Przed nimi stała Sara..
-O.. ekhem.. Annyeong.
-Annyeong!
-Wiesz..bo ja jestem trochę zajęta no, i nie wiem czy mogłabyś
wejść.
-No daj spokój.. wejdę na chwilę. ~ pokiwałam głową. Weszła
do domu i usiadła na miejscu, na którym chwilę wcześniej siedział
Min Yoongi.
-I jak się czujesz po przedwczorajszym koncercie? ~ spytała
podekscytowana
-No normalnie… a jak miałabym się czuć..
-Bo jak wracałyśmy nie byłaś w zbyt dobrym humorze..
-No bo wkurzyło mnie zachowanie jednego pajaca.. ~ podkreśliłam
ostatnie słowo, aby kryjący się chłopak mógł to usłyszeć.
-Wiesz co.. byłam z moimi koleżankami na zjeździe. No wiesz. Gadamy
sobie o naszych biasach, tańczymy i w ogóle. ~ powiedziała, a jej
głos stawał się co raz bardziej piskliwy.
-Jak wszystkie się już prawie żegnałyśmy, to jedna z naszych
rozpoznała.. zgadnij kogo? ~ kontynuowała, ja wzruszyłam
ramionami, chodź dobrze wiedziałam kogo.. - Sugę!!! Był z jakąś
laską rozumiesz to? Rozszarpałabym ją.. pewnie była to jakaś
zdzira, która omotała go sobie wokół palca.. ~ przeszły mnie
ciarki.
-Nie oceniaj jej tak pochopnie.. ~ stanęłam w obronie samej siebie
– może on ją do tego zmusił? Może, ona wcale nie chciała? Może
on zrobił jej coś co jej się nie spodobało, a on chciał jej to
jakoś wybaczyć? ~ spojrzała na mnie niezrozumiale.
-Sama nie wiem. ~ dopowiedziałam. Nastała cisza. Stało się to,
czego się najmniej spodziewałam..
Po pierwsze, z mojego pokoju wydobył się odgłos spadającej
rzeczy. Sara chciała już wstać i iść sprawdzić co się dzieje. A po drugie.. Suga się odezwał..
-Kochanie, pospiesz się.. zaczynam się nudzić. ~ moje oczy zrobiły
się wielkie. Przyjaciółka odwróciła się do mnie. Byłam dość
trochę przerażona, możliwością, że rozpoznała głos swojego
idola. Po czym uśmiechnęła się do mnie znacząco.
-A mówiłaś, że już skończyłaś z chłopakami.. po twoim
ostatnim.
-Czas sobie kogoś w końcu znaleźć, co nie? ~ uśmiechnęłam się.
-Aaa.. to w tym jesteś tak zajęta.. czyli wam przeszkodziłam? ~
pokręciłam głową, chciałam dodać, że nie.. ale nie zdążyłam
– To przepraszam. Ja już pójdę. Baw się dobrze.
Uśmiechnęła się i wyszła. Opadłam na podłogę.
-Jaki ty głupi.. mogła cię rozpoznać.
-Ale nie rozpoznała. Nic się nie stało. ~ ukucnął obok mnie,
objął ramieniem.
-No.. więc. Jestem zdzirą, która cię omotała. ~ powiedziałam
kpiąco. Uśmiechnął się.
-Może nie zdzirą, ale nie mogę powiedzieć, że mnie nie
omotałaś.. ~ popchnęłam go lekko.
-Ale wiesz jaka jest prawda.. ~ odsunęłam się. - nawet gdybym
chciała – A NIE CHCĘ- nie możemy być razem.
-Wiem.. serio nie chcesz? ~ uniósł jedną brew do góry. Opuszkami
palców przejechał po moim policzku. Motyle w brzuchu - nie powinno
ich być.
-Dziękuję, że mogłem przenocować. Muszę już iść.
-A twoje ubrania?
-Już wyschły. Przebiorę się. ~ powiedział, po czym poszedł do
łazienki. Chwilę później, gotowy wyszedł, ubrał buty i otworzył
drzwi.
-Annyeong..
-Annyeong..
-Będziesz mieć dla mnie jeszcze czas? To znaczy, na naszkicowanie
mnie.
-To się zobaczy. ~ uśmiechnęłam się.
-Mogę jeszcze wiedzieć, jak masz na imię? ~ puściłam mu oczko i
zamknęłam drzwi.
Przez kilka kolejnych tygodni w ogóle się nie odzywał. Nie pisał,
nie przychodził. Nic. Trochę mnie to bawi, ponieważ zachowuję się
tak, jakbym znała go już naprawdę długo. Jakby przychodził do
mnie spać i było to normalne. A był tylko jeden raz.
Na prawdę siebie nie rozumiem. Jednak rozumiem to, że jest idolem
wielu dziewczyn, więc możliwe, że obmacuje się teraz z jakąś
laską. Pewnie o mnie zapomniał. Nic dla niego nie znaczę, ani nie
znaczyłam.
Właśnie przez takie myślenie uderzyła mnie fala zazdrości,
smutku i poczucia samotności. Tylko ja nawet nie rozumiem dlaczego.
Nie chcę być w związku, szczególnie ze znaną osobą.
Nie chcę uciekać przed fankami „mojego chłopaka”. Byłoby to
najbardziej uciążliwe, gdybyśmy musieli się ukrywać na każdej
randce.
