piątek, 28 sierpnia 2015

''Dziękuję. Za co? Za to że jesteś.'' (V)

Obudził cię dźwięk telefonu komórkowego. Zaspana wstałaś z łóżka. Wolnym krokiem poszłaś do łazienki. Umyłaś zęby, uczesałaś włosy i zrobiłaś makijaż. Kiedy się przebrałaś i wyglądałaś już jak człowiek poszłaś do kuchni, zjadłaś przygotowane wcześniej przez twoją mamę śniadanie i udałaś się do szkoły.

Kolejna chwila słabości. Po skończonych lekcjach udałaś się do szatni. Usiadłaś na ławce. Wyjęłaś ze swojej torby opakowanie antydepresantów - zabrałaś je z apteki gdzie pracowała twoja mama, była farmaceutką. Wysypałaś zawartość fiolki na dłoń po czym ją połknęłaś. Siedząc zapłakana czekałaś na działanie leków. Korytarzem obok właśnie przechodził pewien chłopak. Słysząc płacz dobiegający z szatni od razu się tam udał. Podniosłaś głowę i ujrzałaś przed sobą wpatrującego się w ciebie bruneta. Chłopak wystraszył się kiedy zobaczył nieopodal ciebie puste opakowanie po lekach. Podniósł fiolkę do ręki chcąc przeczytać nazwę leku.
-Cipramil... Szlag. ~mruknął zdenerwowany
W tym samym momencie straciłaś przytomność. Chłopak bez zastanowienia zadzwonił po karetkę. 

Obudziłaś się kilka godzin później, w szpitalu. Powoli otworzyłaś oczy przyzwyczajając się do wszechobecnej jasności. Obok łóżka siedział twój wybawiciel, który przeglądał coś w swoim smartphonie. Twoją pierwszą reakcją był natychmiastowy płacz, czym prędzej schowałaś twarz zakrywając ją dłońmi. Po chwili  poczułaś jak chłopak cię obejmuję.
-Nie płacz... Będzie dobrze... ~wyszeptał swoim niskim głosem
-Dziękuję. ~wykrztusiłaś z siebie
-Mam nadzieję że to się więcej nie powtórzy. Przyjdę jutro. Muszę już iść. Do zobaczenia.
-Zaczekaj ! Jak masz na imię ? 
-Taehyung. Kim Taehyung
-Ja jestem... 
-Wiem. Mamy tą samą grupę krwi. ~uśmiechnął się
-Skąd ty...
-Tutaj jest napisane. ~wskazał palcem na opaskę szpitalną na twoim nadgarstku
-Ah... no tak.
-Muszę już iść. Trzymaj się. Pa.
-Pa. ~uśmiechnęłaś się w stronę chłopaka
Po chwili od jego wyjścia do pomieszczenia weszli twoi rodzice wraz z lekarzem. Jako że był już wieczór a ty byłaś w nie najlepszym stanie postanowili dać ci spokój. Zanim zasnęłaś wspomniałaś sobie Taehyunga. Zauroczyłaś się nim, był bardzo przystojny i do tego wydawał się być opiekuńczy. Przespałaś spokojnie całą noc.

Rano, kiedy się obudziłaś czekało cię jeszcze kilka badań. Wczesnym popołudniem w szpitalu zjawił się Taehyung. Usłyszałaś pukanie do drzwi. Sekundę później stanął w nich uśmiechnięty chłopak.
-Annyeong. 
-Annyeong. ~odpowiedziałaś
Kim usiadł na krześle obok twojego łóżka.
-Jak się czujesz ?
-Już jest dobrze... Jeszcze raz chciałam ci podziękować.
-Nie ma za co. Przynieść ci coś ? Może czegoś potrzebujesz ?
-Nie, dziękuję.
-Arasso. 
-A tak poza tym... Nie widziałam cię wcześniej u nas w szkole.
-Przeniosłem się do was w czwartek, w dzień kiedy tutaj trafiłaś.
-Jesteś w klasie z HyeSun ?
-Hm... tak, jest tam taka. A kto to ? Twoja przyjaciółka ?
Przyjaciółka... przecież ona mnie nienawidzi. Gdybym chociaż wiedziała czym u niej zawiniłam. Zawsze traktowała mnie gorzej od innych, pewnie dlatego że jestem z Polski.
-Nie, to córka dyrektora.
-Aha...
Taehyung siedział tak z tobą do wieczora. Rozmawialiście o przeróżnych rzeczach: poczynając na muzyce brnąc poprzez filmy i książki, kończąc na ulubionym kolorze.

Nadeszła Niedziela. W ten dzień czekał cię wypis ze szpitala. Po powrocie do domu przeleżałaś cały dzień w łóżku. Postanowiłaś że od razu w poniedziałek wrócisz do szkoły.

