-Suga? Myślałam, że już pojechałeś.
-Zapomniałem ładowarki do telefonu. ~ odrzekł i potruchtał w stronę pokoju, od razu wyszedł, uniósł do góry rzecz na dowód. Ominął tor przeszkód jakim były moje ubrania. Przystanął i podniósł mój stanik z powalającym uśmiechem. Spaliłam buraka i z kamienna twarzą wyrwałam swoją własność.
-Annyeonghi jumuseyo. ~ powiedział wychodząc. Nie odpowiedziałam mu, tylko zamknęłam przed nim drzwi. Znowu rzuciłam stanik na podłogę. Westchnęłam głęboko.
Będąc już w pokoju ubrałam piżamę i padłam na łóżko.
Jak ja nienawidzę wstawać do pracy. W biurze, jak zawsze, był dość spory ruch. Jako agent ubezpieczeniowy, nie miałam zbyt łatwo. Dużo papierkowej roboty, długie rozmowy przez telefon. Czasami chciało mi się śmiać. Ludzie są tacy głupiutcy.
W końcu nadeszła ta cudowna chwila, w której poczułam świeże powietrze. Na szczęście mam urlop na tydzień.
Muszę sobie kupić samochód. Bo tak nie może być. Albo do domu wracam busem, albo Sara mnie odwozi.
Wybrałam numer przyjaciółki.
-Możesz mnie odebrać?
-Będę za kilka minut. ~ odpowiedziała i się rozłączyła.
Rozmyślałam nad tym co będę robiła w tym tygodniu. Znajdę czas na tworzenie kolejnego obrazu. Mam nadzieję, że spotkam się chociaż raz z Yoongim. Na pewno dziś i jutro spędzę z moją przyjaciółką.
Zobaczyłam jak Sara podjeżdża. Wsiadłam do auta.
-Annyeong.
-Annyeong. Co tam u ciebie? Ostatnio jakoś mało rozmawiamy.
-Wybacz kochana. Dzisiejsze popołudnie i jutro spędzisz ze mną. Pasuje?
-Oczywiście.
-To teraz na siłownię pooglądać cudownych chłopaków. ~ powiedziałam. Posłała mi spojrzenie, które oznaczało, że jest zarazem zdziwiona, jak i dumna. To ona zawsze mnie na to namawiała.
Czas coś w życiu zmienić.
Masa wyrzeźbionych mężczyzn, zapach potu i perfum, dużo urządzeń do ćwiczeń – jednym słowem, siłownia. Po przebraniu się w stroje sportowe, od razu poszłyśmy na bieżnie – a przed nimi
byli faceci z hantlami, którzy naprężali swoje mięśnie przy każdym uniesieniu. Cudowny widok.
Oblane potem, wyszłyśmy z sali i weszłyśmy pod prysznice. Orzeźwione i nasycone męskim widokiem pojechałyśmy do mojego domu.
-Masz pełną lodówkę, jakim cudem? ~ było to jej pierwsze zdanie, jakie wypowiedziała po wejściu.
-Tak jakoś..
-Czy to jest piwo? Kobieto co się z tobą dzieje? Czy to zasługa twojego chłopaka?
-No w sumie to tak..
-Jak będzie okazja, to mu podziękuję. ~ oby nie było takiej okazji.
Wyjęła napój alkoholowy i podała mi jeden. Zamówiła pizzę i usadowiła się na kanapie, która nadal nie była poskładana.
-Co wy robiliście? ~ spytała się rozglądając po pokoju. ~ Czy wy coś..?
Nie sprzątałam rano, więc mój stanik i majtki leżały na podłodze.
-Co? Nieee! Byliśmy w zoo, no i późno wróciliśmy. Odwiózł mnie, a ja zmęczona po drodze do łóżka wszystko z siebie zrzuciłam.
-No dobra, dobra..
Jak to w zwykły babski wieczór malowałyśmy sobie paznokcie, gadałyśmy o wszystkim – no może nie wszystkim..
Późnym wieczorem jedząc pizze, płakałyśmy nad komediami romantycznymi i takie tam. W końcu poszłyśmy spać. Obie spałyśmy w moim łóżku.
Jeszcze nigdy się tak nie wyspałam. Obudziłam się o pierwszej. Tylko ja się tak późno obudziłam.
Sary nie było w łóżku. Wstałam, leniwie przecierając oczy. Po codziennej toalecie, poszłam do salonu. Siedziała tam moja przyjaciółka
-Annyeong. ~ powitałam Sarę z uśmiechem.
Brak odpowiedzi. Dopiero po chwili zobaczyłam co trzyma w rękach. Mój szkicownik..na stronie, gdzie jest podobizna Sugi. O boże..
-Czyli to ty..~ powiedziała suchym głosem.
-Ja ci wszystko wytłumaczę. ~ rzuciłam.
-Nic nie mów. Dlaczego mi nie powiedziałaś?! Nie ufasz mi?! Dlaczego mnie okłamywałaś?!
-Pozwól sobie wytłumaczyć. Jebal..
-Znamy się tak długo.. zawsze byłam z tobą szczera nic przed tobą nie ukrywam.. a ty?! ~ powiedziała łamiącym głosem.
-Sara.. ja nie mogłam...musiałam utrzymać tajemnicę. Nie rozumiesz, że byłby to koniec dla Yoongiego?
-Nie obchodzi mnie to. ~ wstała. - Wiedziałam, że coś tu nie gra.. czy ten Lee.. to był Suga.. To był on.. prawda? ~ łzy pociekły po moim policzku. Pokiwałam lekko głową.
-Sara.. mianhae..
-W dupie mam twoje przeprosiny. ~ Moja przyjaciółka – a tak właściwie była – prawie, że wybiegła z domu. Wybiegłam za nią i złapałam ją za rękę.
-Mnie możesz nienawidzić, możesz mnie obluzgać, ale zachowaj tajemnicę Yoongiego.. Jebal.. przynajmniej to. ~ patrzyła na mnie głęboką powagą i złością. Wyrwała się, wsiadła do samochodu i odjechała z piskiem opon. Zaczęłam ryczeć. Jeszcze nigdy nie miałam do siebie takiej odrazy. Wyjęłam z lodówki piwo, wzięłam telefon i wyszłam. Szlajałam się po mieście chlając piwo
i szlochając. Mamrotałam do siebie „głupia, głupia..” . Skorzystałam z tego, że właśnie obok mnie stał klub, weszłam do niego. Zamówiłam sobie szkocką. Wypiłam jednym haustem. Skrzywiłam się, ale nie zniechęciłam się do whisky, tylko poprosiłam o jeszcze jedną kolejkę. I następną. Następną. Następną. Aż w końcu urwał mi się film.