-Ty mnie w ogóle słuchasz?! ~ tak praktycznie to nie.
-Tak, tak.. ale mogłabyś powtórzyć. Chcę wiedzieć, czy dobrze
zrozumiałam.
-Aigoo.. Jesteś jakaś rozkojarzona.. Co się stało?
-Nic.
-Nie kłam. Mów.
-Dobra.. bo jak wiesz często chodzę do galerii sztuki, oglądam,
szkicuję i podziwiam. No, wtedy nie byłam sama. Przy jednym z
obrazów stał chłopak, ja też przyjrzałam się dziełu. Na moje
nieszczęście westchnęłam, dość głośno. Poprosił, abym
podeszła. Gdy się do siebie odwróciliśmy zorientowałam się, że
jesteśmy BARDZO blisko siebie. Jak to ja, wystraszona wybiegłam z
budynku. Kolejne nasze przypadkowe spotkanie odbyło się na
koncercie. Okazało się, że zostawiłam swój szkicownik na pufie,
no i on mi go wziął oraz przeglądnął.
-To on mógł, a ja nie mogę? ~ przerwała mi Sara.
-Ale ja nawet nie wiedziałam, że go zostawiłam. ~ westchnęłam. -
zapisałam swój telefon, na… w jego telefonie. Późnym wieczorem
napisał do mnie abyśmy spotkali się nazajutrz. Oddał mi moją
własność oraz zaprosił na kakao. Naszkicowałam go w
międzyczasie. Dowiedziałam się o nim trochę. No i jakoś się
złożyło, że został u mnie na noc. Ten cwaniak pod pretekstem, że
szuka toalety wbił mi do pokoju. Akurat wtedy gdy byłam w samej
bieliźnie...następnego dnia obudziłam się z nim w łóżku, więc
no.. jakiś czas później ty do mnie wpadłaś, w momencie gdy się
prawie.. no wiesz.. W końcu on musiał iść, to był ostatni raz
kiedy go widziałam.. I na tyle naszej znajomości.
-A może jest zajęty? Sama nie wiem. A wiesz w ogóle jak ma na
imię.
-T.. nie. Nie zdążyłam się go zapytać. ~ nie mogę jej powiedzieć
prawdy..
-Na prawdę.. wszedł ci do łóżka, zobaczył w samej bieliźnie,
ale się tobie nie przedstawił? ~ ale to głupio brzmi.
Wzruszyłam ramionami.
-W sumie on też nie wie jak się nazywam.
W tej samej chwili przyszedł do mnie SMS.
*S.C.P.* ~ Proponuję spotkanie w galerii. Za jakieś pół
godziny.
Nie mógł wcześniej napisać..? Kiedy miałam jeszcze tą głupią
nadzieję? Mimo wszystko się cieszę, a jednocześnie jestem
wściekła.
-Muszę iść. Annyeong.
-Annyeong.
Wyszłam z domu mojej przyjaciółki i ruszyłam prosto w umówione
miejsce. Byłam prawie, że punktualnie.
-Spóźniłaś się cztery minuty. ~ powiedział odwrócony do mnie
plecami chłopak. Miał teraz miętowe włosy.
-Jakby cię to obchodziło.
Odwrócił się gwałtownie i podszedł do mnie.
-Tak myślisz?
Że, mnie to nie obchodzi?
-Tak, tak właśnie myślę. Myślałam, że o mnie zapomniałeś.
-Tęskniłaś? ~ jego poważna twarz zmieniła się w uśmiechniętą.
-Nie. Chciałbyś.
-Jasne, jasne. Chodźmy. ~ wziął moją rękę i pociągnął w
stronę wyjścia.
-To.. dlaczego nie odzywałeś się przez te kilka tygodni?
-Czyli jednak tęskniłaś..~ odparł usatysfakcjonowany. Chciałam
zaprzeczyć, ale to jest jak okłamywanie samej siebie. - Jak już
zauważyłaś po włosach, będziemy mieli comeback. Dużo pracujemy,
mamy bardzo mało wolnego czasu. Ten weekend spędzę z tobą. Jeżeli
pozwolisz.
-Muszę się zastanowić..hmmm. Nie. ~ wyrwałam swoją rękę z jego
uścisku.
-Mwoh?! Wae?
-Bo tak.
-Aish. Mianhae. Nie chciałem tego robić, ale nie pozostawiasz mi
wyboru.
-Jakiego wyboru? Po co mnie przepraszasz?
-Bo muszę coś zrobić, żebyś spędziła ze mną czas. ~ mówiąc
to zarzucił mnie przez ramię.
-Yah! Puść mnie! ~ zaczęłam go bić po plecach.
-Czy ty zwróciłaś się do mnie nieformalnie?
-No i co z tego! Puść mnie!
-Nie.
-Wae?!
-Bo tak.
-Pomocy! Ratunku!
Podszedł do jakiegoś auta, wrzucił mnie na tylne siedzenia.
Zamknął drzwi i wszedł na miejsce kierowcy. Odpalił samochód.
-Yah! Gdzie mnie zabierasz?!
-Do sklepu. Trzeba uzupełnić twoją pustą lodówkę.
-Skąd niby wiesz, że jest pusta?
