaś sił, aby odłączyć powieki od siebie. Zawsze gdy rodzice cię odwiedzali, zawsze miałaś siłę na rozmowę z nimi, ale jednak teraz wszystko odmówiło ci posłuszeństwa. Chciałaś zobaczyć jego czekoladowe oczy; przystojną twarz; bujne, czarne włosy, ale nie mogłaś.
***Dzień wyjścia, ze szpitala***
Operacja wyszła pomyślnie. Miałaś już siłę, może nie do końca ale na pewno chciałaś zobaczyć chłopaka, który do ciebie przychodził. Chciałaś zobaczyć swoją drugą rodzinę. Miał po ciebie przyjechać Jin, nie musiałaś czekać, jego auto już stało naprzeciw wyjścia. Mogłaś już normalnie chodzić, jednak nie mogłaś się przemęczać, jeszcze chodziłaś o kulach. Twarz nie była już pokryta ranami, lecz bliznami, które powinny z czasem zniknąć. Najstarszy przytulił cię i pomógł ci wejść do auta. Miałaś traumę, od wypadku; bałaś się mocnego światła, aut, ale jednak dałaś radę. Jazda obyła się bez rozmowy. Była cisza, zupełna cisza, która ci się nie podobała. Gdy dojechaliście na miejsce, na zewnątrz czekało BTS, jednak nie całe.. brakowało Sugi i Jeona. Gdy się przyjrzałaś chłopakom zauważyłaś coś, czego nigdy u nich nie widziałaś. Smutek, rozpacz, spokój. Jednak ucieszyli się na twój widok. Nie obyło się bez mocnych przytuleń i słów m.in. „witaj w domu”, „dobrze cię widzieć”, „stęskniliśmy się”. Jednak gdy spytałaś o resztę chłopaków, dostałaś głuchą odpowiedź.
Gdy weszłaś do domu, chłopacy wzięli się za robienie obiadu, jednak było cicho , co cię naprawdę zastanawiało. Poszłaś do swojego pokoju, w którym nie było cię przez tyle czasu. Na łóżku leżała kartka, którą podniosłaś. Usiadłaś na łóżku i ją rozwinęłaś. Wypadła z niej bransoletka, którą dałaś Jungkookowi na siedemnaste urodziny. Co cię zszokowało, ponieważ nigdy jej nie zdejmował, zaczęłaś czytać.


KOCHANA KSIĘŻNICZKO
Zapewne jak czytasz ten, list to nie ma mnie już na świecie. Chciałem Ci podziękować za wspaniałe lata spędzone z Tobą; za pierwszą miłość, którą mogłem z Tobą przeżyć; za to, że mogłem poznać tak wspaniałą osobę jaką jesteś Ty. Nikogo bardziej nie kochałem, niż Ciebie. Mam nadzieję, że znajdziesz chłopaka, który będzie Cię kochał równie mocno jak Ja, i że to będzie Suga. Tak, wiem. Podobałaś mu się, to było łatwo zauważyć. Wtedy, kiedy poszłaś się przewietrzyć widziałem Cię tam z Nim. Było coś między wami, zabolało mnie to, ale tłumaczyłem sobie, że jestem tym jedynym. Nie prawda. Kochasz mnie wiem, jednak, kiedy Cię budziłem, słyszałem jak wypowiadasz Jego imię. On jest dobrym chłopakiem, nie powinien być taki jak kiedyś. Tak wiem, o tym. Mówił o Tobie, lecz nie wiedziałem, że świat jest taki mały. Dobra, muszę kończyć, za niedługo moje serce, będzie bić tylko dla Ciebie. Oddaję Ci swoje serce abyś mogła żyć, abyś mogła kiedyś mieć dzieci, męża. Po prostu szczęśliwą rodzinę jaką zawsze chciałaś mieć. Kocham Cię, Kwiatuszku. 
Jeon Jungkook 
PS; zatrzymaj ten łańcuszek, który ci dałem na zawsze.

Zaczęłaś się wydzierać na całe gardło „Wae! Wae! Dlaczego on a nie ja, mój Oppa nie żyje!” Płakałaś jak dziecko. Czemu świat jest tak okropny. Był jedyną osobą która cię bardzo dobrze rozumiała bez słów. Chciałaś, ze sobą skończyć. Skoro on to ty, też. Po jakimś czasie przyszedł Suga. Chciałaś go odepchnąć. Jednak był za silny. Za twoją namową poszłaś z nim na grób, najgorsze było, że nie było cię na jego pogrzebie. Kupiłaś mu róże. Położyłaś je na jego grobie, łzy spływały szybko i gęsto. Bransoletkę dałaś obok. Jeżeli mu ją dałaś to na zawsze. Przytuliłaś się mocno do towarzysza. On odwrócił cię do siebie, miał też łzy w oczach.
-Muszę ci to powiedzieć, przy nim.
-Ale co?~powiedziałaś chlipiąc.
-Saranghae~ pocałował cię delikatnie, czule.
-Ja ciebie też, Suga, ja ciebie też. ~ przytuliłaś się do niego. ~ bądź przy mnie na zawsze. Obiecaj mi to!
-Obiecuję.



~Minji

piątek, 28 sierpnia 2015

''Dziękuję. Za co? Za to że jesteś.'' (V)

Obudził cię dźwięk telefonu komórkowego. Zaspana wstałaś z łóżka. Wolnym krokiem poszłaś do łazienki. Umyłaś zęby, uczesałaś włosy i zrobiłaś makijaż. Kiedy się przebrałaś i wyglądałaś już jak człowiek poszłaś do kuchni, zjadłaś przygotowane wcześniej przez twoją mamę śniadanie i udałaś się do szkoły.

Kolejna chwila słabości. Po skończonych lekcjach udałaś się do szatni. Usiadłaś na ławce. Wyjęłaś ze swojej torby opakowanie antydepresantów - zabrałaś je z apteki gdzie pracowała twoja mama, była farmaceutką. Wysypałaś zawartość fiolki na dłoń po czym ją połknęłaś. Siedząc zapłakana czekałaś na działanie leków. Korytarzem obok właśnie przechodził pewien chłopak. Słysząc płacz dobiegający z szatni od razu się tam udał. Podniosłaś głowę i ujrzałaś przed sobą wpatrującego się w ciebie bruneta. Chłopak wystraszył się kiedy zobaczył nieopodal ciebie puste opakowanie po lekach. Podniósł fiolkę do ręki chcąc przeczytać nazwę leku.
-Cipramil... Szlag. ~mruknął zdenerwowany
W tym samym momencie straciłaś przytomność. Chłopak bez zastanowienia zadzwonił po karetkę. 