*SUGA*
Skończyliśmy po raz kolejny próbę. Choreografia nie była dosyć trudna, lecz strasznie męcząca.
Dawałem z siebie wszystko.
-To wszystko na koniec. Możecie wracać do dormu. Pracowaliście ciężko.
Większość chłopaków ruszyło w stronę wyjścia. Mimo, że nie chciałem, zostałem z Hoseokiem, aby jeszcze poćwiczyć.
Minęła godzina kiedy zadzwonił mój telefon.
-Anny..eong.. hase..yo. ~ odezwał się znajomy głos – skład..am wypowie..dzenie ~ jest pijana.
Bo inaczej nie mogłaby gadać takich głupot.
Czy ona jest naprawdę taka głupia?
-Gdzie jesteś? ~ po kilku minutach opowiadania bzdur, podała nazwę klubu. - zaraz będę.
-Wybacz stary, ale moja pijana kobieta dzwoni.
-Myślałem, że jesteście przyjaciółmi..
-No tak, tak… wypsnęło mi się.
Wybiegłem z budynku, wszedłem do auta i pojechałem do tego klubu. Nie szukałem długo znanej mi osoby. Leżała na kanapie i popijała jakiś alkohol. Wyrwałem jej szklankę, na co głośno czknęła.
-Co ty do cholery robisz?!
zaśmiała się.
-Bo..pokłóc..iłam się...z..Sarą..~ powiedziała z uśmiechem.
Podniosłem ją i zaniosłem do samochodu.
-Ej..~ zaśmiała się – ta..kłót.. nia...z ..Sa.. rą… to..prz..ez..taki..ego..chłop.. aka.. jest..moim..przyja..cielem..bo..on..jest...gwia..zdą....ale ciii~ przyłożyła palec do ust. Miała zamknięte oczy. Zaśmiała się. - ni..kt nie mo..że o tym wie..dzieć. ~ powiedziała szeptem.
-Pan wyg..ląda jak on..wyda..je mi..się, że chyba..mi się… chy..ba go.. lub..ię. ~ padła na siedzenie i zasnęła.
O boże.. jeszcze nigdy się tak nie wystraszyłem. Szybko podjechałem pod jej dom. Niestety.. zwymiotowała do mojego autka.
Zaniosłem ją do łazienki, gdzie spokojnie mogła się wypróżnić. Podniosłem jej włosy, aby ich nie obrzygała.
Gdy byłem pewny, że już skończyła, zaniosłem ją do łóżka. Położyłem i zakryłem. Będąc w kuchni nalałem jej wody. Wróciłem do pokoju. A ona, rozebrała się.. do naga.. Próbowałem ją jakoś powstrzymać, ale się nie udało. Chciałbym, aby tak zrobiła, ale nie w takiej sytuacji i nie w takim stanie.. Próbując nie patrzeć na jej ciało, popchnąłem ją na łóżko oraz zawlokłem w kokon aby się nie wydostała. Chwilę później już spała.
Ucierpiałem.. zdjąłem z siebie bluzkę oraz spodnie. Nie mając nic do ubrania, zostałem tylko w bokserkach. Wyprałem swoje ubrania i je powiesiłem. Jako, że było ciemno, okryłem się kocem i wysprzątałem jako tako auto.
Wróciłem do śpiącej. Uklęknąłem przed łóżkiem i oparłem się o nie. Wlepiłem w nią wzrok.
Czyli jednak Sara poznała prawdę.
Nie będzie łatwo, ale jednak czuję, że nie jest ona na tyle rąbnięta, aby wydać mnie i swoją przyjaciółkę.
Mimo późniejszego bólu zasnąłem w takiej pozycji.
*NORMALNA NARRACJA*
Nie pospałam zbyt długo. Kac dał sobie we znaki. Przewracałam się na łóżku szukając wygodnej pozycji. Jednak nie znalazłam. Otworzyłam oczy. Odkryłam się, lecz znowu powróciłam do wcześniejszego stanu. Nie pozwolił mi na to ból głowy oraz dowiedzenie się czegoś.. strasznego? Jestem naga.. Jak..
Do pokoju wszedł Suga, nie byłoby to aż takie zaskakujące gdyby nie to, że był w samych bokserkach. O BOŻE. My nie mogliśmy.. nie..
Jak on mógł..
-Annyeong. ~ powiedział Yoongi. - Dobrze się czujesz?
-Jak mogłeś mi to zrobić? Byłam pijana!
-Ale co zrobić?
-Nie udawaj głupiego! Wykorzystałeś mnie, kiedy nie byłam tego świadoma! Jak możesz mi się jeszcze pokazywać na oczy!
-Tak mi się odpłacasz po odebraniu cię z klubu, ułożeniu cię do snu i dopilnowaniu, aby było ci wygodnie?
-Czyli nic między nami nie było..tak? ~ upewniłam się.
No dobra.. trochę z tym przesadziłam.
-Nie, nic nie było..To ty się przede mną rozebrałaś, a czy próbowałem cię powstrzymać? Tak. Czy chciałbym tego nie robić? Oczywiście. Czy próbowałem nie patrzeć? Dla twojej godności, tak.
Gdy odpowiedział sobie na to drugie pytanie rzuciłam w jego stronę mordercze spojrzenie.
-Mianhae~ powiedziałam. Zakryłam twarz dłońmi. - nie chciałam tak wybuchnąć. To przez ten ból głowy i to, że Sara..już nie jest moją przyjaciółką..
Gorące łzy spłynęły po policzkach. Materac się ugiął, Suga odsłonił moją twarz.
-Przyjmuję przeprosiny. A co…
-A ona nie przyjęła moich przeprosin ~ wybuchłam. Wtuliłam się w kolano chłopaka. Zaczął głaskać mnie po głowie.
- A co do Sary. Skąd wiesz, o tym, że to koniec przyjaźni? Przecież występują drobne kłótnie.
-Ale.. ja ją okłamałam.. a ona tego najbardziej nienawidzi.
-Przecież ona nie jest na tyle głupia, by zrobić coś tak okropnego..
-Gdy jest zła, jest zdolna do wszystkiego. ~ westchnęłam.
Przez większość dnia płakałam. Jednak, stało się coś nieoczekiwanego.
Ktoś zapukał.