-Przypuszczam.
-No dobra..
-To.. spędzisz ze mną ten weekend?
-No jak już mnie porwałeś, to nie mam pewnie wyboru.
-Masz rację. Nie masz. ~ westchnęłam. Oparłam się o przedni
fotel.
Zaparkowaliśmy przez marketem.
Poczułam się jak facet chodzący za
swoją dziewczyną, która podchodzi do każdej półki z jedzeniem,
piciem i tym podobnymi produktami.
-Boże.. ile tego jest. Nigdy nie kupiłam nawet połowy tych
produktów co ty teraz.
-To chyba nigdy nie robiłaś prawdziwych zakupów. ~ wzruszyłam
ramionami.
-A musiałeś kupić tak dużo piwa?
-To jest już konieczność.
Wyszliśmy z zakupami w wózku.
-Możesz wejść już do środka poradzę sobie.
-Pomogę. Szybciej nam pójdzie. - odpowiedziałam.
Yoongi otworzył bagażnik. Jeden fragment wprawił mnie w
osłupienie. Suga zaklął pod nosem.
-Czy to jest sztaluga?
-Czy ty zawsze musisz być taka pomocna?
-Możesz odpowiedzieć?
-Tak, tak, tak. To jest sztaluga. Miała być prezentem.
-Żartujesz.
-Jestem poważny.
-Właśnie się przyznałeś, że jesteś poważny. ~ przewrócił
oczami.
-Dobra, pomóż mi jak już się do tego zobowiązałaś.
Powkładaliśmy zakupy do bagażnika i weszliśmy do samochodu. Tym
razem usiadłam z przodu.
-Komawo. Ale..
-Nawet nie mów, że nie możesz tego przyjąć. Po prostu podziękuj.
-Komawo.
Po kilkunastu minutach byliśmy już pod moim domem. Kilka minut
zajęło nam przenoszenie zakupów. Suga wniósł sztalugę do mojego
pokoju.
-Jest popołudnie, a nie jadłem jeszcze obiadu.. jak myślisz?
-W sumie też jestem głodna.
-Tylko, ja nie jestem zbyt dobry w gotowaniu..
-Hm...przykro mi to mówić, ale ja też nie jestem mistrzem kuchni.
-Trudno. Na pewno w dwójkę coś zdziałamy.
-No dobra..to na co masz ochotę?
-Na pizzę?
-To bierzmy się do roboty. Sprawdzę przepis.
Znalazłam coś, czym moglibyśmy się wspomóc w robieniu obiadu.
Wyłożyłam wszystkie potrzebne składniki. O dziwo wszystkie
miałam.
-Suga.. czy ty wiesz, że jak się już rozbije do miseczki jajko, to
się do niego nie wrzuca skorupki?
-No bo mi wpadła.. ~ wyjął ją i wyrzucił do kosza.
Jakimś cudem dokonaliśmy niemożliwego.. zrobiliśmy pizzę. No,
może trochę się spaliła. Trudno. Najważniejsze, że jest
jadalna. No i smaczna.
Usiedliśmy na kanapie i jedliśmy, oglądając telewizję.
-Jesteśmy zgranym zespołem. ~ wyszczerzył się Yoongi.
-Czy uważasz, że zespół składa się z osoby robiącej i
przyglądającej?
-Pomagałem przecież!
-Tak. Bardzo ładnie pomagałeś. Czy ty się właśnie obraziłeś?
~ chłopak odwrócił się do mnie
plecami, w tym samym czasie ja zadawałam pytanie.
-Tak.
-Jakie dziecko.. ~ odwrócił się gwałtownie. Nagle znalazł się
nade mną. Jego głowa powoli zaczęła się zbliżać do mojej
twarzy.
-Co.. ty robisz?
-Nadal uważasz, że zachowuję się jak dziecko? ~ pocałował moje
czoło, policzek, nos, zamknięte oczy, palcem przejechał po mojej
wardze, która się rozchyliła niekontrolowanie.
Odzyskałam panowanie nad ciałem, odepchnęłam go, powodując
zmianę ról.
-Owszem. Nadal uważam, że jesteś facetem z rozsądkiem dziecka. ~
zbliżyłam swoją twarz, do tej dziecięcej buźki, tak gwałtownie,
iż Suga zamknął oczy z oczekiwaniem na pocałunek. Niestety biedak
się nie doczekał. Poklepałam go po policzku i wstałam z niego.
-Zabawny jesteś, wiesz?
Wyjęłam dwie puszki piwa z lodówki, podałam jedno Yoongiemu.
-O czym tam szepczesz?
-O niczym..
-Mam się zacząć martwić? Poszukać może jakiegoś dobrego
psychologa? Bo wiesz, mamrotanie do siebie nie jest dobrą oznaką. ~
parsknęłam
-Aigoo.. nic mi nie jest. ~ jego naburmuszona twarz sprawiała, że
cały czas się uśmiechałam.
-Może byśmy gdzieś wyszli? Nie wiem.. może do parku?
-To idziemy na spacer. ~ odpowiedział po chwili namysłu
Ubraliśmy się i wyszliśmy. Dla bezpieczeństwa, Suga założył
czarną maskę i kaptur. Kilkanaście minut zajęło nam dojście do
mojego ulubionego parku. Szliśmy w ciszy. Idąc obok siebie, w jakiś
sposób nasze ręce cały czas znajdywały sposób by się spotkać.