Obudziłaś się kilka godzin później, w szpitalu. Powoli otworzyłaś oczy przyzwyczajając się do wszechobecnej jasności. Obok łóżka siedział twój wybawiciel, który przeglądał coś w swoim smartphonie. Twoją pierwszą reakcją był natychmiastowy płacz, czym prędzej schowałaś twarz zakrywając ją dłońmi. Po chwili  poczułaś jak chłopak cię obejmuję.
-Nie płacz... Będzie dobrze... ~wyszeptał swoim niskim głosem
-Dziękuję. ~wykrztusiłaś z siebie
-Mam nadzieję że to się więcej nie powtórzy. Przyjdę jutro. Muszę już iść. Do zobaczenia.
-Zaczekaj ! Jak masz na imię ? 
-Taehyung. Kim Taehyung
-Ja jestem... 
-Wiem. Mamy tą samą grupę krwi. ~uśmiechnął się
-Skąd ty...
-Tutaj jest napisane. ~wskazał palcem na opaskę szpitalną na twoim nadgarstku
-Ah... no tak.
-Muszę już iść. Trzymaj się. Pa.
-Pa. ~uśmiechnęłaś się w stronę chłopaka
Po chwili od jego wyjścia do pomieszczenia weszli twoi rodzice wraz z lekarzem. Jako że był już wieczór a ty byłaś w nie najlepszym stanie postanowili dać ci spokój. Zanim zasnęłaś wspomniałaś sobie Taehyunga. Zauroczyłaś się nim, był bardzo przystojny i do tego wydawał się być opiekuńczy. Przespałaś spokojnie całą noc.

Rano, kiedy się obudziłaś czekało cię jeszcze kilka badań. Wczesnym popołudniem w szpitalu zjawił się Taehyung. Usłyszałaś pukanie do drzwi. Sekundę później stanął w nich uśmiechnięty chłopak.
-Annyeong. 
-Annyeong. ~odpowiedziałaś
Kim usiadł na krześle obok twojego łóżka.
-Jak się czujesz ?
-Już jest dobrze... Jeszcze raz chciałam ci podziękować.
-Nie ma za co. Przynieść ci coś ? Może czegoś potrzebujesz ?
-Nie, dziękuję.
-Arasso. 
-A tak poza tym... Nie widziałam cię wcześniej u nas w szkole.
-Przeniosłem się do was w czwartek, w dzień kiedy tutaj trafiłaś.
-Jesteś w klasie z HyeSun ?
-Hm... tak, jest tam taka. A kto to ? Twoja przyjaciółka ?
Przyjaciółka... przecież ona mnie nienawidzi. Gdybym chociaż wiedziała czym u niej zawiniłam. Zawsze traktowała mnie gorzej od innych, pewnie dlatego że jestem z Polski.
-Nie, to córka dyrektora.
-Aha...
Taehyung siedział tak z tobą do wieczora. Rozmawialiście o przeróżnych rzeczach: poczynając na muzyce brnąc poprzez filmy i książki, kończąc na ulubionym kolorze.

Nadeszła Niedziela. W ten dzień czekał cię wypis ze szpitala. Po powrocie do domu przeleżałaś cały dzień w łóżku. Postanowiłaś że od razu w poniedziałek wrócisz do szkoły.

Lekcje nieubłaganie ciągnęły się w wieczność. Kiedy wyszłaś z budynku szkoły zobaczyłaś Taehyunga który stał pod bramą. Rozglądał się tak jakby kogoś szukał. 
-Czekasz może na kogoś ? ~zapytałaś
-Tak, na ciebie. ~odpowiedział
Twoje policzki zarumieniły się, chłopak naprawdę ci się podobał.
-Pomyślałem że możemy razem się przejść. O ile masz ochotę ?
-Pewnie.
-W takim razie chodźmy. 
-A dokąd ?
-Przed siebie. ~zaśmiał się
-Okej. ~odwzajemniłaś uśmiech

Spacerowaliście po przedmieściach Seulu. Humor naprawdę ci dopisywał. Wszystko było w porządku, do czasu... Właśnie przechodziliście obok placu zabaw na którym bawiłaś się kiedy byłaś małym dzieckiem. Widząc bawiące się dzieci uśmiech zszedł ci z twarzy. Wróciły wspomnienia. Stanęłaś w miejscu. Taehyung od razu podszedł do ciebie i cię objął. Wtuliłaś się w niego mocno pozwalając łzom spłynąć po twoich policzkach.
-Dlaczego płaczesz ? ~zapytał spokojnym głosem gładząc cię po włosach
-Ja po prostu... Tęsknię za kimś. Bardzo.
-Nie płacz już. Będzie dobrze.
-Dziękuję.
-Za co ?
-Za to że jesteś.
-Choć, zabiorę cię na bubble tea.
-Arasso.

Udaliście się do galerii handlowej w której mieścił się bar bubble tea.
-Trzymaj. ~powiedział wręczając ci napój
-Truskawkowa ! Moja ulubiona. Kamsahamninda.
-Nie ma za co. ~uśmiechnął się
Wyjrzałaś przez ramię chłopaka, zauważyłaś gapiącą się na ciebie wcześniej wspomnianą HyeSun. Postanowiłaś jak najszybciej stamtąd odejść.
-To gdzie teraz idziemy ? Masz jakiś pomysł ? ~zapytałaś
-Hm... Nic nie przychodzi mi na myśl.
-W takim razie chodź, zaprowadzę cię w moje ulubione miejsce.
-Arasso.

Po około 30 minutach byliście na miejscu. 

Oczom Taehyunga ukazało się jezioro na którym mieścił się pomost. Jezioro otaczał niewielki las. Wyglądało to naprawdę uroczo. Przesiadywałaś tam dużą część swojego wolnego czasu. Miejsce odkryłaś dawno temu, kiedy byłaś jeszcze dzieckiem.
-Ładnie tutaj. ~westchnął zachwycony widokiem
-Cieszę się że ci się podoba.  ~uśmiechnęłaś się 
Przesiedzieliście ze sobą kilka godzin.
-Patrz - zachód. ~Taehyung wskazał palcem
-Widzę, jest piękny.
-Szkoda że za niedługo będziemy musieli się zbierać. ~westchnął
-Jeśli chcesz możemy tu przyjść również jutro. ~zaproponowałaś
-Pewnie.
-W takim razie wracajmy już.  Robi się późno.
-Arasso.