Jako, że Yoongi gotował – co mu nie szło najlepiej, otworzyłam drzwi.
Przed nimi stała ona. Moja przyjaciółka.
Stałyśmy w ciszy, jednak po chwili wybuchłam płaczem, ona też. Wpadłyśmy sobie w objęcia. Płakałyśmy dobre dziesięć minut.
-Mianhae.
-Mianhae.
-Ja cię bardziej przepraszam.
-A ja ciebie jeszcze bardziej.
-Chciałam ci wszystko opowiedzieć, ale bałam się twojej reakcji..
-Nie chciałam tak wybuchnąć. To było dla mnie zbyt wiele.
Po wspólnym przepraszaniu weszła do środka.
-To może zacznijmy od początku.. To jest Min Yoongi, zwany także, jako Suga. A to jest Sara, moja przyjaciółka. ~ dwójka uścisnęła ręce. Przyjaciółka, jednak nie pozbyła się do końca swojej nachalności i wyściskała biedaka, aż się cały różowy zrobił.
-Jesteś jeszcze przystojniejszy z bliska.
-Dzięki?
-Ja nie wiem, jak udało ci się zdobyć jego serce.
-Ja też nie. ~ odpowiedział z uśmiechem, jednak skrzywił się kiedy naciął swój palec nożem.
-My nie jesteśmy razem.. ~ wyjęłam z szafki plaster, opłukałam ranę, wytarłam ją i nałożyłam opatrunek. Poklepałam w bolącym miejscu, aby zabolało jeszcze bardziej, a ten wyrwał swoją rękę. Urażony pokazał mi język, a ja to odwzajemniłam. Sara zaśmiała się. Oboje spojrzeliśmy w jej stronę.
- Szkoda, wyglądacie razem uroczo. ~ spojrzeliśmy po sobie, oboje zrobiliśmy zniechęcone miny.
-Też to czujecie? ~ spytałam.
-Jakby się coś przypalało..
-Naleśnik! ~ odwrócił się plecami w stronę kuchenki.
-Suga.. może cię wyręczę? Skoro skaleczyłeś się nożem krojąc truskawki i przypaliłeś kolejnego placka..
Naburmuszony wyszedł z kuchni.
Z pomocą Sary, szybko się uwinęłyśmy.
Naleśniki z czekoladą, śmietaną i słodkimi truskawkami.
Nawet dobry pomysł na pocieszenie humoru. Tyle, że nie mój miał się poprawić, tylko obrażonego Sugi, który poszedł spać do mojego pokoju.
Powiedziałam Sarze, aby obudziła Yoongiego, a ja w tym czasie przygotuję stół i naleję wina..
Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ten śpioch tak szybko się wybudził. Wbiegł do salonu i schował się za mną, teraz to ja byłam ponura i zirytowana jego zachowaniem. Jednak widząc wbiegającą dziewczynę po jakimś czasie, z jej miną sama bym wybiegła czym prędzej z dala od niej.
-Coś ty mu zrobiła? ~zaśmiałam się. - Jeszcze nigdy nie widziałam go tak żywego.
-No.. budziłam go, a ten się przestraszył..
-To było budzenie?! Położyła się koło mnie i zaczęła mnie macać, szepcząc dziwne rzeczy!
-Yah! Przesadzasz!
-Przesadzam?! Tak było!
-Ej! Cicho już być. Siadajcie na zadkach i jedzcie!
Wykonali posłusznie polecenie. Zjedliśmy w ciszy.
Po długim namawianiu Yoongi umył naczynia. Ja poszłam do pokoju, poleżeć i nabrać weny na kolejny obraz. Sara siedziała naprzeciw kuchni i wlepiła oczy w myjącego naczynia chłopaka.
Niestety nie miałam nawet pięciu minut spokoju. Wszedł Suga i padł obok mnie, a jeżeli on tu jest to i chwilę później dołączyła do nas przyjaciółka. Założyłam słuchawki. Zanim zamknęłam oczy przyjrzałam się co robią moi znajomi. Suga skupiony był na swojej komórce, a Sara na Sudze.
Nie minęło więcej niż półgodziny kiedy Sara zapewne wracająca z kuchni potrząsnęła moją stopą wyprowadzając mnie z koncentracji.
-Mwoh? ~ spytałam oschle
-Nie ma piwa w lodówce.. pewnie się skończyło.
Spojrzałam na chłopaka, który nadal coś robił na telefonie. Podnosząc wzrok na mnie od razu wiedział co mam na myśli.
-Nie chce mi się.. ja nie idę..
-Jezu.. ale ty leniwy. Pójdę. Zostawię was samych, zaraz wrócę.
-O nie.. jakoś zachciało mi się przejść po to piwo wiesz? Za chwilę będę. ~ jak torpeda wyszedł z pokoju.
Zaśmiałam się.
-Podziałało. ~ założyłam znowu słuchawki i wróciłam do swoich myśli.
Czemu by nie uwiecznić na kartce tego chłopaka z aurą? Tak bardzo mnie zaintrygował i intryguje do tej chwili. Nie wiem kiedy ma urodziny, ale w końcu mam jego super fankę jako przyjaciółkę, która na pewno zna datę.
-Podziałało. ~ założyłam znowu słuchawki i wróciłam do swoich myśli.
Czemu by nie uwiecznić na kartce tego chłopaka z aurą? Tak bardzo mnie zaintrygował i intryguje do tej chwili. Nie wiem kiedy ma urodziny, ale w końcu mam jego super fankę jako przyjaciółkę, która na pewno zna datę.
-Sara.. kiedy Yoongi ma urodziny?
-Już minęły. Dwa tygodnie temu.
-Na serio? To nie ważne.
-A co?
-Zamierzałam dać mu w prezencie obraz, zrobiony przeze mnie. ~ wyjęłam szkicownik spod poduszki i pokazałam Sarze szkic, który miał być prezentem. - Coś w tym stylu.
-Nie lepszym prezentem byłaby narysowana goła babka? To jednak chłopak..
-No nie wiem.. wydaje się być inny niż reszta mężczyzn. Czy ja wiem? Ah..nie wiem, nie wiem.
Wróciłam do wcześniejszej pozycji.
Czy naprawdę, nie mogę przynajmniej stworzyć tego obrazu? Może.. dla siebie? Czemu nie?
Wyskoczyłam z łóżka.
-Idę na balkon.
-Hmm.. to od czego zacząć.. ~ spytałam sama siebie, wpatrując się w szkic. - Pierw twarz, potem reszta.