Po kilku razach schowałam rękę do kieszeni. Było to dla mnie
strasznie niezręczne. W końcu weszliśmy na molo. Niebo obdarowało
nas pięknym zachodem słońca. Oparłam się o barierkę,
obserwowałam lekko falujące fale i zachodzące słońce. Usłyszałam
cyknięcie od aparatu.
-Odwróć się. ~ wykonałam polecenie. Spojrzałam na niego
pytająco.
-No co.. trzeba mieć jakieś wspomnienia. ~ przewróciłam oczami.
Uśmiechnęłam się.
Po kilkunastu zrobionych zdjęciach, zaczęliśmy iść dalej po
drewnianym molo.
-Cześć wam. ~ odwróciliśmy się. Przed nami pojawiła się znana
mi osoba.
-Sara..? ~ Suga poprawił maskę i bardziej nałożył kaptur. - co
ty tu robisz..?
-A tam.. spaceruję, rozmyślam.. spaceruję..
-To super, to miło było się spotkać, my już pójdziemy.
-Zaraz, zaraz, nie przedstawisz mi swojego chłopaka? ~ zacisnęłam
szczękę słysząc ostatnie jej słowo.
-Ym..to jest.. Lee.
-Annyeong Lee, jestem Sara. ~ wyciągnęła do niego dłoń, Yoongi
niechętnie odwzajemnił gest.
-To..ekhem..
-Przypominasz mi kogoś.. ~ zwróciła się do chłopaka. Sięgnęła
ręką w stronę maski.
-Nie! ~ zatrzymałam jej rękę. Sara spojrzała na mnie pytająco. ~
on..yy.. jest chory. Szybko zaraża. Musi mieć na sobie maskę.
-Dobra.. ten twój kolega jakoś mało mówi..
-Bo.. on jest głuchy..
-Ale przecież.. jak szłam do ciebie, to przecież ciebie wołał..
-No.. bo on potrafi mówić.. ale.. to, że napadła go choroba, nie
pozwala mu na to..
-Kogo ci przypominam? ~ odezwał się Suga, ochrypniętym i głębszym
głosem. Serce mi zamarło. Boże..pabo..a jak ona go rozpozna?
-No właśnie, nie wiem.. skąd w ogóle wiesz co powiedziałam?
-Bo on potrafi czytać z ruchu ust. ~ wypaliłam. Pokiwała głową.
- To może my już pójdziemy.. Yo..Lee musi wziąć lekarstwo.
Annyeong.
-Annyeong. ~ Suga pomachał do niej ręką, odwzajemniła
machnięciem.
Gdy oddaliliśmy się już w miarę daleko, wypuściłam powietrze.
-Głuchy.. serio? Lee.. lepszego imienia nie wymyśliłaś?
-Aigoo.. Nie miałam czasu na myślenie.. próbowałam cię kryć.
Ale zamiast podziękowań słyszę narzekanie.
-Eh...Komawo.
Szliśmy w stronę placu zabaw.
-Może pójdziemy na huśtawki?
-Jaki ty jesteś dziecinny..
-Mogłabyś przynajmniej na piętnaście minut też być dziecinna?
-No dobra..
Usiedliśmy na chłodnych już huśtawkach. Powoli przechylałam się
w przód i w tył. Znowu było cicho. Świerszcze grały swój
koncert, przeróżne ptaki śpiewały. Niebo jakby okazało swoją
nagość, a przy tym swój największy skarb – świecące gwiazdy i
pobłyskujący w oddali księżyc.
-Już wiesz, do których drzew należysz?
-Nie jestem do końca pewny, ale chyba wiem. ~ odpowiedział po
chwili namysłu.-
Jestem środkowym drzewem, bezstronnym. Ponieważ, nie potrzebuję
niczego, ani nie mam zbyt dużo, potrafię docenić to co mam, choć
potrafię coś przeoczyć.
Ciekawe.. nie zauważyłam tego środkowego drzewa.. kiedy będę mieć
czas, pójdę do tego obrazu i przyjrzę mu się jeszcze raz.
-Skoro już jesteśmy dziećmi.. pobawmy się w zadawanie pytań. ~
zaproponował Suga, obrócił się w moją stronę. Zrobiłam to
samo. -Zacznij.
-Od jak dawna interesujesz się muzyką?
-Od podstawówki. Jakie jest twoje największe marzenie?
-Hmm..odnieść sukces w sztuce. Chcę by moje dzieła były na
wysokim poziomie, a ludzie mogli je podziwiać w galeriach sztuki.
Lubisz robić, to co robisz?
-Tak. Kocham, sprawia mi to przeogromną przyjemność. Pisanie
tekstów, powoduje, że jestem w jakiś sposób spełniony.
Występowanie na scenie, skandowanie mojego imienia i nazwy zespołu przez fanów,
napawa mnie dumą. Nie mogę uwierzyć, że odnieśliśmy taki duży
sukces. Jestem niezmiernie wdzięczny swoim fanom. ~ jego oczy jakby
lśniły, mówił z pasją i zafascynowaniem. - Teraz moja kolej..
Masz jakieś miejsce, aby pomyśleć, obmyślić różne sprawy?