Chłopak był na tyle miły że postanowił odprowadzić cię do domu.
-Dziękuję za miło spędzony czas i w ogóle... ~powiedziałaś
-To ja dziękuję. ~uśmiechnął się
-To co, widzimy się jutro ? ~zapytałaś
-Tak, będę czekał na ciebie po lekcjach.
-Arasso.
-W takim razie... do zobaczenia.
-Do zobaczenia.

Weszłaś do domu. Wzięłaś szybki prysznic, zjadłaś kolację, obejrzałaś odcinek ulubionej dramy i położyłaś się spać.

Rankiem, uśmiechnięta udałaś się do szkoły, cieszyłaś się na spotkanie z Taehyungiem.

Była właśnie przerwa. ''Okej już prawie koniec, zostały jeszcze 3 lekcje i koniec tej katorgi, wytrzymam.'' Poszłaś do łazienki. Zza kabiny usłyszałaś znajomy głos, była to HyeSun wraz ze swoją przyjaciółką, postanowiłaś że zaczekasz aż sobie pójdą.
-No mówię ci, widziałam wczoraj tą wywłokę z Taehyungiem ! ~powiedziała zirytowana
-A słyszałaś że ta kretynka próbowała się zabić ?!
-Tak ?! Więc dlaczego ona jeszcze tu jest ?!
-Taehyung ją uratował...
-Co ?! Ja już wszystko wiem, ugania się za nią z litości, po prostu jest mu jej szkoda, no popatrz jaki kochany.
-Dokładnie.
-Niech lepiej da sobie z nim spokój bo inaczej tego pożałuje, zobaczysz, ja jeszcze z nim będę.
-Tak, masz rację.
Chwilę później wyszły z pomieszczenia. 
Do twoich oczu naleciały łzy, nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. Postanowiłaś jak najszybciej uciec ze szkoły. Wybiegłaś na korytarz, wpadając na na Taehyunga.
-Uljima, co się stało. ~zapytał
-Nic się nie stało, zostaw mnie w spokoju.
-Zaczekaj. ~powiedział łapiąc cię za nadgarstek
-Nie mam zamiaru.
Wyrwałaś się z jego uścisku i czym prędzej wybiegłaś ze szkoły. Po chwili poczułaś że twoją ręką jest coś nie tak, i owszem było. Samookaleczałaś się, twoje świeże rany zaczęły na nowo krwawić, jednak postanowiłaś nie zwracać na to większej uwagi. W głowie miałaś jedynie to aby uciec jak najdalej od wszystkich i wszystkiego, jak się można spodziewać za cel obrałaś sobie wcześniej wspomniany pomost.

Siedziałaś tak przez godzinę, aż nagle usłyszałaś ciche kroki. Nie podniosłaś głowy żeby zobaczyć kto się do ciebie zbliża, nie obchodziło cię to. Siedziałaś skulona ze wzrokiem wlepionym w taflę wody. Poczułaś że ktoś obejmuje cię ręką w tali. Podniosłaś głowę i  zobaczyłaś przed sobą zmartwionego Taehyunga. Nie miałaś najzwyczajniej siły żeby się wyrywać i uciekać, zignorowałaś to.
-Czego chcesz ? ~zapytałaś 
-Martwię się o ciebie.
-Tak ? Jakoś nie mogę w to uwierzyć...
-Ale ja...
-Wiem że robisz to z litości... Przecież jestem tylko kretynką która chciała się zabić, po raz drugi. Hah... nawet skończyć ze sobą nie umiem....
-Co ty wygadujesz ?
-A co ? Tak nie jest ?
-Nie. Po prostu masz problemy, a ja chcę ci pomóc, więc proszę cię - pozwól mi sobie pomóc.
-Moja przyjaciółka nie żyje, a ja się tnę, do tego jestem sama - mi się nie da pomóc...
-Powiesz mi w końcu co się stało ?
-Z SoHyun przyjaźniłam się od dziecka, była moją najlepszą przyjaciółką. Byłyśmy dla siebie jak siostry. Wspólnie znalazłyśmy to miejsce, przesiadywałyśmy tu całymi dniami. Kiedy skończyłyśmy gimnazjum wyprowadziła się na drugi koniec kraju, jej ojciec dostał tam dobrze płatną pracę. Widywałyśmy się codziennie, gdy wyjechała nie widziałam jej przez dwa lata. Nadeszły wakacje więc postanowiłyśmy że SoHyun przyjedzie do mnie. Została u mnie na 3 tygodnie. Wróciła do domu. Minął tydzień. Po czym dostałam telefon od jej rodziców że SoHyun nie żyje. Miała białaczkę. Była śmiertelnie chora a ja nic o tym nie wiedziałam. Dlatego tak ciężko było jej się ze mną pożegnać, bo wiedziała że widzimy się ostatni raz. Minął miesiąc a ja dalej nie mogę się po tym pozbierać. Teraz moimi przyjaciółkami są żyletki, mają bardzo ostre języki. Smutne ? Czyż nie ?
-Przykro mi. Wiem co czujesz po stracie bliskiej ci osoby.
-Skąd wiesz ?
-Kiedy miałem 15 lat straciłem ojca, zginął w wypadku samochodowym.
-Przykro mi. 
-Też chciałem się zabić, też wziąłem antydepresanty.
Nie wiedziałaś co powiedzieć, spojrzałaś tylko na niego ze łzami w oczach po czym się do niego przytuliłaś.
-Patrz. ~powiedział podciągając rękaw swojej bluzy
Zobaczyłaś na jego nadgarstku liczne blizny.
-Też nie dawałem sobie rady. Ale życie jest po to, żeby dawać z siebie jak najwięcej innym ludziom. Pomogę ci, musisz tylko chcieć. Chcesz ?
-Chcę. ~mówiąc to ponownie przytuliłaś się do chłopaka
-Taehyung ?
-Tak ?
-Saranghae.
-Ja ciebie też.
Chłopak objął cię w tali, założyłaś ręce na jego barki. Przybliżyliście się do siebie po czym zetknęliście swoje usta w namiętnym pocałunku pieczętując tym samym wasz związek.