Oczy – skośne, małe, ciemne, łagodne, jednak stanowcze.
Nos – mały, prosty, zgrabny.
Usta – różowe, małe, delikatne.
.
.
.
Nie mam pojęcia jak to się stało. Moja wena poprowadziła mnie aż za daleko. Można powiedzieć, że maluję na ślepo. Mam prawie, że zamknięte oczy, widzę już wszystko w wyobraźni. Dopiero gdy otworzyłam oczy.. aż się wystraszyłam. Byłam w takim transie, że nie byłam świadoma swoich myśli.
Zamiast skrytego chłopaka, naszkicowany jest chłopak do połowy nagi. Oczywiście, że mogę to szybko zetrzeć zanim ktoś to zobaczy. Jednak moja reakcja okazała się późna.
-Moja klata jest bardziej umięśniona. ~ stwierdził głos za moimi plecami. Zaskoczona nagłą obecnością chłopaka, wzdrygnęłam się i zasłoniłam cały obraz tułowiem. Nie na długo. Suga odepchnął mnie lekko na bok.
-Chcę zobaczyć to co stworzyłaś.
-Ale ja nie mam zamiaru tego pokazywać. ~ chciałam znowu go zakryć ale Yoongi objął mnie w taki sposób, że nie mogłam się ruszyć. Na dodatek zamknął mi buzię.
-Ciiii, chcę się skupić.
Wierciłam się – nic. Ugryzłam go – wzdrygnął się ale nie poruszył. Po chwili wytarł rękę o moją bluzę i znowu zakrył mi usta.
-Ja naprawdę mam więcej mięśni, niż jest tu pokazane..
-Widziałam cię już bez koszulki.. gdzie ty je widzisz? ~ wypaliłam złośliwie kiedy opuścił rękę.
Objął mnie mocniej.
-Jesteś nie miła..
-A ty irytujący.
-I kto tu jest ponury?
-Nadal ty.
-Aigoo..
-A co tu się dzieje? Czyżbym przeszkodziła w jakiejś romantycznej chwili?
-To nie była romantyczna chwila.. ~powiedziałam. - tylko ten dzieciak mnie obezwładnił żebym nie mogła zakryć mojego szkicu.
-Jakiego szkicu? ~ zaczęła się dopatrywać sztalugi. Znalazła. Odepchnęła nas, aby wiedzieć obraz w całości.
-Omo! Mogę ten cudny szkic? Jebal.. ~ odwróciła się w moją stronę.
-Ja..nie chcę go nikomu dawać..
-Chcesz mieć mnie tylko dla siebie? ~ powiedział z triumfem Suga.
-Aish..~ uderzyłam go piętą w piszczel. Puścił. - Dlaczego nie zrobiłam tego od razu..~ uśmiechnęłam się do obolałego chłopaka.
-Ta okropna dziewczyna..aigoo..
-Ale wydawało mi się, że Suga ma więcej mięśni..
-Ha! Widzisz?
-Widziałaś go bez koszulki? No właśnie..
-Nie.. czekaj.. a ty widziałaś?!
-No.. przecież to on zdjął w mojej obecności bluzkę, opowiadałam ci przecież.. a wracając do jego „mięśni”. Gdzie ty widzisz jakieś mięśnie u tego chudzielca? ~ pomacałam go po ramieniu. - same kości.
Poczochrałam go po włosach.
-To jest dzieciak. Uroczy dzieciak. ~ jego mina była bezcenna. - Na dziś koniec. Idziemy gdzieś?
-Nie. ~ powiedział urażony chłopak.
-No nie bądź taki..to było za twoją wścibskość.
-Ja bym sobie chętnie pośpiewała.. ~ powiedziała Sara tak od niechcenia.
-Proponujesz karaoke?
-Ciekawie by było..
-Znam takie jedno miejsce. ~ powiedział Suga.
-Już się nie gniewasz? ~ spytałam z uśmiechem.
-To idziemy? ~ skierował wypowiedź do Sary.
-Tak idziemy. ~ odpowiedziałam.
Szybko przebrałam się w jeansy i sweterek.
W drodze do lokalu tylko ja się nie odzywałam. Nadal byłam przy wizerunku półnagiego Sugi.
Dwójka idąca przede mną rozmawiała o piosenkach, zazwyczaj wykonanych przez zespół Yoongiego.
Cieszę się, że Sara jednak potrafi się zachować przy jej idolu.
Jednakże nie byłaby sobą gdyby nie spytała o członków jego zespołu. Zdziwiło mnie to, że odpowiadał jej na pytania.
-To tutaj. ~ wskazał Suga.
Weszliśmy, Sara poszła załatwić nam salkę i zamówić jakieś picie. Chłopak stał odwrócony do mnie plecami nadal chowający urazę.
Nie minęło dużo czasu, kiedy już staliśmy w niewielkim pomieszczeniu.
-To co pierwsze? ~ spytałam.
-I need u. ~ odpowiedziała przyjaciółka, Yoongi włączył piosenkę.
-Chcę mieć kwestię Sugi. ~ rzuciłam.
Jako, że wybrałam jego kwestię zaczynałam pierwsza.
Nie szło mi najlepiej, ale spowodowałam śmiech u obrażonego. Na chłopaka spadły same wysokie nuty. Chyba nie muszę opisywać jak to było.
Jednak chcę. Ja wiłam się na podłodze ze śmiechu a Sara wyszła z pokoiku.
Po skończonej pierwszej piosence już wszyscy byliśmy rozbawieni.
-Dobrze ci poszło ~ powiedziałam do Sugi.
-Tobie też. ~ zaśmiał się.
-A mi jak poszło? ~ spytała zazdrosna Sara. Zaśmialiśmy się oboje.
-Najlepiej. ~ odpowiedzieliśmy w tym samym momencie.
-No. Widzę, że się zgadzacie w tej kwestii. ~ odparła usatysfakcjonowana.
-Chcę znowu rapować. ~ stwierdziłam. - Podoba mi się to.
-Jestem ciekaw czy z tym sobie poradzisz. ~ uśmiechnął się złowieszczo.
Włączył utwór.
-Pierwsza ja! Chcę być Hobim! ~ oznajmiła Sara
-To ja będę Namjoonem. ~ mimo iż nie wiedziałam kim są te osoby zrozumiałam, że taka jest kolejność. Czyli ja na końcu.
Przyjaciółce poszło w jakimś stopniu dobrze, Suga, no jak to raper, było idealnie.
