wtorek, 19 stycznia 2016

"I can love You more than He" (J-Hope)


Dziękuję za 5 tysięcy wyświetleń !  Jesteście wielcy! :*
Julka...wiesz, że Ci dziękuję? :3
Miłego czytania!


Tak jest zawsze. W szkole cicha, z nikim nie rozmawia, rzadko się uśmiecha, a kiedy wychodzi poza próg budynku – promienieje widząc swoją miłość stojącą obok muru. Rzuca mu się na szyję i całuje go czule, a chłopak odwzajemnia.
Kochają się, to widać. Trzeba przyznać, że niezła z nich para. Aż zazdroszczę. W sumie, to zazdroszczę tylko jemu. Ma dziewczynę ideał, każdy chciałby z nią być. Ja też. Od kilku lat.
Owszem znamy się, ale jestem tylko miłym przyjacielem. Zazwyczaj podchodzi do mnie kiedy czegoś potrzebuje, a ja? Zawsze jej ulegam. Tak na mnie działa.

A wracając do rzeczywistości.. koniec lekcji. Spoglądam na nią kątem oka. Spieszy się, jak zawsze.
Chowa książki, ale trochę niezdarnie – spada jej podręcznik, akurat pod moje nogi. Podnoszę go i podaję właścicielce. Wysyła mi poczciwy uśmiech i mówi bez głośnie „Dziękuję”. Następnie wybiega z klasy. Trochę wolniej wychodzę ja.
Nie ma go.. dlaczego? Najwidoczniej ona zadaje sobie to samo pytanie. Rozgląda się dookoła, wygląda na zawiedzioną. Wyjmuje telefon, przykłada sobie urządzenie do ucha i wyczekuje odzewu. W tym samym czasie ja zakładam słuchawki na uszy, wymijam ją i idę w stronę domu.
Muzyka pozwala mi przynajmniej w najmniejszym stopniu o Niej zapomnieć. Nie na długo..
Dość słabe ręce łapią mnie za rękę i zatrzymują. Odwracam się. Nazywana przez kolegów z klasy Miu, a dla mnie dziewczyna nie do zdobycia wpatruje się we mnie i coś mówi. Kręcę głową i pokazuję palcem na uszy.
-Mwoh? ~spytałem po zdjęciu jednej słuchawki.
-Może wrócilibyśmy razem do domu, tak jak za dawnych czasów? ~ no tak.. mieszka naprzeciw mnie. Zawsze wracałem sam, a ta para trzymała się za ręce i co jakiś czas całowała.. nie polecam nikomu takiej sytuacji.
„Za dawnych czasów”, zabolało.. te dawne czasy były jakieś cztery tygodnie temu.. Tak, miałem to szczęście przebywać w jej towarzystwie idąc do szkoły, lub z niej wracając. Było tak do czasu..
-Jasne.. ~ choć chciałem odpowiedzieć co innego. - Myślałem, że będziesz wracać ze swoim chłopakiem?
-No tak, musiał zostać trochę dłużej w szkole. ~ pokiwałem głową.
Niezręczna cisza.. spodziewałem się tego. Mimo, że mamy dużo do pogadania, nikt nie chce zacząć rozmowy. Kilka razy widziałem, że chce podjąć rozmowę, jednak po otworzeniu buzi, aby wydobyć z niej słowa, rezygnowała z tego pomysłu.
-Nie chcesz się zakochać? Nigdy nie widziałam, żebyś z kimś był. -Powiedziała po jakimś czasie. Jestem trochę zdziwiony i zaskoczony jej pytaniem. Spojrzałem na nią, lekkie rumieńce pojawiły się na jej delikatnej twarzyczce. Zastanowiłem się chwilę.
-Kochałem. To bolesne, bezsensowne i przereklamowane. ~ pokiwała głową, rozumiejąc. A jednak nic nie rozumie. Nie wie, że chodzi o nią; nie wie, że nadal ją „kocham”, a może jestem po prostu zauroczony? Mam nadzieję.
-Myślę, że kiedyś zmienisz zdanie. Będzie ta jedyna. ~ uśmiechnęła się. Tak.. i jesteś nią Ty.
-Znamy się nie od wczoraj, a dopiero zauważyłam.. Lubisz być samotny. ~Znowu podjęła się kolejnego tematu. Chyba ta rozmowa nie jest dla niej zbyt udana. O ile można nazwać to rozmową.
Wzruszyłem ramionami.
-Przyzwyczaiłem się. ~ I raczej szybko się nie odzwyczaję. - Chociaż, wolę to nazywać „Lubię przebywać sam ze sobą”. ~ zaśmiała się cicho. Jak ona pięknie się uśmiecha..
Czas się rozdzielić.
-To.. Annyeong. ~ powiedziała. Jej policzki zrobiły się różowe przez mróz. Otuliła się bardziej szalikiem i uśmiechnęła się.
-Annyeong. ~ Odpowiedziałem uśmiechem, dość rzadkim, jest dla wyjątkowych osób.. Odwróciłem się i poszedłem do swojego domu.
Rzuciłem plecak w bok swojego pokoju, zrzuciłem z siebie kurtkę, padłem na łóżko, otworzyłem laptop. Załączyłem swoją ulubioną play listę, zamknąłem oczy i wczułem się w muzykę.
Chyba zasnąłem.
Jest czwarta w nocy. No tak.. Już nie zasnę. Idę do łazienki, aby się wykąpać.
Wybieram byle jakie jeansy, bluzę – moją ulubioną. Zachowuję się dość cicho, żeby nie obudzić śpiących rodziców. Wchodzę do kuchni. Robię sobie gorącą czekoladę. W końcu siadam przy biurku i zaczynam odrabiać zadania, których nie zdążyłem wczoraj odrobić. Świetnie. Wypracowanie z polskiego.. na dość śmieszny temat… o miłości. Nie zastanawiam się długo, biorę długopis i zaczynam pisać. Idzie mi to nawet gładko i szybko.
Patrzę na godzinę widniejącą na zegarze. Szósta. Wkładam wszystkie potrzebne książki do plecaka. Ubieram się, a następnie wychodzę.
Miu stoi przed moimi drzwiami. Nie ukrywam zdziwienia.
-Co tu robisz? Nie powinnaś iść ze swoim chłopakiem?
-Ymm.. zachorował.. ~ coś mi tu nie gra.. - Czyli jesteś zmuszony, chodzić ze mną do szkoły przez jakiś tydzień. ~ wyszczerzyła się w uśmiechu. Przewróciłem oczami i uniosłem kąciki ust do góry.
-No dobrze. To idziemy? ~ wcale mi się nie podoba, że muszę zastąpić jej chłopaka.
-Dlaczego wczoraj nie odpisałeś na SMS-a?
-Co? Nie widziałem, że coś przyszło; zasnąłem od razu po powrocie do domu. ~ wyjąłem telefon z kiszeni, rzeczywiście..