Lekcje nieubłaganie ciągnęły się w wieczność. Kiedy wyszłaś z budynku szkoły zobaczyłaś Taehyunga który stał pod bramą. Rozglądał się tak jakby kogoś szukał. 
-Czekasz może na kogoś ? ~zapytałaś
-Tak, na ciebie. ~odpowiedział
Twoje policzki zarumieniły się, chłopak naprawdę ci się podobał.
-Pomyślałem że możemy razem się przejść. O ile masz ochotę ?
-Pewnie.
-W takim razie chodźmy. 
-A dokąd ?
-Przed siebie. ~zaśmiał się
-Okej. ~odwzajemniłaś uśmiech

Spacerowaliście po przedmieściach Seulu. Humor naprawdę ci dopisywał. Wszystko było w porządku, do czasu... Właśnie przechodziliście obok placu zabaw na którym bawiłaś się kiedy byłaś małym dzieckiem. Widząc bawiące się dzieci uśmiech zszedł ci z twarzy. Wróciły wspomnienia. Stanęłaś w miejscu. Taehyung od razu podszedł do ciebie i cię objął. Wtuliłaś się w niego mocno pozwalając łzom spłynąć po twoich policzkach.
-Dlaczego płaczesz ? ~zapytał spokojnym głosem gładząc cię po włosach
-Ja po prostu... Tęsknię za kimś. Bardzo.
-Nie płacz już. Będzie dobrze.
-Dziękuję.
-Za co ?
-Za to że jesteś.
-Choć, zabiorę cię na bubble tea.
-Arasso.

Udaliście się do galerii handlowej w której mieścił się bar bubble tea.
-Trzymaj. ~powiedział wręczając ci napój
-Truskawkowa ! Moja ulubiona. Kamsahamninda.
-Nie ma za co. ~uśmiechnął się
Wyjrzałaś przez ramię chłopaka, zauważyłaś gapiącą się na ciebie wcześniej wspomnianą HyeSun. Postanowiłaś jak najszybciej stamtąd odejść.
-To gdzie teraz idziemy ? Masz jakiś pomysł ? ~zapytałaś
-Hm... Nic nie przychodzi mi na myśl.
-W takim razie chodź, zaprowadzę cię w moje ulubione miejsce.
-Arasso.

Po około 30 minutach byliście na miejscu. 

Oczom Taehyunga ukazało się jezioro na którym mieścił się pomost. Jezioro otaczał niewielki las. Wyglądało to naprawdę uroczo. Przesiadywałaś tam dużą część swojego wolnego czasu. Miejsce odkryłaś dawno temu, kiedy byłaś jeszcze dzieckiem.
-Ładnie tutaj. ~westchnął zachwycony widokiem
-Cieszę się że ci się podoba.  ~uśmiechnęłaś się 
Przesiedzieliście ze sobą kilka godzin.
-Patrz - zachód. ~Taehyung wskazał palcem
-Widzę, jest piękny.
-Szkoda że za niedługo będziemy musieli się zbierać. ~westchnął
-Jeśli chcesz możemy tu przyjść również jutro. ~zaproponowałaś
-Pewnie.
-W takim razie wracajmy już.  Robi się późno.
-Arasso.

Chłopak był na tyle miły że postanowił odprowadzić cię do domu.
-Dziękuję za miło spędzony czas i w ogóle... ~powiedziałaś
-To ja dziękuję. ~uśmiechnął się
-To co, widzimy się jutro ? ~zapytałaś
-Tak, będę czekał na ciebie po lekcjach.
-Arasso.
-W takim razie... do zobaczenia.
-Do zobaczenia.

Weszłaś do domu. Wzięłaś szybki prysznic, zjadłaś kolację, obejrzałaś odcinek ulubionej dramy i położyłaś się spać.

Rankiem, uśmiechnięta udałaś się do szkoły, cieszyłaś się na spotkanie z Taehyungiem.

Była właśnie przerwa. ''Okej już prawie koniec, zostały jeszcze 3 lekcje i koniec tej katorgi, wytrzymam.'' Poszłaś do łazienki. Zza kabiny usłyszałaś znajomy głos, była to HyeSun wraz ze swoją przyjaciółką, postanowiłaś że zaczekasz aż sobie pójdą.
-No mówię ci, widziałam wczoraj tą wywłokę z Taehyungiem ! ~powiedziała zirytowana
-A słyszałaś że ta kretynka próbowała się zabić ?!
-Tak ?! Więc dlaczego ona jeszcze tu jest ?!
-Taehyung ją uratował...
-Co ?! Ja już wszystko wiem, ugania się za nią z litości, po prostu jest mu jej szkoda, no popatrz jaki kochany.
-Dokładnie.
-Niech lepiej da sobie z nim spokój bo inaczej tego pożałuje, zobaczysz, ja jeszcze z nim będę.
-Tak, masz rację.
Chwilę później wyszły z pomieszczenia. 
Do twoich oczu naleciały łzy, nie wiedziałaś co ze sobą zrobić. Postanowiłaś jak najszybciej uciec ze szkoły. Wybiegłaś na korytarz, wpadając na na Taehyunga.
-Uljima, co się stało. ~zapytał
-Nic się nie stało, zostaw mnie w spokoju.
-Zaczekaj. ~powiedział łapiąc cię za nadgarstek
-Nie mam zamiaru.
Wyrwałaś się z jego uścisku i czym prędzej wybiegłaś ze szkoły. Po chwili poczułaś że twoją ręką jest coś nie tak, i owszem było. Samookaleczałaś się, twoje świeże rany zaczęły na nowo krwawić, jednak postanowiłaś nie zwracać na to większej uwagi. W głowie miałaś jedynie to aby uciec jak najdalej od wszystkich i wszystkiego, jak się można spodziewać za cel obrałaś sobie wcześniej wspomniany pomost.