Moja kolej.
Próbuję rapować tak jak jest, jednak to było zbyt trudne. Początek był w miarę wolny, nie było to trudne, szło mi całkiem nieźle, dopóki.. się całkiem poplątałam i w ogóle nie brzmiało to jak rap.
Z tego co widziałam kątem oka Suga płakał ze śmiechu, tak samo Sara.
Utwór się dobiegł końca. Dwójka znajomych zaczęła klaskać.
-Twój rap był naprawdę dobry. ~ powiedział Yoongi ocierając łzy.
-Tak dobry jak twój wokal?
-Mniej więcej. ~ zaśmiał się ponownie, a ja razem z nim.
W dwie godziny udało nam się zachrypnąć.
Było niesamowicie.
Na zakończenie dnia postanowiliśmy pójść do jakiegoś klubu. Przede wszystkim aby potańczyć.
Suga jako obeznany we wszystkim zaprowadził nas do jego ulubionego. Sama Sara była wręcz zszokowana, że jej kochany idol lubi takie rzeczy. Cieszę się, że ma własne życie. Robi to co lubi.
Już na zewnątrz było słychać muzykę. Na przemian wchodziły różne pary, dziewczyny, mężczyźni.
W środku było duszno. Górował zapach potu i perfum oraz papierosów i alkoholu. Sara podniecona tą całą atmosferą pociągnęła nas na parkiet. Najpierw niechętnie poruszaliśmy się w rytm muzyki, ale widząc energiczną kombinację ruchów Sary, szybko wciągnęliśmy się w styl tańca dziewczyny.
Cali zdyszani usiedliśmy na kanapie, Yoongi poszedł po trzy butelki soju.
Wszystko zakończyłoby się dobrze, gdyby Sara nie zobaczyła w tłumie swojego byłego tańczącego z jakąś laską (powiedzmy, że bardzo go kochała, ale on ją potraktował jak zabawkę; strasznie przeżywała po rozstaniu). Najwyraźniej picie w smutku jak i w złości może doprowadzić do szybszego upicia się. Jakoś we dwójkę udało nam się ją wyciągnąć z klubu. Oparta na naszych barkach dziewczyna, mamrotała coś pod nosem. W połowie drogi Suga wziął ją na plecy, chciałam być pomocna, ale powiedział, że da sobie radę.
Udało się. Chłopak dość niedbale opuścił dziewczynę na moje łóżko. Zakryłam ją pościelą. Wyszliśmy z pokoju.
Usiedliśmy w kuchni. Siedzieliśmy popijając kawę. Niedługo potem Suga wyszedł.
Wzięłam koc z pokoju i położyłam się na kanapie.
Obudziłam się w miarę wcześnie. Zrobiłam owsiankę oraz przygotowałam się do robienia zupy na kaca. Nakarmiłam Sarę i pozwoliłam jej jeszcze pospać. Zrobiłam obiad i podałam na stół. Tym razem nie zaniosłam przyjaciółce do łóżka. Kazałam jej się ruszyć. Niechętnie wstała i zjadła.
Wygoniłam ją po jakimś czasie z domu. Nie chciałam aby pasożytowała u mnie na łóżku.
Czy naprawdę, nie mogę przynajmniej stworzyć tego obrazu? Może.. dla siebie? Czemu nie?
Wyskoczyłam z łóżka.
-Idę na balkon.
-Hmm.. to od czego zacząć.. ~ spytałam sama siebie, wpatrując się w szkic. - Pierw twarz, potem reszta.
Oczy – skośne, małe, ciemne, łagodne, jednak stanowcze.
Nos – mały, prosty, zgrabny.
Usta – różowe, małe, delikatne.
.
.
.
Nie mam pojęcia jak to się stało. Moja wena poprowadziła mnie aż za daleko. Można powiedzieć, że maluję na ślepo. Mam prawie, że zamknięte oczy, widzę już wszystko w wyobraźni. Dopiero gdy otworzyłam oczy.. aż się wystraszyłam. Byłam w takim transie, że nie byłam świadoma swoich myśli.
Zamiast skrytego chłopaka, naszkicowany jest chłopak do połowy nagi. Oczywiście, że mogę to szybko zetrzeć zanim ktoś to zobaczy. Jednak moja reakcja okazała się późna.
-Moja klata jest bardziej umięśniona. ~ stwierdził głos za moimi plecami. Zaskoczona nagłą obecnością chłopaka, wzdrygnęłam się i zasłoniłam cały obraz tułowiem. Nie na długo. Suga odepchnął mnie lekko na bok.
-Chcę zobaczyć to co stworzyłaś.
-Ale ja nie mam zamiaru tego pokazywać. ~ chciałam znowu go zakryć ale Yoongi objął mnie w taki sposób, że nie mogłam się ruszyć. Na dodatek zamknął mi buzię.
-Ciiii, chcę się skupić.
Wierciłam się – nic. Ugryzłam go – wzdrygnął się ale nie poruszył. Po chwili wytarł rękę o moją bluzę i znowu zakrył mi usta.
-Ja naprawdę mam więcej mięśni, niż jest tu pokazane..
-Widziałam cię już bez koszulki.. gdzie ty je widzisz? ~ wypaliłam złośliwie kiedy opuścił rękę.
Objął mnie mocniej.
-Jesteś nie miła..
-A ty irytujący.
-I kto tu jest ponury?
-Nadal ty.
-Aigoo..
-A co tu się dzieje? Czyżbym przeszkodziła w jakiejś romantycznej chwili?
-To nie była romantyczna chwila.. ~powiedziałam. - tylko ten dzieciak mnie obezwładnił żebym nie mogła zakryć mojego szkicu.
-Jakiego szkicu? ~ zaczęła się dopatrywać sztalugi. Znalazła. Odepchnęła nas, aby wiedzieć obraz w całości.
-Omo! Mogę ten cudny szkic? Jebal.. ~ odwróciła się w moją stronę.
-Ja..nie chcę go nikomu dawać..
-Chcesz mieć mnie tylko dla siebie? ~ powiedział z triumfem Suga.
-Aish..~ uderzyłam go piętą w piszczel. Puścił. - Dlaczego nie zrobiłam tego od razu..~ uśmiechnęłam się do obolałego chłopaka.
-Ta okropna dziewczyna..aigoo..
-Ale wydawało mi się, że Suga ma więcej mięśni..
-Ha! Widzisz?
-Widziałaś go bez koszulki? No właśnie..
-Nie.. czekaj.. a ty widziałaś?!