*Miu* ~ Co robisz? Dzięki, że dotrzymałeś mi towarzystwa. :)


Uśmiechnąłem się do telefonu. Odpisałem jej.


*Ja* ~ Właśnie idę z Tobą do szkoły, a ty? Nie ma za co. Jestem zawsze do usług ;)


Wyjęła telefon, który wydał dźwięk nadchodzącej wiadomości. Zaśmiała się. Idealny uśmiech. Powinni zakazać się TAK uśmiechać. Bo jeszcze się ktoś rozpłynie, tak jak ja w tej chwili..

Telefon zawibrował, obudził mnie ze swoich myśli.

*Miu* ~ W sumie, ja idę z Tobą i zastanawiam się dlaczego chodzisz po trawie :')


-Aigoo. ~ ma rację, idę po trawie. W ogóle nie zwróciłem na to uwagi. A ona znów się zaśmiała.

Nie zauważyliśmy, kiedy postawiliśmy nogę na terenie szkoły.
W szatni zostawiliśmy kurtki i poszliśmy na pierwszą lekcję.
Facet z fizyki omawia jakąś lekcję, a ja się okropnie nudzę. Prawie, że zasypiam. Gdy miałem zamknięte oczy poczułem wibrowanie w spodniach. Wyjąłem telefon z kieszeni i sprawdziłem, kto napisał.

*Miu* ~ Czy ty też się tak nudzisz?

*Ja* ~Nawet nie wiesz jak bardzo..

Zaczęliśmy pisać ze sobą, na różne tematy. I tak było przez wszystkie lekcje.