~Yumi

niedziela, 9 sierpnia 2015

''Wakacje w Korei Południowej'' (Suga)

Była gorąca, lipcowa, rozgwieżdżona noc. Wracałaś zmęczona do domu, po pracy... letniej pracy. Umówiłaś się z przyjaciółką, że w sierpniu pojedziecie na prawdziwe wakacje do Korei Południowej. Rodzice się zgodzili pod warunkiem, że sama zarobisz pieniądze na wyjazd. Pracujesz jako kelnerka w ekskluzywnej restauracji. Zarabiasz całkiem niezłą kwotę, więc jesteś spokojna. Wyjazd do Korei był twoim marzeniem od wielu lat. Koreańskiego nauczyłaś się bardzo szybko, ponieważ twoja ciocia z którą byłaś bardzo zżyta nauczyła się tego języka w młodości. Nauka nie stanowiła dla ciebie problemu, każde słowo chłonęłaś jak odkurzacz. Pokochałaś kulturę koreańską oraz jej muzykę; właśnie od niej wszystko się zaczęło. 

Gdy wróciłaś do domu, rzuciłaś rodzicom, którzy oglądali telewizję szybkie cześć i dobranoc. Nie czekając na odpowiedź weszłaś na górę po schodach; prosto do swojego pokoju, nie zwracając uwagi na twoją siostrę, która przy otwartych drzwiach całowała się ze swoim chłopakiem. Zazwyczaj bardzo cię denerwowało, że twoja siostra ma chłopaka, jednak tym razem to zignorowałaś bo po prostu byłaś zbyt zmęczona. Weszłaś do pokoju, zamknęłaś drzwi nogą nie przejmując się hukiem. Padłaś na łóżko i szybko zasnęłaś. Śniło ci się, że twoją siostrę pożera twój kochany pies - Dragon. Był szczeniakiem, rasy Golden Retrievera, więc sen był raczej śmieszny.

Obudziło cię piszczenie i lekkie szarpanie – Dragon wszedł ci na łóżko. Wstałaś, przebrałaś się, ogarnęłaś włosy i w końcu wyszłaś z pokoju, za tobą człapał Dragon. Weszłaś do kuchni, wyjęłaś mleko i płatki, a także chrupki dla twojego psa. Była sobota, czyli dzień wolny. Zostały cztery dni do wyjazdu. Byłaś strasznie szczęśliwa, że opuścisz to nudne miasto. Szkoda, że tylko na jeden miesiąc... wolałabyś zostać tam na zawsze.
Po zjedzeniu wyszłaś z Dragonem na dwór. Było duszno, więc po kilkunastu minutach wróciłaś do domu. Usiadłaś na łóżku i włączyłaś swój czarny laptop. Po jakimś czasie Yuri - twoja przyjaciółka, która jest w połowie Koreanką napisała do ciebie SMS - a 
"Zaraz u ciebie będę "
 Jako, że Yuri mieszkała naprzeciw ciebie, po przeczytaniu wiadomości zeszłaś po schodach i skierowałaś się do drzwi. Otworzyłaś je; przed nimi zastałaś swoją przyjaciółkę, która była gotowa do zapukania w twoje drzwi.
-O... siemka. ~powiedziała trochę zaskoczona.
-Siemka, co cię do mnie sprowadza?
-Jeszcze się pytasz?! Za cztery dni jedziemy! ~powiedziała uśmiechając się szeroko
Wpuściłaś ją do domu.
-Wiem, wiem. ~powiedziałaś odwzajemniając uśmiech.
-Musimy o tym pogadać i wszystko ustalić. ~powiedziała idąc do twojego pokoju
Ty poszłaś do kuchni po picie. Jako, że byłaś sama w domu bo rodzice pojechali do sklepu, a twoja siostra poszła ze swoim chłopakiem do centrum handlowego, nie krępowało cię aby wydrzeć się na cały dom:
-Chcesz coś zjeść?
-Jasne..może pizza? ~odkrzyknęła.
Wzięłaś telefon i zamówiłaś pizzę. Poszłaś do pokoju. Gdy weszłaś położyłaś picie na biurku. Usiadłaś na przeciw Yuri.
-Jutro jedziemy na całodniowe zakupy. Musimy się przygotować. ~powiedziała
-Dobra. A dzisiaj co będziemy robić ?
-Dzisiaj ? Idziemy do kina. ~uśmiechnęła się odkrywając swoje białe zęby
-I nie ma odmowy. ~dopowiedziała bardziej stanowczo
-Mhm... a na co?
-Dokładnie to... nie wiem. Coś się wybierze.
-W poniedziałek mam ostatni dzień w pracy, a później jadę do cioci. We wtorek mamy samolot o 12.00?
-Tak, tak. ~odpowiedziała bez wahania
Pamiętałaś kiedy, ale wolałaś się upewnić.
-A ty jak masz w poniedziałek?
-Mam pracę, a później jadę do babci. ~powiedziała Yuri
Niedługo potem zadzwonił dzwonek. Przyszła pizza. Rozmawiałyście zajadając pizzę około trzy godziny; przeważnie o wyjeździe, a także o wyborze filmu.

Około 19.00 poszłyście do centrum handlowego, w którym mieściło się kino. Gdy przechodziłyście przez duże centrum rzuciła ci się w oczy jaskrawa bluzka twojej siostry, odwróciłaś się lekko by zobaczyć gdzie idzie. Zauważyłaś jak ciągnie swojego chłopaka za rękę w kierunku jubilera. Pojechałyście ruchomymi schodami na ostatnie piętro. Wybrałyście komedię. Nie przepadałaś za chodzeniem do kina, w sumie to w domu miałaś na prawdę duży telewizor, na którym miałaś dostęp do najnowszych filmów.

Około 21.00 film się skończył. Był na prawdę zabawny, ale niektórzy aktorzy przesadzali i było to po prostu debilne. Byłaś pewna, że rodzice i siostra są w domu. Nie chciałaś oglądać całującej się siostry, więc napisałaś do mamy, że idziesz do Yuri na noc. Nie musiałaś iść po rzeczy, ponieważ miałaś u niej kilka swoich ubrań.

Nie byłyście zmęczone, więc Yuri wzięła piłkę do koszykówki. Boisko miała koło domu. Koszykówka była twoim hobby, najulubieńszym sportem. Noc była ciepła, więc dobrze się wam grało. 