-Już jedno odkryłeś. A drugim jest ten park. Niby jest to takie
oklepane, ale naprawdę, Gdyby nie ten las, gdyby nie to jezioro,
gdyby nie ta dróżka, pewnie zrobiłabym coś strasznie głupiego.
Hmm..jaka jest twoja ulubiona potrawa?
-Powiem tak.. kocham wszystkie potrawy posiadające mięso.. Wolisz
przebywać z wieloma osobami czy wręcz przeciwnie?
-Oczywiście, że wręcz przeciwnie. Nienawidzę być w zapełnionych
miejscach. Wystarczy mi jedna osoba. Jakie masz hobby?
-Czytanie komiksów, granie w różne gry, granie w koszykówkę, pisanie piosenek oraz robienie zdjęć. A ty jakie masz?
-Czytanie komiksów, granie w różne gry, granie w koszykówkę, pisanie piosenek oraz robienie zdjęć. A ty jakie masz?
-Szkicowanie, ogólnie lubię uprawiać sport, kocham spać – jest
to moje ulubione hobby, czasem nawet lepsze od szkicowania.
-Właśnie! Spanie! Że też o tym zapomniałem. Podobnie jak ty,
wielbię spanie.
-Moja kolej na pytanie.. Czego nie lubisz?
-Tańczenia, głośnych i zatłoczonych miejsc, nie lubię, jak ktoś
mnie budzi…~ spojrzał na mnie wymownie.
-Zarzucasz mi coś? To ty mi wlazłeś do łóżka, dziwisz się, że
się wystraszyłam?
-W sumie to tak.. każda normalna dziewczyna chciałaby abym znalazł
się w jej łóżku. ~ uśmiechnął się uwodzicielsko.
-Jaki ty jesteś skromny.. podsumowując, jestem nienormalna, ponieważ
nie chcę abyś wchodził mi do łóżka.
-Jasne, jasne.. tylko tak mówisz.. wracając do naszych pytań.
Przeżyłaś już prawdziwą miłość swojego życia?
-A po co ci to wiedzieć?
-Odpowiadaj. Masz być szczera.
-Szczerze? To nie.
-Czyli nie całowałaś się jeszcze? ~ spojrzałam na niego
zdziwiona.
-Po pierwsze, teraz moja kolej zadawania pytań. Po drugie,
chciałbyś. Całowałam się i to nie raz. Hmm.. Jaka była twoja
mama? Przepraszam, że pytam. Wzięła mną ciekawość. Wiem, że
jest to bardzo bolesne, dla ciebie. Nie musisz mi odpowiadać jak nie
chcesz.
-To ja wymyśliłem tę zabawę, więc zobowiązałem się do
odpowiadania. ~powiedział, jego twarz zrobiła się szara i to nie
był skutek zapadającego wokół mroku. - W pewnym stopniu jesteś
do niej podobna. Taka sama zapalona na sztukę introwertyczka.
Kochała świat, przyrodę. Nikt inny się tak o mnie nie troszczył
jak ona. Między innymi dla niej chciałem zostać muzykiem, chciałem
aby była dumna.
-I na pewno jest dumna.
-Według mnie była najpiękniejszą kobietą we wszechświecie.
Podziwiałem ją zawsze. Chcę być taki jak ona. Chcę spełnić jej
prośbę. ~ uparcie patrzył w piasek, po chwili ciszy zaśmiał się
smutno. - Chodźmy już. Zimno się zrobiło.
Wróciliśmy do mojego domu. Zaparzyłam herbatę i podgrzałam
resztę pizzy. Suga w międzyczasie usiadł na kanapie i szukał
filmu, który moglibyśmy pooglądać.
-Mogę cię jeszcze o coś zapytać? ~ spytałam po jakimś czasie.
-Pytaj.
-Jaka była jej prośba?
-Poprosiła mnie o to abym był zawsze sobą oraz chce żebym znalazł
kobietę, która będzie powodować, że będę uśmiechnięty.
-Czyli ona też uważała, że jesteś zbyt poważny. ~ zaśmiałam
się. Spojrzał na mnie złowrogo.
Jeszcze nigdy nie śmiałam się tak głośno oraz nigdy nie płakałam
ze śmiechu. Mieć łaskotki jest największym przekleństwem.
Wytrzymywać te tortury było trudno. Chwilę zajęło nam aby się
uspokoić. Znów oglądaliśmy, jakby nigdy nic, dziwnie to mówić,
ale Suga na mnie leżał. Jego głowa była na moim brzuchu.
Próbowałam się zagłębić w fabułę filmu, ale moje zmęczone
powieki opadały bezwiednie.
Po jakimś czasie film mi się urwał, zasnęłam.
Ból w kręgosłupie przeszkodził mi w dalszym spaniu. Leniwie
otworzyłam oczy. Nie dziwię się, że tak mnie plecy bolą.. spałam
na kanapie. Ciekawe gdzie Yoongi.. może sobie poszedł? I to jest te
jego przyrzeczenie, że spędzi ze mną ten weekend. Aigoo.. powinnam
się cieszyć. Czego ja się w ogóle spodziewałam?
O Boże. Tego na pewno nie, nigdy bym się tego nie spodziewała…
Chciałam tylko pójść się przebrać do swojego pokoju.. i co
widzę?