Znowu była pełna nadziei, że będzie tam stał, mimo choroby. A jednak znowu go nie było. Nie podoba mi się ten facet. No ale, ona go kocha. Nic nie mogę na to poradzić.
-O czym marzysz? ~ spytałem ją, gdy szliśmy w stronę domów
-hmm.. Chciałabym znaleźć tego jedynego, stworzyć wspaniałą rodzinę, być kimś oraz marzę
o pocałunku w strugach deszczu. A ty?
-Aby zaczęło padać.~ zaśmiała się. - Żeby ktoś mnie w końcu pokochał, tak naprawdę. Chciałbym też mieć wspaniałe dzieci jak i żonę.. a także przyzwoitą pracę.
-konkretnie widzę. ~ zaśmialiśmy się jednocześnie.
-Miu..powiem ci coś.. już jesteś kimś.
-Komawo. ~ zarumieniła się.
-A może.. byśmy gdzieś wyszli? ~ spojrzała na mnie, jakby myślała, że jej coś sugeruję.~ jako przyjaciele.. spokojnie.
-Nie miałam tego na myśli.. po prostu tak dawno nie wychodziliśmy. Tęsknię za tym.
-Ja też. ~ od kilku minut staliśmy przed jej domem. - To za dziesięć minut?
-Za dwadzieścia. ~ wyszczerzyła się i poszła w stronę drzwi, po czym gwałtownie się odwróciła i uśmiechnęła szeroko. Nie mogę się ruszyć dopóki ona nie znika, zamykając za sobą drzwi.
Pędzę do domu, rzucam gdzieś torbę, zdejmuję ubrania wpadam pod prysznic, po kilku minutach wychodzę, ubieram jakieś czarne jeansy, koszulę. Zjadam szybko obiad. Ubieram kurtkę i wychodzę z domu. Idę do domu naprzeciw, pukam. Otwiera mi kobieta, mama Miu. Już miałem ten  zaszczyt ją poznać. Na prawdę wspaniała osoba.
Zaprasza mnie do środka.
-Dawno cię tu nie było.
-To prawda.
-Już przyszedł!~ słowa były skierowane do dziewczyny, która przygotowywała się do wyjścia. Odkrzyknęła głośno „Dobra, już schodzę!”. Po chwili pojawiła się na schodach. Ubrała się
i zaczęliśmy wychodzić.
-Bawcie się dobrze.
-Arasso! ~ powiedzieliśmy jednocześnie.
-To gdzie idziemy?
-Nie wiem.. może do parku?
-Na TĄ ławkę? ~ spytała.
-Tak. ~ uśmiechnąłem się. -Jak za dawnych czasów.
Każdy pogrążony we własnych myślach szedł w stronę parku, w którym niegdyś widywaliśmy się codziennie. Gdy tak szliśmy, zauważyłem kogoś, myślałem, że mi się zdawało. Jednak nie, chłopak Miu, który podobno jest chory idzie niedaleko nas.
-Możemy skręcić tutaj?~ pytam pospiesznie. Nie chcę, aby coś, a raczej ktoś zepsuł jej dzień.
-Arraso. ~ odwróciłem się jeszcze, aby sprawdzić czy rzeczywiście to on. Tak, nie mylę się.
Zbliżamy się do naszego ulubionego miejsca. W końcu siadamy na ławeczce.
-Cudne wspomnienia. ~ zamknęła oczy, a jej usta uniosły się lekko do góry.
-Przestań się tak uśmiechać!
-Że co? Jak się uśmiechać?
-No tak!
-Tak? ~ zademonstrowała uśmiech.
-Przestań! ~ zaśmiała się. Zrobiłem ze swoich palców pistolet i strzeliłem sobie w głowę.
-No dobrze, czyli mam być smutna? Dobrze. ~ zrobiła smutną minkę. Szybko uniosłem jej miękkie usta do góry.
-Mimo, że wyglądasz bardzo uroczo, nie możesz być smutna.
-To jaka mam być?!
-Dobra.. jakoś powstrzymam swoje serce przed zawałem. Masz się uśmiechać! ~ Zaśmiała się, jej lekko zaróżowione policzki przybrały barwę jasnych fiołków.
-Zimno ci? ~ pokiwała przecznie głową. - jesteś pewna?
-No dobra.. zimno. ~ zdjąłem swoje rękawiczki i założyłem na jej dłonie.
-Idziemy na gorącą czekoladę?
-Taak! ~ pomacała się po kieszeniach. ~ nie mam portfela..
-Ale ja mam.
-Nie musisz..
-Ale chcę.
Poszliśmy w stronę kawiarni. Zamówiłem dwa napoje. Po chwili przed nami pojawił się parujący gorący napój. W jej oczach był widoczny dziecięcy zaciesz.
Zaśmiałem się niekontrolowanie.
-Mwoh? ~ spytała robiąc kolejny łyk. Wyjąłem telefon, cyknąłem fotkę i od razu go schowałem.
-Masz wąsa. ~ zaśmiałem się głośniej. Zaczęła ścierać piankę z twarzy. Pokazałem gdzie jeszcze zostało. Niestety nie umiała znaleźć tej plamki. Kciukiem starłem, to co czekolada zostawiła na jej policzku. Rumieniec wpłynął na jej policzki. Przybrał postać cudnego kwiatka. Jaka ona piękna..
-Mam pytanie.. powiedziałaś mi, że marzysz o tym, aby znaleźć tego jedynego.. nie jest nim Suga? Przecież go kochasz.. on ciebie też, to nie jest ten jedyny?
-Sama nie wiem.. ostatnio oddalamy się od siebie.. zawsze był.. taki..
-Niedostępny? Skądś to znam..
-Tak.. niedostępny i..
-mało zainteresowany tobą?
-mhm.. jak potrafisz znaleźć słowa, które ja chcę powiedzieć, ale nie mogę ich znaleźć? ~ wzruszyłem ramionami.
-Przeczucie..~ albo po prostu tak mam z tobą.. - zaraz wracam.
-Arraso.
Mam nadzieję, że nadal lubi to samo co wcześniej. Zamówiłem dwa ciasta, które zawsze kupowaliśmy. Po kliku minutach zostały mi podane dwa talerzyki. Ruszyłem w stronę kanapy, na której siedziała Miu.
-Proszę.. co się stało? ~ wyglądała na zszokowaną i strasznie smutną.- Miu.. ~ potrząsnąłem jej ramię.
-On tam szedł.. z kimś..
-Kto?
-Suga..
-Nie pomyliłaś się? ~ no nie mogę.. ten dupek zawsze musi znaleźć wyjście by wszystko zepsuć? Aigoo.
-Nie. To był on. Na pewno. Przecież on jest chory..
-Ej.. nie myśl o tym.. może ci się przewidziało?
-Możliwe..
-Zjedz ciastko i nie myśl o nim dobra?
-Arraso. Yay! Pamiętałeś?
-A dlaczego miałbym nie pamiętać? ~ na szczęście nadal jej smakuje. Pochłania ciasto w kilku kawałkach. Wyciągam drobne i pokazuję jej w stronę lady, przy której stała młoda kobieta.
-Idź po jeszcze jedno. ~ mówię. Zaśmiała się i pobiegła po następną porcję. Oparłem się o kanapę.
Jak mi jej brakowało. To cud, że ją wyciągnąłem. Normalnie muszę podziękować jej „chłoptasiowi” dzięki niemu znów mogę podziwiać jej urodę oraz piękno jej charakteru.
Z moich myśli wyciągnął mnie głośny śmiech.
-Mwoh?
-Czego szukasz w swoim kubku, pełnym gorącej czekolady? ~ śmiała się jeszcze głośniej, a z jej oczu popłynęły łzy. No tak.. moja ręka pewnie szukająca ciasta znalazła kubek z napojem. Wytarłem rękę w serwetkę. Pokazałem jej język i zrobiłem naburmuszoną minkę.
-Nie rób tak.. ~ powiedziała..
-Jak? ~ powtórzyłem wyraz twarzy.
-No nie rób! ~ uderzyła mnie lekko w ramię.
-Tak? ~ znowu zrobiłem tą minkę, aby się podroczyć.
-Przestań! To wbrew moim myślom! Chcesz abym się rozpłynęła?! ~ powtórzyła uderzenie, ale mocniej. Pomasowałem rękę, aby udać, że to bolało.
-A jak mam robić? Tak? ~ Zrobiłem najgłupszą minę na jaką było mnie stać.




Zaczęła się śmiać, szybko korzystając z okazji zrobiła mi zdjęcie.
-Tego też nie. ~ Zaśmiała się głośno, a z jej oczu popłynęły kolejne łzy. - Po prostu się uśmiechnij.
-Arasso.
Siedzimy w kawiarni jeszcze jakieś półgodziny. Zrobiło się ciemnawo.
-Chcesz już wracać do domu?
-Ani. Możemy się jeszcze przejść?
-Arraso. Na most? ~ kolejny napływ wspomnień. Pokiwała głową zgadzając się z moją myślą.  
Nie szliśmy długo. Po jakimś czasie zrobiło jej się strasznie zimno. Przepraszała mnie za to, jednak ja mówiłem, że nic się nie stało. I tak co kilka minut.
Stoimy przed jej domem.
-Jeszcze raz cię przepraszam, że musieliśmy wracać.
-A ja jeszcze raz mówię, że nic się nie stało. Będzie inny raz. Dobra?
-Dobra. Annyeong!~ nadal stała. Wpadła mi do głowy myśl, po chwili ją wykonałem. Przytuliłem ją na pożegnanie. Tak właśnie robią przyjaciele. Prawda? Na szczęście odwzajemniła objęcie.
-Annyeong ~ powiedziałem jej po chwili. Odsunąłem się od niej, po czym odwróciłem i poszedłem w swoją stronę. Wziąłem torbę z przedpokoju i powędrowałem do swojego pokoju. Odrobiłem zadania, jednak nie byłem do końca skupiony.
Po skończeniu zacząłem czytać jakąś książkę. Byłem zmęczony, więc nie poczytałem za długo.
Telefon zawibrował.

*Miu* ~Dobranoc :)

*Miu* ~ Dziękuję za dzisiejszy dzień.
*ja* ~ Dobranoc. Zawsze będziesz mi dziękować?
*Miu* ~ Najwidoczniej. :D

Znowu uśmiecham się do telefonu. Kładę się na łóżku. Zasypiam. I śnię o niej.