Przed północą, dość spocone wróciłyście do domu. Pierwsza wzięłaś prysznic, twoja przyjaciółka tym czasem robiła jakąś przekąskę. Gdy skończyłaś skierowałaś się do kuchni.
-Co będziemy jeść ? ~spytałaś
-Nie chciało mi się nic robić, więc zamówiłam sushi. ~uśmiechnęła się szeroko, ponieważ wiedziała, że to twoja ulubiona przekąska
-Na prawdę ? Super !
Nie czekałyście długo. W między czasie Yuri włączyła telewizję; skakała po kanałach, aż w końcu trafiła na jakiś film. Yuri zasnęła na łóżku, a ty pół śpiąc przykryłaś przyjaciółkę kołdrą. Sama położyłaś się na materacu, który był specjalnie dla ciebie; zawsze na nim spałaś, gdy do niej przychodziłaś.

Obudził cię dźwięk tłuczonego szkła. Zerwałaś się z łóżka i pospiesznie poszłaś do kuchni. Zobaczyłaś Yuri sprzątającą stłuczoną szklankę.
-Co się stało ? ~spytałaś zszokowana
-O... obudziłam cię. Przepraszam. Robiłam kakao, chciałam wziąć szklankę i położyć na blacie... ale jakoś mi się wyśliznęła.
-Nic się nie stało. I tak bym zaraz wstała. Straszna z ciebie niezdara ~uśmiechnęłaś się i pomogłaś jej posprzątać
Na stole już leżała sałatka owocowa. Po zjedzeniu, słodkiej sałatki, ubrałyście się i pojechałyście do największego centrum handlowego w Polsce. Obie doradzałyście sobie co do ubrań, butów. Obiad zjadłyście sobie w restauracji, która mieściła się w wielkim budynku. Byłyście w każdym sklepie z odzieżą i nie tylko.

Po udanych zakupach wróciłaś do domu. Opadłaś na łóżko i zasnęłaś, mimo to że, dopiero była osiemnasta.

Ostatni dzień pracy. Dzwonek obudził cię o 5.00 nad ranem. Przed wyjściem ogarnęłaś się i zjadłaś śniadanie.Te sześć godzin mijało strasznie powoli. Pod koniec przyszedł do ciebie kierownik.
-Miło mi, że mogłaś u mnie pracować.
-To ja dziękuję, że pan dał mi pracę.
-Mam nadzieję, że wyjazd do Korei będzie niezapomniany.
Właśnie twoje marzenie o wyjeździe dało ci pracę. Gdy to powiedział wręczył ci kopertę z pieniędzmi.
-Dziękuję. ~powiedziałaś odwróciłaś się i poszłaś po swoje rzeczy. 
Idąc po nie wyszeptałaś ''Ja też mam nadzieję.''.
Wyszłaś z restauracji i skierowałaś się na przystanek autobusowy, który był niedaleko. Usiadłaś sobie na ławce, założyłaś słuchawki i włączyłaś swoją ulubioną piosenkę. Czekałaś około piętnaście minut za nim przyjechał autobus. Usiadłaś z tyłu. Na następnym przystanku usiadła koło ciebie dość otyła kobieta w podeszłym wieku. Zajmowała całe swoje miejsce i pół twojego, byłaś dość wgnieciona. Czułaś jakby zabierała ci tlen. Na szczęście przystanek dalej mieszkała twoja ciocia. Jakoś wydostałaś się z przepełnionego autobusu. 

Poszłaś do kolorowego jednorodzinnego domu, było tam pełno kwiatów. Otworzyłaś furtkę i weszłaś do ogródka. Otworzyłaś drzwi i bez wahania weszłaś do środka, ponieważ twoja ciocia wiedziała że przyjdziesz.
-Cześć ciociu ! ~powiedziałaś wchodząc do salonu
-Cześć kochanie ! Cieszysz się, że jutro jedziesz ?
-Tak i to bardzo. Nie mogę w to uwierzyć. Tyle lat na to czekałam.
Ciocia siedziała na pufie. Była w średnim wieku, ale wyglądała na młodą. Była ładna, miała na prawdę ładną figurę, a przede wszystkim piękny uśmiech – zazdrościłaś jej tego. Ubierała się dość nowocześnie ale z umiarem. Wyglądała normalnie. Rozmawiałaś z nią na temat lotu oraz opowiadała co powinnaś zwiedzić w Seulu. Nie wiedziałaś, że to miasto jest tak ciekawe. Po niecałych trzech godzinach postanowiłaś się zbierać, ponieważ musiałaś się jeszcze spakować, a nie zajęłoby ci to chwilę.
-Ciociu... na prawdę super się rozmawiało, ale muszę się jeszcze spakować. ~oznajmiłaś
Ciocia się uśmiechnęła.
-Dobrze, ale chcę ci coś dać. ~wstała i wyszła z pokoju 
Po chwili wróciła z małym pudełkiem.
-Proszę cię abyś otworzyła to podczas lotu.
-Dziękuję ciociu. ~przytuliłaś się do niej
-Nie ma za co, życzę niesamowitych wakacji. ~odprowadziła cię do furtki.
-To pa ciociu.. Widzimy się za miesiąc. ~uśmiechnęłaś się
-Pa pa.

Postanowiłaś wracać piechotą do domu, ponieważ autobus, który zmierzał w tym kierunku był za czterdzieści minut. Nie miałaś ochoty czekać ten czas na przystanku. Szłaś obmyślając różne sprawy. Zamyśliłaś się tak bardzo, że nie zauważyłaś kiedy doszłaś do swojego domu. 

Była 18:00. Rodzice byli w pracy a siostra napisała kartkę, że zostaje u koleżanki na noc. Zrobiłaś sobie kolację i poszłaś do swojego pokoju. Jak przywidywałaś pakowanie nie szło ci szybko. Co jakiś czas wyjmowałaś ubrania z walizki aby dać inne. Po długim czasie pakowania poszłaś spać.

 Dzień.. dzień który tak bardzo wyczekiwałaś, który był twoim marzeniem od lat właśnie nadszedł. Wstałaś wcześnie. Umyłaś włosy, zrobiłaś sobie makijaż, ubrałaś się. Zeszłaś na dół. W kuchni siedzieli rodzice którzy pili kawę.
-Witaj kochanie. ~powiedziała twoja mama
-Cześć mamo.
-Spakowana jesteś ? ~spytał tata
-Tak jestem.
-Mamy cię zawieść na lotnisko ?
-Nie musicie, mama Yuri mnie zawiezie. ~odpowiedziałaś 
Spojrzałaś na zegar. Była 9.00. Musiałaś już się zbierać. Pożegnałaś mamę i tatę, nawet twoja siostra zdążyła się z tobą pożegnać. Wzięłaś walizkę, telefon, słuchawki i wyszłaś z domu. Udałaś się do domu Yuri. Czekała koło auta.
-Cześć ! ~powiedziała z wielkim uśmiechem
-Cześć !
-Gotowa ?
-Jasne !
-Mamo ! Możemy jechać. ~po chwili z domu wyłoniła się pani Yang 
Przywitałaś się z nią. Przez całą drogę słuchałaś rozmowy, która toczyła się między matką a córką. Czasami się odzywałaś gdy było to potrzebne. Gdy dojechałyście poszłyście oddać bilety, w miedzy czasie Yuri pożegnała się z mamą. 