Słodko drzemiącego Sugę. Dlaczego mnie to nie dziwi?
Podeszłam bliżej do śpiącego. Potrząsnęłam całym łóżkiem.
Zdezorientowany chłopak z jednym okiem otwartym obejrzał się
dookoła. Widząc mnie, przewrócił oczami, po kilku sekundach jego
głowa opadała na moją poduszeczkę.
-Znowu mnie budzisz..~ wybełkotał przez poduszkę.
-Nie wiem czemu, ale wydaje mi się, że to ja powinnam, aktualnie
leżeć na tym łóżku.
-Bzdury. Zasnęłaś na kanapie, więc cię tam zostawiłem. A łóżko
tak sobie samo stało, więc skorzystałem.
-Nie mogę uwierzyć, że trafił mi się taki romantyk. Pierw porywa
dziewczynę, później po pooglądaniu filmu, zamiast zanieść ją
do JEJ łóżka, sam sobie je zajmuje..
- Za dużo romansów oglądasz.. Chodź tu..~ poklepał miejsce koło
siebie.
-Chciałbyś. ~ z szafy wyjęłam ubranie, wyszłam z pokoju.
Bez problemów udało mi się szybko wykąpać i ubrać. Chwilę po
mnie, Yoongi pomaszerował do łazienki. Zrobiłam śniadanie.
Oczywiście tylko dla siebie. W trakcie jedzenia do kuchni wszedł
Suga. Zauważyłam, że ma inne ubranie. Widocznie się
przygotowywał..
-A dla mnie nie ma? ~ spytał z wyrzutem.
-Wybacz.. zapomniałam o tobie..
-Aigoo.. ~ mówiąc to, zabrał mi kawę.
-Yah!
-Dziękuję za kawę. Bardzo dobra.. skąd wiedziałaś, że taką
lubię? ~ wstałam i wyszłam z kuchni, ale zanim wyszłam wyjęłam
z lodówki piwo.
Wyjęłam sztalugę z szafy, jakimś cudem udało mi się ją zanieść
na balkon. Szczerze mówiąc jest to jedyne miejsce, w którym na
kartce wychodzi mi jakieś dzieło. Mam nadzieję, że nie wejdzie mi
tu ten dureń..
Upiłam łyk napoju alkoholowego. Zamknęłam oczy, aby ponieść się
wyobraźni.
Ciepłe promyki słońca ogrzewają mi twarz, lekki wiaterek
przyjemnie otula moje ramiona. Jak ja kocham te momenty.
Nagle przed oczami, zobaczyłam wielkie jezioro, zachód słońca,
las wokół wody, dużą polanę, a na brzegu dwoje ludzi –
chłopaka i dziewczynę.
Zabrałam się do pracy. Malowałam z zapałem. Nie wiem ile czasu mi
to zajęło. Gdy byłam w połowie usłyszałam chrząknięcie.
Odwróciłam się w stronę dobiegającego dźwięku.
-Nie chciałem ci przerywać, ale stoisz tu już od pięciu godzin.
Mogłabyś coś zjeść? ~ na wieść o jedzeniu brzuch zaczął się
upominać. Pokiwałam głową. Podał mi talerz. Usiedliśmy na
podłodze.
-Wiesz kim są ci ludzie?
-Nie mam pojęcia. Są wymysłem mojej wyobraźni. Przepraszam, że
byłam dziś rano wredna, ale bolał mnie kręgosłup przez spanie na
kanapie.
-To moja wina..
-Ahh nie ważne. ~ znowu zapadła cisza.
-To może.. pomasuję ci plecy? ~ uniosłam jedną brew do góry. -
Tylko pomasuję, nie bój się.
-Dobra.. ufam ci.. ~ odwróciłam się do niego plecami. Poczułam
jego palce, masujące moje obolałe ciało. Mogę uznać to, za jedno
z najcudowniejszych uczuć w moim życiu. Robił to lekko, ostrożnie, jednocześnie bardzo dokładnie. Na prawdę pomogło.
-Komawo. ~ dałam mu swój talerz, wstałam i powróciłam do swojej
wizji.
Znowu po jakimś czasie Suga się zjawił. Tym razem nie wydając
żadnego dźwięku. Nałożył na mnie ciepły sweter. Szczerze
mówiąc cały czas czułam jego obecność. Nie jestem pewna czy mi
się to zdawało czy nie, ale widziałam jak w pewnym momencie znów
usiadł tam, gdzie wcześniej jedliśmy obiad.
Ściemnia się już.. jak to możliwe, że tak szybko minął ten
dzień? Nie udało mi się skończyć. Może jutro to zrobię.
Wróciłam do kuchni, nie zastałam nikogo. Jedynie małą karteczkę
i kakao.
„Zadzwonił do mnie szef. Niestety musiałem opuścić twój
dom. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze wrócić. Przed wyjściem
zrobiłem ci kakao, mam nadzieję, że będzie jeszcze ciepłe jak
wrócisz do kuchni. Więc.. do zobaczenia. /Suga”
Na szczęście jest ciepłe. A może nie na szczęście? Czyli nie
wyszedł tak dawno. Nie zdążyłam się
z nim pożegnać.. trudno.
Nie wiedząc co ze sobą zrobić, przebrałam się w piżamę i
poszłam spać.