>>>KILKA DNI PÓŹNIEJ<<<

Napisała mi, że tym razem nie idzie ze mną do szkoły. Niech zgadnę.. chłopak? No tak..

„wyzdrowiał”.
Cały tydzień był cudowny. Codziennie wychodziliśmy. Najczęściej bywaliśmy w parku i kawiarni.
Pod koniec każdego dnia mogłem przytulić się do mojego całego świata. Ale raczej nie jest mój..
Tylko jego..
Leże i myślę, dlaczego mam takie szczęście, że dziewczyna, którą kocham, nie.. nie jestem nią zauroczony, kocham ją – ma chłopaka,w którym jest całkowicie zadurzona.. Czemu nie mogę być tym chłopakiem?
Możliwe, że nie jestem jej warty.  Jest bezcenna..
Ehh… czas się zbierać.
Ubieram się, od razu wychodzę. Co za wyczucie czasu.. idą przede mną. Ale coś się zmieniło.
Tylko, co?
Rozmyślam nad tym przez całą drogę, wszystkie lekcje. Aż w końcu się kończą. Spieszy się.
Czyżby wszystko wracało do normy? Szkoda..
Czeka na nią. Jakiś trochę zniecierpliwiony. Ona całuje chłopaka w usta, on tym nie odwzajemnia miłego gestu.
Zakładam słuchawki i wymijam ich.
W połowie drogi zatrzymuje mnie ta sama słaba ręka. Odwracam się. Ona płacze.
-Miu? Co on ci zrobił?!
-Rzucił mnie.. powiedział, że.. nie może.. to jest.. dla niego.. zbyt trudne.. ~ wychlipała. Przytuliłem ją do siebie.
-Nie płacz.. nie był ciebie wart.
-Ale ja go kocham! ~ wykrzyczała.. czyli to jest ten jedyny? Zabolało..
Wtuliła się we mnie o wiele mocniej. Szliśmy w stronę domów.
Gdy doszliśmy zaprowadziłem ją do swojego domu. Nie opierała się. Zdjąłem z niej kurtkę.
Posadziłem na kanapie, poszedłem do kuchni wyjąłem lody – od mojej siostry, zawsze tak sobie radziła po złamanym sercu. Mam nadzieję, że mi wybaczy i zrozumie.
Dałem jej, przyjęła. Chusteczką starłem z jej twarzy wciąż ociekające łzy.
Przysunęła się do mnie i wtuliła w moją pierś. Jej ciepło, jest takie strasznie ogrzewające, przyjemne. Jej zapach perfum taki słodki, pasujący do jej osobowości.
Włączyłem telewizję i znalazłem jakąś komedię. Oswobodziłem się z jej uścisku i nałożyłem kolejną porcję lodów oraz sobie. Oglądaliśmy w ciszy.
Mam ochotę zabić Sugę. Jak mógł jej to zrobić? Ona nie jest tego warta. Jest zbyt delikatna, żeby ją tak krzywdzić.
Nie zdałem sobie sprawy, że głaszczę ją po głowie oraz po ramieniu.

Przez kilka dni była smutna, mało z kim rozmawiała, często się przytulała – do mnie. Z jednej strony skaczę jak małe dziecko, z drugiej jest mi jej żal.

Jednak tego dnia. Przyszła po mnie. Uśmiechnęła się. Przytuliła mnie.
-Idziemy dziś po szkole do kina. ~ powiedziała. Po czym dodała. ~ to nie było pytanie.
-Arraso.
-Jak się czujesz? ~ rzuciłem, gdy zbliżaliśmy się do szkoły.
-Dobrze. Ale nie idealnie. ~ uśmiechnęła się. ~ Nie wiem jak to zrobię, ale zamierzam do niego wrócić. Nie mogę go od tak stracić. Kocham go..
-W końcu zrozumie swój błąd, będziecie razem. Na pewno będziesz szczęśliwa. ~ boli to jeszcze bardziej. Kuje mnie w sercu. Uśmiecha się do mnie. Cieszy mnie to.
-Kamsahamninda.
-Przestań mi dziękować..
-Nie mogę..
-Dlaczego?
-Bo jestem ci wdzięczna. A ta wdzięczność nie ma końca. Więc, muszę to jakoś spłacać. ~ zaśmiała się.
Lekcje jak zawsze były nudne, nieciekawe i usypiające. Właśnie uświadomiłem sobie co mi nie pasowało, gdy widziałem jak idą razem do szkoły. Nie trzymali się za ręce.

Czekam przed jej domem, aż zejdzie. Po kilku minutach wyszła. Miała na sobie sukienkę, lecz kurtka zasłaniała połowę jej ciała, więc nie było widać zbyt dużo. Włosy miała inne, zakręcone, takie cudowne..