Siedziałaś tak przez godzinę, aż nagle usłyszałaś ciche kroki. Nie podniosłaś głowy żeby zobaczyć kto się do ciebie zbliża, nie obchodziło cię to. Siedziałaś skulona ze wzrokiem wlepionym w taflę wody. Poczułaś że ktoś obejmuje cię ręką w tali. Podniosłaś głowę i  zobaczyłaś przed sobą zmartwionego Taehyunga. Nie miałaś najzwyczajniej siły żeby się wyrywać i uciekać, zignorowałaś to.
-Czego chcesz ? ~zapytałaś 
-Martwię się o ciebie.
-Tak ? Jakoś nie mogę w to uwierzyć...
-Ale ja...
-Wiem że robisz to z litości... Przecież jestem tylko kretynką która chciała się zabić, po raz drugi. Hah... nawet skończyć ze sobą nie umiem....
-Co ty wygadujesz ?
-A co ? Tak nie jest ?
-Nie. Po prostu masz problemy, a ja chcę ci pomóc, więc proszę cię - pozwól mi sobie pomóc.
-Moja przyjaciółka nie żyje, a ja się tnę, do tego jestem sama - mi się nie da pomóc...
-Powiesz mi w końcu co się stało ?
-Z SoHyun przyjaźniłam się od dziecka, była moją najlepszą przyjaciółką. Byłyśmy dla siebie jak siostry. Wspólnie znalazłyśmy to miejsce, przesiadywałyśmy tu całymi dniami. Kiedy skończyłyśmy gimnazjum wyprowadziła się na drugi koniec kraju, jej ojciec dostał tam dobrze płatną pracę. Widywałyśmy się codziennie, gdy wyjechała nie widziałam jej przez dwa lata. Nadeszły wakacje więc postanowiłyśmy że SoHyun przyjedzie do mnie. Została u mnie na 3 tygodnie. Wróciła do domu. Minął tydzień. Po czym dostałam telefon od jej rodziców że SoHyun nie żyje. Miała białaczkę. Była śmiertelnie chora a ja nic o tym nie wiedziałam. Dlatego tak ciężko było jej się ze mną pożegnać, bo wiedziała że widzimy się ostatni raz. Minął miesiąc a ja dalej nie mogę się po tym pozbierać. Teraz moimi przyjaciółkami są żyletki, mają bardzo ostre języki. Smutne ? Czyż nie ?
-Przykro mi. Wiem co czujesz po stracie bliskiej ci osoby.
-Skąd wiesz ?
-Kiedy miałem 15 lat straciłem ojca, zginął w wypadku samochodowym.
-Przykro mi. 
-Też chciałem się zabić, też wziąłem antydepresanty.
Nie wiedziałaś co powiedzieć, spojrzałaś tylko na niego ze łzami w oczach po czym się do niego przytuliłaś.
-Patrz. ~powiedział podciągając rękaw swojej bluzy
Zobaczyłaś na jego nadgarstku liczne blizny.
-Też nie dawałem sobie rady. Ale życie jest po to, żeby dawać z siebie jak najwięcej innym ludziom. Pomogę ci, musisz tylko chcieć. Chcesz ?
-Chcę. ~mówiąc to ponownie przytuliłaś się do chłopaka
-Taehyung ?
-Tak ?
-Saranghae.
-Ja ciebie też.
Chłopak objął cię w tali, założyłaś ręce na jego barki. Przybliżyliście się do siebie po czym zetknęliście swoje usta w namiętnym pocałunku pieczętując tym samym wasz związek.


~Yumi

5 komentarzy:

  1. Kobieto!
    Wzruszyłam się :-)
    Scenariusz ogółem jest suuuperowy *.*
    Nie musisz dziękować, bo od czego ma się przyjaciół? <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Julka; przeszłaś samą siebie *.* cudownie się czyta
    Nawet nie wiem za co mi dziękujesz :')
    Mam nadzieję, że następne opowiadanie będzie już niebawem !
    / twoja fanka :D ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem że mięły 4 lata od wstawienia tego opowiadania, i nie jestem pewna czy wogóle coś jeszcze tutaj piszesz, are chciałam powiedzieć że zakochałam się w tym opowiadaniu ������~Oliwia

    OdpowiedzUsuń