-No.. przecież to on zdjął w mojej obecności bluzkę, opowiadałam ci przecież.. a wracając do jego „mięśni”. Gdzie ty widzisz jakieś mięśnie u tego chudzielca? ~ pomacałam go po ramieniu. - same kości.
Poczochrałam go po włosach.
-To jest dzieciak. Uroczy dzieciak. ~ jego mina była bezcenna. - Na dziś koniec. Idziemy gdzieś?
-Nie. ~ powiedział urażony chłopak.
-No nie bądź taki..to było za twoją wścibskość.
-Ja bym sobie chętnie pośpiewała.. ~ powiedziała Sara tak od niechcenia.
-Proponujesz karaoke?
-Ciekawie by było..
-Znam takie jedno miejsce. ~ powiedział Suga.
-Już się nie gniewasz? ~ spytałam z uśmiechem.
-To idziemy? ~ skierował wypowiedź do Sary.
-Tak idziemy. ~ odpowiedziałam.
Szybko przebrałam się w jeansy i sweterek.
W drodze do lokalu tylko ja się nie odzywałam. Nadal byłam przy wizerunku półnagiego Sugi.
Dwójka idąca przede mną rozmawiała o piosenkach, zazwyczaj wykonanych przez zespół Yoongiego.
Cieszę się, że Sara jednak potrafi się zachować przy jej idolu.
Jednakże nie byłaby sobą gdyby nie spytała o członków jego zespołu. Zdziwiło mnie to, że odpowiadał jej na pytania.
-To tutaj. ~ wskazał Suga.
Weszliśmy, Sara poszła załatwić nam salkę i zamówić jakieś picie. Chłopak stał odwrócony do mnie plecami nadal chowający urazę.
Nie minęło dużo czasu, kiedy już staliśmy w niewielkim pomieszczeniu.
-To co pierwsze? ~ spytałam.
-I need u. ~ odpowiedziała przyjaciółka, Yoongi włączył piosenkę.
-Chcę mieć kwestię Sugi. ~ rzuciłam.
Jako, że wybrałam jego kwestię zaczynałam pierwsza.
Nie szło mi najlepiej, ale spowodowałam śmiech u obrażonego. Na chłopaka spadły same wysokie nuty. Chyba nie muszę opisywać jak to było.
Jednak chcę. Ja wiłam się na podłodze ze śmiechu a Sara wyszła z pokoiku.
Po skończonej pierwszej piosence już wszyscy byliśmy rozbawieni.
-Dobrze ci poszło ~ powiedziałam do Sugi.
-Tobie też. ~ zaśmiał się.
-A mi jak poszło? ~ spytała zazdrosna Sara. Zaśmialiśmy się oboje.
-Najlepiej. ~ odpowiedzieliśmy w tym samym momencie.
-No. Widzę, że się zgadzacie w tej kwestii. ~ odparła usatysfakcjonowana.
-Chcę znowu rapować. ~ stwierdziłam. - Podoba mi się to.
-Jestem ciekaw czy z tym sobie poradzisz. ~ uśmiechnął się złowieszczo.
Włączył utwór.
-Pierwsza ja! Chcę być Hobim! ~ oznajmiła Sara
-To ja będę Namjoonem. ~ mimo iż nie wiedziałam kim są te osoby zrozumiałam, że taka jest kolejność. Czyli ja na końcu.
Przyjaciółce poszło w jakimś stopniu dobrze, Suga, no jak to raper, było idealnie.
Moja kolej.
Próbuję rapować tak jak jest, jednak to było zbyt trudne. Początek był w miarę wolny, nie było to trudne, szło mi całkiem nieźle, dopóki.. się całkiem poplątałam i w ogóle nie brzmiało to jak rap.
Z tego co widziałam kątem oka Suga płakał ze śmiechu, tak samo Sara.
Utwór się dobiegł końca. Dwójka znajomych zaczęła klaskać.
-Twój rap był naprawdę dobry. ~ powiedział Yoongi ocierając łzy.
-Tak dobry jak twój wokal?
-Mniej więcej. ~ zaśmiał się ponownie, a ja razem z nim.
W dwie godziny udało nam się zachrypnąć.
Było niesamowicie.
Na zakończenie dnia postanowiliśmy pójść do jakiegoś klubu. Przede wszystkim aby potańczyć.
Suga jako obeznany we wszystkim zaprowadził nas do jego ulubionego. Sama Sara była wręcz zszokowana, że jej kochany idol lubi takie rzeczy. Cieszę się, że ma własne życie. Robi to co lubi.
Już na zewnątrz było słychać muzykę. Na przemian wchodziły różne pary, dziewczyny, mężczyźni.
W środku było duszno. Górował zapach potu i perfum oraz papierosów i alkoholu. Sara podniecona tą całą atmosferą pociągnęła nas na parkiet. Najpierw niechętnie poruszaliśmy się w rytm muzyki, ale widząc energiczną kombinację ruchów Sary, szybko wciągnęliśmy się w styl tańca dziewczyny.
Cali zdyszani usiedliśmy na kanapie, Yoongi poszedł po trzy butelki soju.
Wszystko zakończyłoby się dobrze, gdyby Sara nie zobaczyła w tłumie swojego byłego tańczącego z jakąś laską (powiedzmy, że bardzo go kochała, ale on ją potraktował jak zabawkę; strasznie przeżywała po rozstaniu). Najwyraźniej picie w smutku jak i w złości może doprowadzić do szybszego upicia się. Jakoś we dwójkę udało nam się ją wyciągnąć z klubu. Oparta na naszych barkach dziewczyna, mamrotała coś pod nosem. W połowie drogi Suga wziął ją na plecy, chciałam być pomocna, ale powiedział, że da sobie radę.
Udało się. Chłopak dość niedbale opuścił dziewczynę na moje łóżko. Zakryłam ją pościelą. Wyszliśmy z pokoju.
Usiedliśmy w kuchni. Siedzieliśmy popijając kawę. Niedługo potem Suga wyszedł.
Wzięłam koc z pokoju i położyłam się na kanapie.
Obudziłam się w miarę wcześnie. Zrobiłam owsiankę oraz przygotowałam się do robienia zupy na kaca. Nakarmiłam Sarę i pozwoliłam jej jeszcze pospać. Zrobiłam obiad i podałam na stół. Tym razem nie zaniosłam przyjaciółce do łóżka. Kazałam jej się ruszyć. Niechętnie wstała i zjadła.