Najwidoczniej nie spałam tak głęboko, ponieważ poczułam jak
materac się ugina, a mnie obejmuje coś bardzo ciepłego. Od razu
przylgnęłam do ciała. Nieświadoma tego co robię..
Obudziłam się nadzwyczaj wcześnie. Tym razem to ja miałam nogę
na jego nogach i rękę na jego torsie. Ciekawa zmiana ról.
Jak najostrożniej wyszłam z łóżka, na palcach poszłam do
łazienki. Ubrałam bluzkę na ramiączkach i dresy. Po skończonej
porannej toalecie, przeszłam do kuchni. Zrobiłam kanapki, więcej
niż potrzebne dla jednej osoby. Chcę, aby Suga miał co jeść
kiedy będę kończyć obraz. Zrobiłam kakao, jedno zaniosłam do
pokoju, w którym spał chłopak. Przykryłam go do końca, patrząc
tak na niego, uśmiechnęłam się mimowolnie. Do kubka przykleiłam
karteczkę z napisem „Annyeong! Dokańczam obraz, więc jestem
na balkonie. W kuchni masz kanapki. Smacznego!”
Wyszłam po cichu z pomieszczenia i poszłam na balkon wraz z kakaem.
Po niedługim czasie zobaczyłam kątem oka jak Yoongi wchodzi i
siada na podłodze z kubkiem w ręku.
-Annyeong. ~ powiedział
-Annyeong. ~ odpowiedziałam mu, przerwałam pracę i odwróciłam
się do niego. - Wybacz, że znowu pytam, ale opowiadałeś mi już o
swojej mamie, a co z twoim ojcem?
Patrząc w jego oczy, zauważyłam beznamiętność, lecz także
kryjący się w głębi ból. Minęło kilka minut zanim
odpowiedział.
-Po zaginięciu mamy, stał się jakiś inny. W końcu się
pokłóciliśmy. Od dawna nie mam z nim kontaktu. Nienawidzę go za
to, że mnie zostawił. Samego, bez poparcia, udałoby nam się we
dwójkę to przeżyć. Jednak zamiast być ze mną, przesiadywał w
barach i chlał.
Pokiwałam głową. Nie wiem, co mógł czuć w tamtym czasie, ale to
na pewno nie były miłe chwile.
Nie wiele myśląc, usiadłam obok niego, oparłam na jego ramieniu
głowę, ścisnęłam jego rękę.
-Mianhae..nie chciałam ci sprawiać przykrości.. ~ momentalnie się
uśmiechnął, jednak nie potrafił do końca ukryć bólu.
-Nie da się wyleczyć twojej ciekawości..
-Porobimy coś dzisiaj? ~ skrzywił się, mimo wszystko wolałabym,
żeby odpowiedział, że woli jednak zostać w domu i nic nie robić.
-Pomyślę nad tym. Dokończ, a ja będę się zastanawiał.
Skończyłam. Nie potrafię powiedzieć, czy udało mi się stworzyć
coś dobrego czy nie. Dla mnie jest to coś czego nie mogę ocenić.
Suga już wie co będziemy robić, ale nie chciał mi powiedzieć.
-Skończyłam już..no powiedz mi..jebal..
-No więc.. chodziłem po twoim domu i natknąłem się na pewną
rzecz..
-Jaką? ~ złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę pustego
pokoju. - No i co tu jest takiego ciekawego?
-To. ~ powiedział, po czym pociągnął za białą narzutę i
ukazało się czarne pianino mamy.
-I co w nim takiego niezwykłego? ~ spojrzał na mnie jak na głupią.
-Potrafisz grać?
Pokiwał głową, potwierdzając.
-Skąd je masz?
-To pianino mojej mamy, dała mi go, mając nadzieję, że kiedyś
wezmę się za naukę gry. Zagrasz mi coś?
Usiadłam na fotelu, oparłam się. Yoongi usiadł na krzesełku,
otworzył klapę. Zamknął oczy, po chwili je otwierając zaczął
grać. Powietrze wypełniły dźwięki klawiszy, powolna, zarazem
skoczna muzyka zaparła mi dech w piersiach. Jedynie przyjemność,
wdawała się do tego pomieszczenia.
Nawet nie zorientowałam się kiedy skończył, wciągnęłam się w
muzykę bez reszty. Chłopak przyglądał mi się.
-To było cudowne.. ~ uśmiechnęłam się.
-Komawo.
-Czy.. mógłbyś.. mnie.. nauczyć grać? ~ wyszczerzył zęby w
uśmiechu. Przesunął się na krzesełku
i poklepał miejsce obok siebie. Podeszłam i usiadłam.
Na początku, pokazał i wymienił wszystkie akordy i wytłumaczył
co nieco. Później zaczął po kolei grać poprzedni utwór. Krok po
kroku.
Najgorsze były przypadkowe muśnięcia naszych rąk.
Wydaje mi się, że dobrze mi poszło.
Po przegranej całej piosence, wypiliśmy za moje osiągnięcie.
Suga wygrzebał z mojego pudła konsolę. Gdy, przeprowadzałam się
do tego miejsca mama wcisnęła mi wiele rzeczy abym „się nie
nudziła”, więc mam tutaj wiele rzeczy, o których nawet nie
wiedziałam np. jak o konsoli i wielu grach.