-Pięknie wyglądasz.. ~ powiedziałem, po czym przytuliłem ją. Jakoś mało mnie interesuje, że tuliłem ją dzisiaj jakieś cztery razy. Jest taka..jak przytulanka.
-Komawo. Też nie wyglądasz najgorzej. ~ wyszczerzyła się.
-Idziemy?
-Idziemy.
Szliśmy z pół godziny. Nie rozmawialiśmy zbyt często. A jak rozmawialiśmy to tylko o niej i jej byłym.. dobijające. No ale cóż.. jestem jej przyjacielem. Powinienem jej słuchać, mimo wszystko.
Gdy seans się zaczął przed nami usiadła para.. Suga z jakąś laską. Śmieszne.. jaki przypadek..
Albo…?
-Wiedziałaś, że tu będzie.. prawda? ~ szepnąłem do jej ucha. Nie popatrzyła na mnie. Tylko pokiwała głową, potwierdzając moją obawę.. wykorzystała mnie. Chce wzbudzić w nim zazdrość.
No tak.. ona jest zdolna do wszystkiego.
Przez cały seans myślałem.. jak ona mogła? Aż tak bardzo go potrzebuje? A jak już, to mogła wybrać kogoś bardziej.. przystojniejszego? I mniej dziwnego? Albo po prostu jestem pod ręką..super..Aigoo.. jeszcze bardziej kuje mnie serce.
Pod koniec, oczywiście zauważył nas Suga..
-O.. jaki przypadek. ~ powiedział. Jak ja go nie trawię!
-Co nie? ~ powiedziała Miu i zaśmiała się. Jak ona świetnie udaje..
-Może przedstawiłabyś mnie swojemu towarzyszowi? ~ po co? Tylko tego mi trzeba..
-Hoseok, to jest Suga mój były. Suga, to Hoseok, mój.. chłopak. ~ Że..co? Razem z Sugą popatrzyliśmy na nią zszokowani. Oj będzie mi się tłumaczyć..
-Widzę, że nie cierpiałaś długo.. ~ rzucił z przekąsem. O czyżby jej się udawało? Jest zazdrosny? Tak, jest i to jak..
-Annyeong ~ pomachała mu i jego dziewczynie. Złapała pewnie moją dłoń i wyszliśmy z budynku.
Gdy byłem pewny, że już nas nie usłyszy – tak trochę przesadziłem. Nie ma aż tak dobrego słuchu, żeby słyszeć nas z jakiegoś kilometra..
-Co ty sobie myślisz?! Ty wiesz, że mnie właśnie wykorzystałaś do własnych celów? Nie jest mi z tym dobrze.
-Mianhae.. wynagrodzę ci to kiedyś..
-Nie musisz.. ale pierw mi powiedz co zamierzasz.. Bo właśnie widział, że w tej samej chwili co on dowiedziałem się, że mam dziewczynę..
-Na niby.. spokojnie.
-Wiesz… jestem pod wrażeniem. Był widocznie zazdrosny. Trochę za bardzo. ~ puściła moją rękę.
Niestety.. i jeszcze te krzywdzące słowa „na niby”.
-Zrobię wszystko. Kocham go. Właśnie zdałam sobie z tego sprawę widząc go z tą wywłoką..
-A ja ci w tym pomogę. ~ chcę jej szczęścia, to jest najważniejsze. Przytuliła mnie.
-Nie mów dziękuję.
-Ale powiem.. dziękuję, dziękuję. Hoseok jestem ci bardzo wdzięczna.
-Aigoo. Przestań.
-Idziemy do domu? Bycie pewną siebie jest bardzo męczące.. wiesz? ~ To boli. Bycie z kimś na niby, choć tą osobę kocha się nad życie.
-Jasne.
Odprowadziłem ją do domu, pożegnałem się, ale uniknąłem przytulenia. Była zdziwiona, przynajmniej mi się tak wydaje. Jestem na nią wściekły. Wykorzystała mnie.. dość okropnie.
Padłem na łóżko i bez namysłu zasnąłem.
Weekend, no tak. Dziś idziemy na miasto. Czyli zamiast wspólnie spędzać czas będziemy śledzić jej byłego i pojawiać się w tych miejscach, gdzie on. Udręka..
Jak się okazuje ma być w galerii.
-Idziemy? ~ spytała, wchodząc do mojego domu.
-Tak, tak. ~ ubrałem buty, nałożyłem na siebie kurtkę i wszyliśmy.
Jak na miły początek Suga, z tą samą dziewczyną wyszedł ze sklepu odzieżowego. Miu szybko złapała moją rękę uśmiechnęła się do mnie, ja do niej też. Kątem oka widziałem, że wychwycił nas wzrokiem. Pocałowałem ją w policzek i poszliśmy dalej. Ah.. ale on ma zimny wzrok. Ciarki mnie przeszły. Pomachałem mu.
-Chyba chce mnie zabić, czy coś w tym stylu. ~ zaśmiała się i odwróciła się do niego. Spięła się.
Posłała mu ciepły uśmiech.
Próbuję się nie śmiać. Biedna dziewczyna. On zaraz jej rękę zmiażdży.
Weszliśmy do jakiegoś sklepu. Zaczęła szukać ubrań. Ja tylko chodziłem za nią i trzymałem wybrane przez nią rzeczy. Ile tego jest..
Gdy była pewna, że ma to co chciała pociągnęła mnie za sobą przed szatnie. Wzięła kupkę ubrań i weszła z nimi do środka. Pokazywała mi każdą bluzkę, spodnie, sukienkę. Tylko jedna wpadła mi w oko. Choć we wszystkim wyglądała obłędnie.
Sukienka. Jasnoróżowa, sięgająca do kolan, podkreślająca jej zgrabną talię.
Miu kazała mi odnieść wszystkie rzeczy na swoje miejsce. No ale gdybym pamiętał gdzie to dać, zrobiłbym to.. no ale, wszystko dałem na stertę nie poukładanych ubrań. Wygrzebałem tą sukienkę i poszedłem za nią zapłacić. Ekspedientka schowała ubranie do reklamówki i mi podała.
-Co to? ~ spytała Miu gdy podeszła do mnie.
-Prezent. ~ podałem jej, a ona spojrzała.
-Ojej, nie musiałeś.. oddam ci pieniądze.. ~ zaczęła grzebać w torebce. Złapałem jej ręce i wyjąłem je z torebki.
-To jest prezent. Nie oddaje się za podarunek. Rozumiesz? ~ uśmiechnęła się do mnie.
No tak.. poszliśmy do restauracji z fast foodami. Niech zgadnę.. on tam jest? No oczywiście! 
Usiedliśmy trochę dalej niż oni. Jednak ona miała go plecami do siebie, a ja… byłem naprzeciw niego.
-Ja pójdę zamówić. Co chcesz?
-Colę i hamburgera z frytkami.
Rozsiadłem się na siedzeniu. Po chwili Suga dołączył do mojego stolika.
-Nie zbliżaj się do niej. Rozumiesz?!
-Rzuciłeś ją, prawda? No właśnie.
-Nie zbliżaj się do niej, bo ci coś zrobię!
-Jak tak bardzo jesteś zazdrosny, to może do niej wrócisz? Ale tym razem.. nie zdradzaj jej.. rozumiesz?! Jeszcze raz złamiesz jej serce , to pożałujesz.. ~ jego zimne spojrzenie nie opuściło mnie nawet na chwilę gdy wracał na  swoje miejsce . 
-Proszę. ~ uśmiechnęła się słodko. Podała mi tackę z zamówionym przeze mnie jedzeniem.
-Co się stało? ~ spytała po chwili. Pewnie zauważyła moją minę. Chyba jestem zły. No raczej..
-Nic, nic. ~ znowu ma plamkę na twarzy.. tym razem z ketchupu. Powtórzyłem ruch jak wtedy w kawiarni, kciukiem starłem zaplamione miejsce. Chcę zrobić mu na złość. Zbliżyłem się do Miu. Nie spuszczałem wzroku z Sugi. Pocałowałem ją. Moją miłość. Jakie ona ma miękkie usta. Z trudem powstrzymywałem się nie zamknąć oczu. Biedny chłopak.. jego biała cera zrobiła się czerwona.
-Co to było?
-Kolejna część naszego planu. Twój chłopaczek przybrał barwę buraczka. ~ zaśmiała się.
-Aż tak bardzo? ~ pokiwałem potwierdzająco głową. - Lepiej się nie odwracać?
-Było by dobrze.. chyba jestem numerem jeden na liście osób do zabicia. ~ ponownie się zaśmiała.
Po zjedzeniu poszliśmy do centrum galerii. Można by powiedzieć, że jest to taka mała dżungla. Są tu fontanny, mostek pośrodku i pełno ludzi. Usiedliśmy na wolnej ławeczce. Położyła głowę na moich udach, a cała rozwaliła się na ławce.
-Wiem, że tego nie lubisz, ale dziękuję. ~ przewróciłem oczami.
-A mogę wiedzieć, co jest głównym powodem, że mi dziękujesz?
-Głównym powodem? Jesteś tu. Przy mnie. Zawsze. Gdy cię potrzebuję. Albo gdy chcę gadać w nieskończoność o różnych głupotach..
-Nie gadasz o głupotach, a poza tym ja zawsze będę. Pamiętaj. ~ pocałowałem ją w czoło. To jest przyjacielski gest.. prawda? Nie jestem do końca tego pewny. Właśnie zauważyłem towarzyszkę Sugi.. czyli on też tu jest? Jest. Siedzi trochę dalej od nas. Chyba naprawdę zginę. Trudno. Dla takich momentów, mogę nawet umrzeć.
Patrzy na nas kątem oka. Trudno tego nie zauważyć.
-Spodziewaj się niezapowiedzianej wizyty byłego. Za niedługo.
-Serio? Jest, aż tak bardzo zazdrosny?
-Mhm.. Chcesz jeszcze gdzieś pójść?
-Ani… chcę sobie poleżeć.. wiesz, że jesteś wygodny?
-Teraz tak. ~ uśmiechnąłem się. Moja ręka, pod wpływem podświadomości, zaczęła gładzić policzek dziewczyny. Jej rumieńce są strasznie urocze. Jak ona cała. Aigoo. Przestań.. myśleć, o tym..
-Dobra.. możemy iść. Jakoś nie podoba mi się jego wzrok skierowany w moją stronę..~ powiedziała po kilkunastu minutach.
Ubraliśmy kurtki i wyszliśmy.
-Ile my byliśmy w galerii? ~ zaśmiała się widząc ciemne niebo.
-Z jakieś osiem godzin.
-Wiedziałeś? Ja nawet nie poczułam, że się ściemnia..
-Dziękuję za sukienkę. ~ powiedziała gdy staliśmy przed jej domem. Pocałowała mnie w policzek.
-Aigoo.. muszę się przyzwyczaić do tych podziękowań. Zdaje mi się że jeszcze nie raz je usłyszę.
-Zgadza się.
Wróciłem do domu. Padłem na łóżko. I ona nie może być moja?! Co za okropne życie..
Idę spać. Zamierzam o niej śnić.