Wygoniłam ją po jakimś czasie z domu. Nie chciałam aby pasożytowała u mnie na łóżku.
Postanowiłam spędzić ten dzień tylko w swojej obecności.
Coś ostatnio rzadko bywałam sama. Kiedy upewniłam się, że Sara doszła do swojego domu, poszłam do marketu, wzięłam dwa wina, kilka piw oraz lody, czekoladki i popcorn.
Wróciłam do domu, przebrałam się w piżamę, przez dłuższy moment zastanawiałam się jakiej dramie powierzyć swój czas. W końcu wybrałam pełną akcji, komedii, z domieszką romantyzmu dramę. Przeczytałam opis, nie patrząc nawet na tytuł. Tak, ta drama jest idealna na ten moment. Nalałam sobie do kieliszka wina, zrobiony już popcorn wsypałam do miski.
Ułożyłam się wygodnie, nałożyłam na siebie kocyk i zaczęłam swój seans.
Szybko wciągnęłam się w fabułę. Kolejne odcinki leciały i leciały. Nie wiedząc ile jem oglądałam z zafascynowaniem śmiejąc się od czasu do czasu. Bywały momenty w których musiałam iść za potrzebą a także po chusteczki, nie wiedziałam, że ta drama będzie w ogóle poruszająca.. a jednak.
Czas mijał.. było bodajże w pół do ósmej wieczór, kiedy usłyszałam prawie niesłyszalne przy pogłośnionym telewizorze pukanie. Byłam pewna, że się przesłyszałam. Tyle, że pukająca osoba natrudziła się na tyle, żeby uderzać w drzwi coraz to mocniej.
Czy to Sara? Przemknęło mi przez myśl. Zawsze kiedy rzucił ją chłopak albo miała okres, przychodziła do mnie, pierw uderzając w drzwi właśnie w ten sposób, a jak drzwi były zamknięte to podnosiła lekko doniczkę obok drzwi gdzie pod nią była wypukłość, tam były umiejscowione zapasowe klucze do domu. O dziwo to nie była Sara. Już po chwili otworzyłaby drzwi.
Lecz ta osoba uderzała i uderzała.
Pomijając fakt, że Sara nie gdy nie ośmieliła by się kopać w moje drzwi. Ta osoba tak.
- Wiem, że tam jesteś! ~ wykrzyknęła nieznajoma osoba.. jednak nie nieznajoma... znajoma i to bardzo, bardzo dobrze. Ogarnął mnie lęk.
Jak to możliwe?! Jak on mnie znalazł.. To nie może być on! Przesłyszałam się. Musiałam.
-Wyłaź! Natychmiast! ~ wzdrygnęłam się. Nie, nie, nie, nie.. NIE! To nie on!
Coś ostatnio rzadko bywałam sama. Kiedy upewniłam się, że Sara doszła do swojego domu, poszłam do marketu, wzięłam dwa wina, kilka piw oraz lody, czekoladki i popcorn.
Wróciłam do domu, przebrałam się w piżamę, przez dłuższy moment zastanawiałam się jakiej dramie powierzyć swój czas. W końcu wybrałam pełną akcji, komedii, z domieszką romantyzmu dramę. Przeczytałam opis, nie patrząc nawet na tytuł. Tak, ta drama jest idealna na ten moment. Nalałam sobie do kieliszka wina, zrobiony już popcorn wsypałam do miski.
Ułożyłam się wygodnie, nałożyłam na siebie kocyk i zaczęłam swój seans.
Szybko wciągnęłam się w fabułę. Kolejne odcinki leciały i leciały. Nie wiedząc ile jem oglądałam z zafascynowaniem śmiejąc się od czasu do czasu. Bywały momenty w których musiałam iść za potrzebą a także po chusteczki, nie wiedziałam, że ta drama będzie w ogóle poruszająca.. a jednak.
Czas mijał.. było bodajże w pół do ósmej wieczór, kiedy usłyszałam prawie niesłyszalne przy pogłośnionym telewizorze pukanie. Byłam pewna, że się przesłyszałam. Tyle, że pukająca osoba natrudziła się na tyle, żeby uderzać w drzwi coraz to mocniej.
Czy to Sara? Przemknęło mi przez myśl. Zawsze kiedy rzucił ją chłopak albo miała okres, przychodziła do mnie, pierw uderzając w drzwi właśnie w ten sposób, a jak drzwi były zamknięte to podnosiła lekko doniczkę obok drzwi gdzie pod nią była wypukłość, tam były umiejscowione zapasowe klucze do domu. O dziwo to nie była Sara. Już po chwili otworzyłaby drzwi.
Lecz ta osoba uderzała i uderzała.
Pomijając fakt, że Sara nie gdy nie ośmieliła by się kopać w moje drzwi. Ta osoba tak.
- Wiem, że tam jesteś! ~ wykrzyknęła nieznajoma osoba.. jednak nie nieznajoma... znajoma i to bardzo, bardzo dobrze. Ogarnął mnie lęk.
Jak to możliwe?! Jak on mnie znalazł.. To nie może być on! Przesłyszałam się. Musiałam.
-Wyłaź! Natychmiast! ~ wzdrygnęłam się. Nie, nie, nie, nie.. NIE! To nie on!
założyłam na siebie koc. Założyłam kapcie i powoli pochodziłam do drzwi.
Zajrzałam przez wizjer..
To on.
Jak?
Zajrzałam przez wizjer..
To on.
Jak?
Rzuciłam się na telefon.
Suga...odbierz...odbierz.. brak sygnału...
zadzwoniłam jeszcze dwa razy.
Oblał mnie zimny pot słysząc dalsze pokrzykiwania zza drzwi. Wzięłam bardzo głęboki oddech i wypuściłam powietrze.
Otworzyłam drzwi.
-Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś? ~ spytałam z lodowatym głosem pełnym nienawiści.
-Przyjaciele pomogli..~ zaśmiałam się zimno.
-Przyjaciele z psychiatryka?
-Nie byłem tam..
-Szkoda.. - mruknęłam.
-Przyjechałem tu, ponieważ nie mogłem bez ciebie wytrzymać, kocham cię.
-Po tym wszystkim, co mi zrobiłeś miałeś czelność tu przyjechać i powiedzieć mi "kocham cię" ?! Czy ty wiesz jak bardzo cię nienawidzę?
-Kłamiesz. Kochasz mnie. Nie mogłaś przestać, nie wierzę w to.
Zaśmiałam się jeszcze głośniej, bardziej ironicznie.