Weszłyście do samolotu. Nie była to pierwsza klasa, ale nie było to potrzebne i tak było elegancko. Cały lot słuchałaś muzyki, jako że byłaś obok okna oglądałaś co za nim jest. Przyjaciółka, która siedziała koło ciebie po jakimś czasie zasnęła. Lot był spokojny. W końcu zasnęłaś. Sen przerwał ci głos stewardessy oznajmującej, że samolot będzie lądować. Obudziłaś Yuri, która dość twardo spała. Zaśmiałaś się gdy usłyszałaś jej odpowiedz "Jeszcze pięć minut !". Gdy już całkiem się obudziła, zaczęła cały czas gadać o tym, że jesteście już w Korei. 

W końcu wylądowałyście. Zatrzymałaś taksówkę, podałaś ulicę w której miałyście hotel. Byłaś na prawdę zmęczona. Poszłaś do recepcji i podałaś dokumenty. Pani za ladą dała ci kluczyk i życzyła miłego pobytu. Yuri czekała na ciebie koło windy, podeszłaś do niej i nacisnęłaś na guzik. Po chwili winda się otworzyła. Pojechałyście na trzecie piętro. Pokój był elegancki, z kuchenką, były dwie małe sypialnie i jedna łazienka. Twoja przyjaciółka padła na łóżko. Ty poszłaś obok do sypialni z oknem. Przed pójściem spać zamknęłaś drzwi od środka. Od razu zasnęłaś. 

Następnego dnia było mżyście. Wibrowanie twojego telefonu postawiło cię na nogi. To była mama z pytaniem czy doleciałaś. Odpisałaś jej. Nie miałyście nic do jedzenia, więc musiałaś się po nie wybrać do sklepu. Yuri pewnie jeszcze spała. Przebrałaś się i ogarnęłaś. Wyszłaś do po bliskiego sklepu. Kupiłaś kilka potrzebnych rzeczy i wróciłaś. Byłaś w pogodnym nastroju. Zrobiłaś śniadanie i obudziłaś swoją przyjaciółkę. 

Kilka dni spędziłyście na zwiedzaniu różnych miejsc. Powstała też duża liczba zdjęć i filmów. Chodziłyście do parków, do centrów handlowych oraz do przeróżnych miejsc było na prawdę zabawnie. Podczas tych spacerów po Seulu wychaczyłaś kilka boisk. Wiedziałaś, że głupio postąpiłaś biorąc ze sobą twoją ukochaną piłkę do kosza, ale nie mogłaś bez niej lecieć. Kochałaś sport; najbardziej koszykówkę. Zawsze kiedy byłaś przybita szłaś grać w kosza. Nie ważne było dla ciebie czy pada czy jest strasznie gorąco. 

W czasie zwiedzania Yuri poznała jakiegoś chłopaka o imieniu Yoseb; zaczęła z nim często wychodzić. Chciałaś z nią gdzieś wyjść rozerwać się ale... powiedziała, że idzie z nim do kina. Mówiła, że się już całowali. Słuchałaś co ona o nim mówiła, ale jednak byłaś gdzie indziej. Kolejna osoba której możesz pozazdrościć. 

Obudziła cię Yuri z pytaniem co powinna włożyć na randkę z Yosebem. Była strasznie zabiegana. Widocznie się denerwowała. Zasłoniłaś oczy, ponieważ słońce waliło ci w oczy.
-To czy to? ~spytała znowu wracając do twojej sypialni z dwiema sukienkami 
Jedna była do ud, rozkloszowana, z wzorkami o kształcie kwiatków w kolorze niebieskim a druga była obcisła też do ud w kolorze fioletowym.
-Tą niebieską, powinnaś w niej pójść. Zdecydowanie. ~uśmiechnęłaś się aby potwierdzić swoje słowa 
Było około dziesiątej więc leniwe wstałaś i poszłaś do łazienki. Zjadłaś śniadanie i ubrałaś się na sportowo. Po nie długim czasie twoja przyjaciółka wyszła z mieszkania. Rozciągnęłaś się i wyszłaś zamykając za sobą drzwi na klucz. 
Poszłaś na boisko, które zapamiętałaś z spacerów. Pogoda była słoneczna ale było dość chłodno. Było idealnie. Gdy doszłaś zobaczyłaś jakiegoś chłopaka, który rzucał do kosza z tego co widziałaś profesjonalną piłką do kosza. Był odwrócony do ciebie plecami, ale widziałaś, że był mniej więcej w twoim wieku. Zajęłaś kosz na przeciw zajętego. Zaczęłaś robić kozły i trafiać do kosza. Usłyszałaś, że piłka nieznajomego toczy się w twoją stronę. Zamiast pójść po swoją piłkę, która leżała na trawie. Odwróciłaś się w jego stronę... rzeczywiście piłka była już koło ciebie. Podniosłaś ją i spojrzałaś w stronę chłopaka. Był blondynem. Podałaś mu piłkę a ten się uśmiechnął i podziękował. Wyglądał ci znajomo. Zaczęłaś myśleć skąd go kojarzysz. Odwróciłaś się znowu i zdążyłaś zauważyć, że się tobie przyglądał, ale się odwrócił. Otrząsnęłaś się z dziwnego uczucia i rzuciłaś piłką, na nieszczęście za mocno. Odbiła się i poleciała w stronę znajomego blondyna; już po nią szłaś ale nie znajomy podszedł do twojej i zamiast ci ją oddać zaczął rzucać nią do kosza, a jego piłka leżała obok. Podeszłaś do niego.
-Jugiyo... ymm mógłbyś mi oddać piłkę ?
-A muszę ? ~ spytał i zrobił uroczą minkę
-No wiesz... chciałabym sobie jeszcze porzucać...
-Możesz ze mną, jeżeli chcesz...
-Jasne, a umiesz ? ~spytałaś uśmiechając się
-Jeszcze pytasz ? ~uśmiechnął się przebiegle i zaprezentował swoje umiejętności 
Był na prawdę dobry.
-Podasz ? ~spytałaś
-Pierw mi ją zabierz. ~uśmiechnął się szeroko 
Zaczęliście się kiwać. Był od ciebie wyższy, ale sobie radziłaś. Przedstawiliście się. Dowiedziałaś się, że ma na imię Min Yoongi. Co bardziej wydało ci się znane. Był rok starszy od ciebie. Po jakimś czasie blondyn dostał SMS - a. Musiał iść, ale umówiliście się na jutro w tym samym miejscu. Zostałaś jeszcze i z lekkim uśmiechem rzucałaś do kosza z różnych pozycji. Zrobiło się dość późno, więc zaczęłaś wracać. Poczułaś znane wibrowanie. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany ci numer. Przypomniało ci się, że podałaś Yoongi'emu numer. 
"Co robisz koszykarko? :)"
Uśmiechnęłaś się i odpisałaś mu, że dopiero wracasz z boiska. Po chwili odpisał: 
"Nie jest za późno, żebyś szwędała się po ulicach Seulu ?''