PERSPEKTYWA MIU

Kolejny dzień bez niego. Jest strasznie beznadziejny. Pada. Masakra. Nie wytrzymam już. Ale będę czekać. Aż on napisze pierwszy..

Biorę długą kąpiel i zastanawiam się, dlaczego Hoseok podarował mi tą sukienkę.. Nie wiem czy wyglądałam ładnie.. I dlaczego taki jest.. miły.. wykorzystałam go.. powinien mnie nienawidzić.
I ten pocałunek.. ahh.. jego miny, aigoo..
Suga. Suga. Suga. Suga. Suga. Pamiętaj, kochasz go.
Wyszłam z przyjemnej wody. Wysuszyłam włosy, założyłam swoje dresy.
Jest niedziela, więc mogę się obijać.
Biorę byle jaką książkę i zaczynam czytać.
Dźwięk nadchodzącej wiadomości. Pewnie Hobi. O Boże.. jednak nie..

*Suga* ~ Ty. Ja. Most. Za dwie godziny.


Hoseok miał rację.. Mój pomysł się udał. Z nawet szybkim rezultatem.

Zrzucam z siebie dresy i zaczynam szukać czegoś co nie byłoby zbyt ładne, ale też niezbyt brzydkie.. Nie chcę, żeby widział, że  mi zależy.. a zależy i to bardzo.
Przed wyjściem napisałam mojemu przyjacielowi, aby mu pogratulować racji. Od razu odpisał.

*Hobi* ~ Ahh dziękuję. Powodzenia ;)


Zrobiłam kilka wdechów i wydechów. Wyszłam. Skierowałam się w stronę mostu. Był to kiedyś mój i Hoseoka ulubiony most „Przyjaźni”. A tak naprawdę. „Miłości”. Zawsze gdy tam byliśmy była jakaś para, całowali się, mizdrzyli i Bóg wie co jeszcze.