Yoongi podpiął urządzenie do telewizora. Ja tymczasem zrobiłam
popcorn i wzięłam dwie puszki piwa oraz rozłożyłam kanapę, aby
wygodniej się grało. Ułożyłam jeszcze poduszki.
-No to co pierwsze? ~ powiedział przeglądając gry.
-Może wyścigi? ~ zaproponowałam.
Włożył płytę i wskoczył na miejsce obok mnie.
-Powodzenia. ~ powiedział.
-Nawzajem. ~ uśmiechnęłam się złowieszczo. Po co miałam mu się
chwalić, że większość swojego dzieciństwa spędziłam na takich
grach? Chyba raczej nie jest mu to potrzebne.
Można by powiedzieć, że walka była wyrównana. Raz wygrywałam
ja, raz on. Utrudnialiśmy sobie grę popychając się, uderzając o
pady, aby wypadły, dźgaliśmy się, łaskotaliśmy się, wszystko
aby przeciwnik nie miał łatwo.
Po raz drugi w całym w swoim życiu śmiałam się tak głośno, że obawiam się, że sąsiednie domy to słyszały.
Graliśmy jeszcze w kilka innych gier.
Nie wiem w jaki sposób, ale oboje – jednocześnie –
stwierdziliśmy, że już jest to nudne.
-A może pójdziemy do zoo? ~ odezwały się dwa głosy w tym samym
momencie – mój i jego. Zaśmialiśmy się.
-Arraso. ~ znowu to samo. Już nic nie mówiąc wstałam i poszłam
do pokoju. Ubrałam na szybko jasne, przetarte w kolanach jeansy i
czarną bluzkę. Z szafy wyjęłam plecak i poszłam do kuchni,
w której był już Suga. Na stole były już przygotowane przekąski,
oraz napoje. Wszystko schowałam do plecaka. Na głowę założyłam
okulary, włożyłam conversy. Yoongi nie był zbyt chętny do
zakładania czapki z daszkiem – zakrywającej jego włosy, okularów
przeciwsłonecznych oraz maski. Zamknęłam drzwi na klucz i
weszliśmy do samochodu.
Chłopak pojechał w kierunku cieszącego się popularnością zoo w
Seulu.
Zaparkowaliśmy.
Kilkanaście minut później, bilety były już kupione i
kierowaliśmy się w stronę drapieżników.
Spacerowaliśmy wzdłuż wybiegów. Suga przy okazji, robił mi, jak
i zwierzętom zdjęcia.
W końcu doszliśmy do lam. Wyjątkowo właśnie one, były najbliżej
siatki. Yoongi stwierdził, że
ma okazję to cudownego zdjęcia. Stanął blisko ogrodzenia.
Przypatrywał się zwierzęciu, niestety traf chciał, żeby lama
splunęła na twarz chłopaka. Wybuchnęłam niepohamowanym śmiechem.
Jego biała cera zrobiła się zaróżowiona. Nie wiem czy bardziej
ze złości czy wstydu. Wyjęłam z plecaka chusteczki i płacząc ze
śmiechu, starłam z niego ślinę ssaka oraz dałam mu swoją maskę,
a tą mokrą schowałam.
Coś myślę, że nie dam mu tak łatwo zapomnieć tego zdarzenia.
Biedak, nie poszczęściło mu się dzisiaj. Po niedługim czasie
Suga się zmęczył i zażyczył sobie krótkiego postoju. Usiedliśmy
na ławce, obok wybiegu dla słoni. Niestety siedzący obok mnie
chłopak tego nie wiedział. Słoń stojący za nami zatrąbił. A
Yoongi podskoczył tak wysoko, że upadł na ziemię. Próbowałam
zachować powagę, było to jednak trudne.
-Nic ci nie jest?
-Po za utratą godności, nic mi nie jest. ~ wstał, wytrzepał się
i usiadł z powrotem na swoje miejsce.
-Chodźmy do jakiejś knajpki. ~ powiedziałam.
Tak zrobiliśmy. Po chwili znowu siedzieliśmy. Suga przeglądnął
menu i wybrał frytki i hamburgera, ja wzięłam to samo.
Po odpoczynku zwiedziliśmy jeszcze kilkanaście zwierząt.
Musieliśmy już wracać. Podjechał pod mój dom.
-To..Annyeong.
-Annyeong. ~ pocałowałam go w policzek – komawo. Miło spędziłam
ten weekend.
Zamknęłam za sobą drzwi od samochodu, wbiegłam do domu. Padłam
na kanapę, która jeszcze była rozłożona.
-Jutro ją poskładam. Idę spać. ~ powiedziałam do siebie. Po
drodze do sypialni zrzuciłam z siebie wszystko, jednak nie zdążyłam
ubrać piżamki. Ktoś zapukał..
~Yumi
Wow wow! Zabrakło tak troszku akcji, ale opowiadanie i pomysł były świetne, oryginalne. <: Czekam na ciąg dalszy ^^ Weny, hwaiting!
OdpowiedzUsuń*oplułaś mi lamą Sugę. aish*
Chciałam was tylko rozśmieszyć :>
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na więcej! ❤��
UsuńJa chcę więcej
OdpowiedzUsuńurocze >//<
OdpowiedzUsuń