Doszłaś do hotelu, w miedzy czasie napisałaś:
''A co? Martwisz się? :)"
Yuri jeszcze nie wróciła. Poszłaś się wykąpać i coś zjeść. Po jakimś czasie poszłaś spać. Śnił ci się Yoongi.

Następne kilka dni spędziłaś z blondynem, który okazał się raperem. Dlatego go kojarzyłaś. Był w zespole BTS słuchałaś ich ale nie patrzałaś na nich jakoś szczególnie. Bardzo go polubiłaś. Poznałaś go a on ciebie. Był dla ciebie przyjacielem. Może znałaś go zaledwie tydzień, a łączyło ciebie z nim więcej niż z twoją przyjaciółką. Przez ten tydzień chodziliście tylko na boisko. Tam zazwyczaj gadaliście. W piątek zaprosiłaś go do siebie. Mieliście robić Kimchi. Suga, jak go przezywano, uważa że dobrze mu to wychodzi, więc chciałaś go wypróbować i sama spróbować. Miał przyjść około 16.00, ponieważ wcześniej miał próbę do nowego teledysku. 

Ubrałaś się normalnie, czyli jeansy i szara bluza z kapturem. Posprzątałaś trochę. Yuri poszła do swojego nowego chłopaka spać, więc nie było jej co ułatwiło ci sytuację ponieważ ona po prostu kochała Sugę jako rapera... był jej biasem. Blondyn zapukał do drzwi, dość pospiesznie. Wpuściłaś go do środka, trochę zdziwiona.
-Annyeong. Oppa co się stało?
-Fa...fanki mn...mnie go...goniły ~wydyszał 
Poszłaś po wodę i mu podałaś.
-Komawo. ~usiadł na krześle w kuchni
-To robimy ? ~uśmiechnęłaś się 
Odwzajemnił uśmiech potwierdzając. Zakupy zrobiłaś wcześniej. Gotowanie nie wychodziło ci najlepiej. Suga pomagał ci gdy tego potrzebowałaś. Było zabawnie, słuchaliście muzyki i do niej tańczyliście. Okazało się, że uwielbiacie tą samą piosenkę. Po jakimś czasie Kimchi było gotowe. Zaczęliście jeść było na prawdę dobre.
-Mmm... pycha. Rzeczywiście umiesz gotować. ~uśmiechnęłaś się 
Suga się zaśmiał. Spojrzałaś na niego pytająco.
-Wyglądasz uroczo z pełną buzią. ~posłałaś mu oburzoną minkę
-Chciałem cię o coś spytać...
-Wal śmiało ~uśmiechnęłaś się.
-Jak to jest, że zachowujesz się normalnie, inaczej niż inne ? Nie żebym chciał no ale...
-Nie wiem, jakoś nie mam ochoty się na ciebie rzucić, jesteś dla mnie przyjacielem nie gwiazdą. Lubię cię za osobowość nie za sławę.
-Cieszę się. Pooglądamy coś? ~uśmiechnął się.
-Jasne. A co chcesz?
-Nie wiem, coś się wybierze.
Włączyłaś telewizor szukałaś po kanałach czegoś ciekawego. Zatrzymałaś się na jakimś horrorze. Nie lubiłaś ich ale Suga uparł się by go oglądać. Co chwilę jakieś maszkary wychodziły z różnych miejsc, nie chciałaś tego oglądać. Zamknęłaś oczy i przytuliłaś się do Yoongi'ego, który się lekko spiął. Po jakimś czasie zasnęłaś z głową na jego kolanach.

Obudziłaś się w swojej sypialni. Trochę zdziwiona, ponieważ zasnęłaś na kanapie. Wyszłaś z pokoju. Spał tam... przykryty kocem. Wyglądał strasznie uroczo. Poszłaś do łazienki się ogarnąć. Przebrałaś się i poszłaś do kuchni zrobić śniadanie. Gdy było gotowe musiałaś obudzić Sugę. Co było niemożliwe... Szturchałaś go, szczypałaś lekko, mówiłaś do niego a on nic. Przyszła ci do głowy głupia rzecz. No ale jak to nie zadziała to nie miałaś pojęcia co zrobić. Zdecydowałaś się na nim usiąść i zacząć gilgotać. Miałaś głupią nadzieję, że to zadziała. Jakimś cudem udało ci się go wybudzić, jednak to zadziałało. Zaczął się śmiać i ty też. Prawie z niego spadłaś ale cie złapał. Spowodowało to jeszcze większy śmiech.
-Dobra, koniec śmiechu, śniadanie jest na stole.  ~musiałaś otrzeć łzy które miałaś ze śmiechu
-Dobrze mamo. ~powiedział posłusznie. 
Szturchnęłaś go.
-Tylko się ogarnę. 
Zjedliście śniadanie. W końcu blondyn powiedział, że chce cię przedstawić zespołowi. Zgodziłaś się. 