Stoi tam, oparty o mur, głowę ma podniesioną do góry. Lekkie promienie muskają jego bladą twarz.
Ideał.
-Co chciałeś? ~ posąg zaczyna się poruszać.
-Popełniłem błąd swojego życia. Kocham cię. Nie mogę przestać. Ten.. Hoseok.. Kochasz go?
-Jest moim najlepszym przyjacielem. A powiedziałam to aby wzbudzić w tobie zazdrość. Zadowolony? ~ podszedł do mnie, złapał w talii i pocałował.. jaki mi tego brakowało.
Przeszliśmy się po parku, minęliśmy ławkę, która wywołała natłok wielu wspomnień. Tych, o których chciałabym zapomnieć będąc z Sugą. Właśnie tu pocałował mnie Hobi.. w sumie to było takie dziecięce zauroczenie. Śmialiśmy się z tego, traktowaliśmy to jako próbę. A jednak mi się bardzo podobało. Nie powinno. Dla niego było to „słabe”. Między innymi dlatego straciliśmy kontakt. A poza tym zawsze się przy nim rumieniłam i nadal tak jest..
-Miu! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!
-Tak..tak.. Możesz powtórzyć?
-Czy ci zimno?
-Ne.
-Mi też. ~ wyjął swoje rękawiczki i założył sobie na dłonie. Aha.
-Może pójdziemy do kawiarni?
-Dobra. ~ nieszczęsnym trafem złożyło się, że poszliśmy do TEJ kawiarenki, na TE siedzenia.  
Te pierwsze wyjście z Hobim po tak długim czasie wzbudziło we mnie wiele uczuć. Ile on pamięta. Ciasto, gorąca czekolada. To wszystko przypomniało mi coś. Spojrzałam na swoją dłoń. Dlaczego ja to zrobiłam? Nie powinnam. Ten pierścionek powinien być na palcu, a nie kurzyć się na półce. Dostałam go od Hoseoka, ten podarunek był pewnym przyrzeczeniem. Powiedział mi, że będzie zawsze. I nadal się tego trzyma.
-Proszę. ~ Suga podał mi kawę… ehh.. i jakieś ciasto nie wiem jakie.
-Komawo. ~ jakiś dziwny smak ma te ciastko. Ale nic nie mówię.
Hmm teraz się tak zastanawiam.. nie powinnam tak dużo myśleć o Hobim skoro mam chłopaka.. prawda? No ale w sumie to mój przyjaciel tak?
Rozmawianie ze sobą jest dziwne… zwłaszcza przekonywanie samego siebie..

Kolejne minuty, a w końcu godziny nie były ciekawe. Nudziło mi się, więc aby nie wyjść na jakąś egoistkę powiedziałam, że muszę się jeszcze pouczyć – choć robię to zawsze w piątki.

Odprowadził mnie do domu. Pocałował na pożegnanie i poszedł przed siebie. Ani razu się nie odwrócił. Od razu po wejściu do domu poszłam do kuchni, aby zrobić sobie przyzwoite kakao.
Opadłam na łóżku, chwyciłam telefon. Akurat w tym momencie przyszła wiadomość.
Tym razem od Hoseoka.

*Hobi* ~ I jak? Przeżyłaś?

*ja* ~ Przeżyłam. Znowu jesteśmy razem :D
*Hobi* ~ Gratulacje.
*ja* ~Dziękuję.
*Hobi* ~ Znowu? T_T Dobra, nic nie mówię :D Nie ma za co!
*Ja* ~ :D Jestem zmęczona, więc.. Dobranoc!
*Hobi* ~ Dobranoc! Miłych snów..
*Hobi* ~ *szepczę..: o mnie!* Kekekeke :P

Chyba tylko ja potrafię szczerzyć się do telefonu… no tak.

Zasypiam.
I jak na prośbę Hoseoka.
Śnię o nim.

Następny dzień. Przed moim wyjściem do szkoły, ktoś puka. Pewnie Hobi po mnie przyszedł.  