Szliście ostrożnie. Na szczęście nikt go nie rozpoznał. W spokoju doszliście do dormu chłopaków.
-Annyeong, chciałem wam kogoś przedstawić. ~powiedział Suga 
Pierwszy do was przyszedł Jungkook rzeczywiście był słodki jak mówiła ci przyjaciółka. Reszta też doszła. Poznaliście się byli mili, ciekawi i trochę dziecinni. Każdy się przedstawił i powiedział coś o sobie. Ty niestety nie miałaś nic do powiedzenia, ponieważ grałaś w kosza, tylko w kosza. Z resztą nigdy nie próbowałaś tańczyć ani śpiewać. Oprowadzili cię po dormie, cały czas gadał Jimin albo J-Hope, który dodawał jakieś śmieszne komentarze. Zaprosili cię nawet na próbę, na której siedziałaś cicho by im nie przeszkadzać. Poznałaś tam menagera BTS był dość oschły ale nie był niemiły. Po jakimś czasie chłopcy poszli do sali nagraniowej.
-Zaśpiewasz nam coś ? ~spytał Suga.
-A... ale ja nie umiem. ~powiedziałaś zakłopotana
-Zaśpiewaj ! ~powiedział Yoongi ze słodkim uśmiechem
-No dobra... ale nie wiem co... 
Twój przyjaciel zaczął tańczyć swój zwycięski taniec w bardzo uroczy sposób. Yoongi podał ci telefon z tekstem i włączył muzykę. Z towarzyszącym ci stresem nie za łatwo ci się śpiewało. Zapomniałaś o nim po jakimś czasie; wczułaś się w muzykę, zamknęłaś oczy i śpiewałaś. Nagle muzyka się zatrzymała. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś menagera chłopaków z kimś kogo nie znałaś. Był on zdecydowanie kimś ważnym, ponieważ zespół się ukłonił, poszłaś w ich ślady.
-Nie masz przypadkiem ochoty dołączyć do wytwórni ? ~spytał mężczyzna w garniturze
-Aa...ale j...ja... chcia...ałabym, czemu... pan pyta? ~spytałaś
-Świetnie ! Jako że nie mamy wolnego pokoju, wykąbinujemy w dromie BTS pokoik dla ciebie. Zgadzasz się? 
Zatkało cię.
-Zga... Zgadzam, dziękuję panu.
-O debiucie porozmawiamy w moim gabinecie, po zrobieniu dla ciebie pokoju. ~powiedział
Myślałaś, że to jakiś chory żart. Jednak było to na serio. Facet nie wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć śmiechem. Choć się uśmiechnął. Gdy wyszli byłaś zszokowana, szczęśliwi bangtanowie coś do ciebie mówili, z pewnością gratulowali. Nie słuchałaś ich nie miałaś jak, nadal słyszałaś głos mężczyzny. 

Kilka tygodni później, ludzie z Big Hit – wytwórni w której miałaś pracować - zrobili ci osobny pokoik z łazienką. Nie wiedziałaś, że można tak szybko wyremontować pokój. Oczywiście chłopcy narzekali, że nie mają jak odpoczywać, ale Suga im mówił, że powinni się cieszyć. Rap Monster zabierał cały zespół w różne miejsca, aby nie przeszkadzać w remoncie. Zadzwoniłaś do rodziców i do cioci z wiadomością, że przyjęli cię w wytwórni i że za szybko do Polski nie wrócisz. Ciocia się ucieszyła, nie tak jak rodzice; ale nie wiedziałaś z czego bardziej się cieszą... z tego, że masz płatną pracę za granicą czy za tym, że mają z głowy dorosłego darmozjada. Przyjaciółka przepadła w niepamięć... zapomniała o tobie kiedy wróciłaś do hotelu, nie było jej ubrań ani nic innego. Nawet kartki nie zostawiła. 

Wymeldowałaś się z hotelu. Mogłaś już zamieszkać w swoim pokoju. Za nikim nie tęskniłaś... oprócz swojej cioci i Dragona. Z bangtanami bardzo się zżyłaś.
 
Kilka miesięcy później... BTS jest twoją rodziną z wyjątkiem Sugi... coś się między wami stało. Obudziłaś się późno, ale wiedziałaś, że zespół zawsze długo śpi, zwłaszcza kiedy ma wolne. Gdy się ogarnęłaś poszłaś do kuchni i zjadłaś śniadanie. Miałaś wielką chęć pójść na kosza. Ubrałaś się w dres, wzięłaś piłkę i wyszłaś z dormu. Poszłaś na boisko, na którym poznałaś Yoongiego. O dziwo był tam, nie umiał trafić ani razu do kosza. Wyglądał na zdołowanego. Podeszłaś do niego i przytuliłaś go od tyłu. Zazwyczaj on ci tak robił, na przykład w tedy kiedy myłaś naczynia, wtedy on ci pomagał i było wiele śmiechu i mokrych ubrań.
-Annyeong ! Co tobie tak to opornie idzie ?
-Annyeong. ~powiedział uśmiechając się fałszywie
-Nie jestem po prostu w nastroju.
-Wae ? Co się stało ? ~uśmiech zszedł ci z twarzy
Nigdy nie lubiłaś jak był smutny.
-Bo... bo muszę ci coś powiedzieć. ~powiedział patrząc ci głęboko w oczy 
Poczułaś krople na swojej twarzy, zaczyna padać. Nie interesowało cię nic innego tylko on. Jego oczy pełne zaufania.
-B... Bo jj...ja się... ~powiedział strasznie się jąkając
-Nie umiem ci tego powiedzieć... ~spuścił wzrok
-Potrafisz. ~zachęciłaś go 
Zaczęło na prawdę mocno padać.
-Może to pomoże...
Mówiąc to ujął twój podbródek i delikatnie, ale namiętnie cię pocałował. Staliście tak cali mokrzy i całowaliście się.
-Saranghae, nie wiesz jak cholernie cię kocham. Długo się zbierałem, żeby to powiedzieć.
Przytuliłaś się do niego.
-Wiesz co ? Zakochałam się w takim chłopaku. ~odsunęłaś się od niego
-Jest uroczy, znam go od dość dawna, jest na prawdę wielkim głupkiem i mnie wkurza.
Widziałaś w jego oczach rozpacz, nie wiedziałaś jak mógł być taki głupi.
-...i stoi właśnie przede mną. ~uśmiechnęłaś się i wpiłaś się w jego usta
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Nie... właśnie wyznałam ci miłość ale nie... oczywiście, że tak!
Znów się pocałowaliście. Po chwili przestało padać. Zaświeciło słońce. Zaczęliście się kiwać. 

Zachorowaliście, ale nie smuciło cię to wcale. Mimo bólu głowy i gardła, Suga zawsze cię pocieszał. Zamiast dbać o siebie żeby szybciej wyzdrowieć zajmował się tobą. W końcu ty się nim zajęłaś.

Udało ci się wybić. Współpracujesz z BTS. Masz wspaniałego chłopaka. Pracę, dobrze płatną pracę. Prawdziwych przyjaciół do końca życia. Czego chcieć więcej ?


~MinJi