Otwieram. Zapomniałam.. jestem z Sugą. Stoi przed moimi drzwiami i czeka, aż go pocałuję. Więc to robię. Ubieram się i wychodzimy. Idziemy, niespodziewanie łapie mnie za rękę. A po chwili wymija nas Hoseok. Nie odwraca się. Po prostu idzie szybko do szkoły.
W końcu dochodzimy na teren szkoły. Całuję mojego chłopaka w policzek i idę w swoją stronę, a on w swoją.
Zawsze siedzę o jedno siedzenie dalej i wstecz od Hoseoka. A dziś jakoś tak bardzo interesują mnie jego plecy. Przez trzy lekcje właśnie to jest mój punkt obserwacyjny. I myślę. O wszystkim. O Hobim, o Sudze, o mnie, o moim życiu i takie tam jeszcze duperele.
W końcu mija czwarta lekcja. Właśnie jest długa przerwa. Robię sobie spacerek po terenie szkoły.
Aż w końcu słyszę głos mojego przyjaciela i głos kogoś innego.
-Tak, kocham ją. No i co z tego?
-Dlaczego odpuściłeś? Czemu z niej zrezygnowałeś?
-Bo ona nie byłaby ze mną szczęśliwa, a właśnie tego dla niej pragnę. Szczęścia.
-Ale wtedy, ty nie będziesz szczęśliwy.
-Moje szczęście nie jest ważne. Po raz pierwszy pokochałem kogoś naprawdę – i tak bardzo nie w porę, bardzo nie potrzebnie.. Przynajmniej ma ona coś, co jest cząstką mnie.
-Mianowicie?
-Pierścionek.
Biedny.. ona musi być głupia, żeby nie chcieć, takiego cudownego chłopaka jak Hoseok..
Czekaj...czy on powiedział… spojrzałam na palec. Pierścionek. To ja jestem tą głupią..
Jak mogłam tego nie zauważyć?! To dlatego był zły… nie dlatego, że go wykorzystałam
tylko dlatego, że musiał udawać bycie ze mną.
-Przyrzeknij, że o niej zapomnisz..
-Spróbuję, ale nie będzie to łatwe.
Nie powinnam tej rozmowy podsłuchiwać..
Odwróciłam się i poszłam w stronę stołówki.
Usiadłam sama z tyłu. Po chwili w drzwiach pojawił się Hobi, spojrzał na mnie, po czym szybko odwrócił wzrok. Nawet nie zdążyłam się uśmiechnąć. Poszedł do stolika przepełnionego dziewczynami. No super.. wszystkie nagle zaczęły się łasić.
I ja go nie zauważałam... 
Teraz właśnie zorientowałam się, że jest bardzo popularny. Zwłaszcza.. wśród dziewczyn.
NO tak. Dlaczego ja się dziwię? Jest ideałem. Jestem debilką. Chodź wielkim samolubem, który nawet nie śmie mi pożyczyć swoich rękawiczek. Hobi, z tego co widziałam, był bardziej zmarznięty niż ja.. a jednak.
JAK MOGŁAM GO NIE ZAUWAŻAĆ?!
Dzwonek na lekcje. Została tylko jedna.
Minęła dość szybko. Nie zdążyłam złapać Hoseoka. Wyszedł szybciej. Ja się tak nie spieszyłam..
Wiem, że Suga czeka. W końcu wyszłam.
-Annyeong.~ powiedziałam. Pocałował mnie. - Przejdziemy się?
-Arraso. ~ poszliśmy na most. Nikt się nie odzywał. Ja nie chciałam, a on nie wiedział o czym mówić.
Jesteśmy na miejscu.
-Muszę ci coś powiedzieć. ~ powiedziałam, po jakimś czasie stania i patrzenia na siebie.
-Słucham.
-No właśnie nigdy nie słuchasz. To po pierwsze. Po drugie, nasze rozstanie nauczyło mnie czegoś..Umiem żyć bez ciebie i idzie mi to całkiem dobrze. Po trzecie.. chyba nic do ciebie nie czuję. Właśnie teraz zaczęłam postrzegać szczegóły.. Dzięki tobie. Dziękuję.
-Że co? Czy to oznacza, że mnie rzucasz?
-Ymm.. tak.
-Na prawdę nic do mnie nie czujesz?! ~ wykrzyczał. Zbliżył się gwałtownie. Pocałował mnie.
Nawet nie zamknęłam oczu.
-Nic. ~ wzruszyłam ramionami. Odwróciłam się od niego i poszłam przed siebie. Jednak Suga nie odpuszczał. Szedł za mną. Długo. Aż w końcu nie wytrzymałam.
-Dlaczego za mną idziesz?!
-Bo chcę ci udowodnić, że cię kocham.
-Widocznie nie poznałeś jeszcze mojej przyjaciółki ~ powiedziałam. Chcę coś sprawdzić. Jak ma coś udowodnić, niech to zrobi.
-Jakiej przyjaciółki?
-Jest ode mnie ładniejsza i mądrzejsza. Stoi za tobą ~ spojrzałam w pustkę za nim i się uśmiechnęłam
-Ale.. tu nikogo nie ma..
-Widzisz, gdybyś mnie kochał, nigdy byś się nie odwrócił. Taka prawda. ~ uśmiechnęłam się pusto do niego. - A teraz wybacz. Idę poszukać swojego szczęścia ~ Jest! Pozbyłam się go.
-Jesteś głupia.. wiesz? ~ odwróciłam się do niego.. znowu..
-Nie możesz powiedzieć, że jestem głupia. Możesz powiedzieć „moim zdaniem jesteś głupia”.
-Moim zdaniem jesteś głupia.
-W dupie mam twoje zdanie. ~ pomachałam do niego idąc już przed siebie.
Zaczęłam iść szybko.  W oddali słyszałam krzyk wkurzonego Sugi. Dlaczego mnie to tak cieszy?
Weszłam szybko do domu, rzuciłam torbę w bok, wbiegłam do pokoju, założyłam pierścionek i sukienkę od Hobiego. Wybiegłam z domu i zapukałam do drzwi naprzeciwko.
-Annyonghaseyo. Jest Hoseok?
-Nie, nie ma. Wyszedł gdzieś.
No tak.. w taką pogodę na pewno nie będzie siedział w domu. Hmm.. Innym razem go poszukam.
Idę wolno przed siebie. Park. Ławka.
Nie jest pusta. On tam siedzi! Zaczynam biec, ale się zatrzymuję. Nie jest sam.. jest z jakąś dziewczyną.. no tak.. on nie wie, że już nie jestem z Sugą, a po za tym skrzywdziłam go.. dość mocno. Odwracam się i idę bardzo wolno, prawie jak zombie przed siebie. Chce mi się płakać.. 
Obok mnie ktoś idzie.. Hoseok? Ma słuchawki.. pewnie nie słyszy.. tym lepiej.. Chcę przynajmniej sobie na głos coś udowodnić.
-Hoseok...ja ciebie kocham..
-Co mówiłaś? ~ pyta, po czym ściągnął słuchawki.
-Ładna dziś pogoda..
-Ja ciebie też. ~ odpowiada, po czym wkłada mi słuchawkę do ucha. Nic. Uderzyłam go w ramię.
-Skąd wiedziałeś, że coś powiem?
-Przeczucie. ~ uśmiechnął się krzywo. Tak idealnie.. Zbliżył się do mnie, ujął moją twarz w dłonie i pocałował, długo, zarazem za krótko. Zarzuciłam mu ręce na szyję. Objął mnie w tali, a ja poskoczyłam i owinęłam swoje nogi na jego miednicy. Tym razem ja pocałowałam go.
-Co to była za dziewczyna? Z którą siedziałeś na NASZEJ ławeczce? ~
-Potrzebowała porady, takiej od chłopaka.. Miała bardzo podobny problem co mój.. wiesz?
-Dlaczego jesteś taki/a idealny/a ~ powiedzieliśmy w tym samym czasie. Zaśmialiśmy się.
-Umiesz dotrzymać słowa. Dziękuję. ~ pokazałam na palec. Przejechał po pierścionku palcem. Po czym skrzyżował nasze dłonie.
Jestem głupia, ale jednak chcę coś sprawdzić..
-Hobi..
-Hmm?
-Wiesz, że za tobą stoi o wiele ładniejsza i mądrzejsza dziewczyna ode mnie?
-Hm...tyle, że dziewczyna stojąca przede mną jest miłością mojego życia, jej charakteru i mądrości nie da się zastąpić, a uroda.. jest najpiękniejsza na świecie, a nawet we wszechświecie. I nie obchodzi mnie jakaś inna dziewczyna.
-Kocham cię, wiesz?
-Tak, wiem. Tyle, że ja ciebie bardziej. ~ powiedział stanowczo.
-Miu.. ~ szepnął mi do ucha. Ciarki mnie przeszły a motylki uaktywniły się w moim brzuchu. -Mogłabyś powiedzieć swoje imię? To prawdziwe? Ale całe. Proszę..
-____? ~ powiedziałam zdziwiona.
-Komawo. Masz po prostu piękne imię. I jeszcze twój cudowny głos..~ pocałował mnie w usta i przytulił. Właśnie tuli mnie ten jedyny. Moje marzenia się powoli spełniają. Co za cud.




~Minji

Przepraszam Suga, że jesteś taki
samolubny xD

2 komentarze:

  1. Kiedy kolejne opowiadanie?^^
    Tylko błagam Cię...
    Bez miłostków Sugi
    Ale jak o nim napiszesz to i tak pczeczytam bo kocham twojego bloga!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) Za niedługo będzie powrót pewnej osóbki :3 Proszę być cierpliwym
    :*

    OdpowiedzUsuń