Suga...odbierz...odbierz.. brak sygnału...
zadzwoniłam jeszcze dwa razy.
Oblał mnie zimny pot słysząc dalsze pokrzykiwania zza drzwi. Wzięłam bardzo głęboki oddech i wypuściłam powietrze.
Otworzyłam drzwi.
-Co ty tu robisz? Jak mnie znalazłeś? ~ spytałam z lodowatym głosem pełnym nienawiści.
-Przyjaciele pomogli..~ zaśmiałam się zimno.
-Przyjaciele z psychiatryka?
-Nie byłem tam..
-Szkoda.. - mruknęłam.
-Przyjechałem tu, ponieważ nie mogłem bez ciebie wytrzymać, kocham cię.
-Po tym wszystkim, co mi zrobiłeś miałeś czelność tu przyjechać i powiedzieć mi "kocham cię" ?! Czy ty wiesz jak bardzo cię nienawidzę?
-Kłamiesz. Kochasz mnie. Nie mogłaś przestać, nie wierzę w to.
Zaśmiałam się jeszcze głośniej, bardziej ironicznie.
-To uwierz.
-Kochasz mnie tak mocno jak ja kocham ciebie!
-Czyli wcale..~ powiedziałam pod nosem. - Posłuchaj.. Zrobiłam wszystko, żeby zapomnieć o tobie i pamiętać ciebie jako pierwszą miłość, która trwała siedem lat, pamiętać tylko dobre wspomnienia, zapominając o tych złych.. Czy zdajesz sobie jakie to było trudne?! Czy wiesz, że nadal się boję?! Że mam koszmary?! Czy ciebie to w ogóle obchodzi?!
Nie obchodziło go to w ogóle. Patrzył na mnie obojętnie, jednak widziałam tam smutek.
-Kochasz mnie. ~ powtórzył.
-Nie, nie kocham cię. ~ powiedziałam to z taką stanowczością, inaczej nie umiałam.
-Kochasz!
-KOCHAM KOGOŚ INNEGO! ~ wykrzyczałam głośno, że aż zabolało mnie gardło. Dlaczego ja to w ogóle powiedziałam? Czy ja jestem aż tak głupia? Eh.. na to wygląda.
-C..co? Co to ma znaczyć, że kochasz innego?
-A co ma znaczyć.. Nie jesteś tą osobą więc zostaw mnie.
-Kim on jest?! ~ ten znajomy, przerażający wzrok. Mimo, że wcześniej udało mi się opanować, teraz mi się nie udało. Zaczęłam się trząść.
-A co cię to obchodzi!
-Dowiem się, a ty dziwko do mnie wrócisz jeszcze zobaczysz. ~ obłęd w jego oczach był przerażający.
-Nigdy do ciebie nie wrócę, ty chory świrze!
-Zabiję tego twojego chłoptasia, a z tobą się jeszcze policzę ty kurwo.
-Powinieneś raczej iść do psychiatryka. ~ powiedziałam z resztką opanowania.
Mężczyzna się zamachnął. Poczułam rozdzierający ból na całym policzku, poczułam jak po wardze spływa ciepła ciecz. Upadłam. Przez to, że miałam zaszklone oczy nie widziałam wyraźnie. Jednak czułam to jak osoba kopnęła mnie dwa razy w bok i odeszła. Leżałam tak przez jakiś czas. Otępiona, myślałam jak to się stało, że akurat w tym czasie nikt nie przechodził, nikt nie usłyszał.. Czy ludzie serio są tak głusi na ludzkie cierpienia? Czy serio chcą być obojętni w stosunku do mężczyzny kopiącego kobietę?
Najwyraźniej tak.
Podciągnęłam się, przesuwałam się powoli, zamknęłam drzwi lekkim kopniakiem. Oparłam się o ścianę.
Najwyraźniej tak.
Podciągnęłam się, przesuwałam się powoli, zamknęłam drzwi lekkim kopniakiem. Oparłam się o ścianę.
Zaczęłam gorzko płakać.
Jedynie chciałam, żeby był tu ktoś koło mnie i mówił mi te badziewne pocieszające słowa "będzie dobrze", "nie martw się" .
Pochwyciłam telefon.
Suga..
Dzwoniłam, dzwoniłam.. nie wiem ile razy. W końcu straciłam nadzieję. Opuściłam bezwładnie rękę. Wodospad łez płynął, co raz mocniej. Obolała, zmęczona, wystraszona, zrezygnowana zasnęłam na podłodze.
Śniło mi się, że byłam nastolatką, beznadziejnie zakochaną w pewnym chłopaku, który nie zwracał na mnie uwagi. Dopiero wtedy, gdy oboje pojawiliśmy się na zlocie fanów pewnego autora, zaiskrzyło między nami. Zaczęliśmy rozmawiać, nie mogliśmy przestać. Zaczęliśmy pisać o mało istotnych rzeczach, które wydawały się dla nas bardzo ważne. Przez jakiś czas byliśmy przyjaciółmi, aż zostaliśmy parą. Zaczął mnie nazywać swoją księżniczką, ja jego swoim księciem. Śnił mi się nasz pierwszy pocałunek, najnieudolniejszy jaki mógł być. Wyglądaliśmy jak całujące się kaczki. Pomimo to było cudownie. Staliśmy się nierozłączni. Był on idealnym chłopakiem, troszczył się o mnie, nie pozwalał mi się rozpinać podczas zimy, dbał o mnie, zaskakiwał mnie małym prezencikiem, był zazdrosny o innych chłopaków, ocieplał mnie, znosił moje humorki. Dał mi naszyjnik na nasz czteroletni związek , tego dnia też był nasz pierwszy raz w łóżku, oboje nie byliśmy jeszcze niczego tak pewni jak właśnie tego. Pragnęliśmy się niemożliwie, cała namiętność, miłość, troskliwość wypełniała nas. To był najcudowniejszy pierwszy raz.
Śniło mi się pierwsze spotkanie naszych rodziców, jak bardzo się polubili, jak bardzo byli z nas szczęśliwi. Nasze matki już wtedy zaczęła zbierać pieniądze na nasz ślub. Były pewne naszej miłości. Jeszcze nigdy nie wiedziałam, żeby, mój ojciec polubił jakiegoś z moich kolegów, a co dopiero chłopaka, mówiąc wprost uwielbiał go. Był idealnym zięciem dla mojego ojca. Szybko zgodzili się abyśmy zamieszkali razem. Wynajęliśmy małe mieszkanko, urządziliśmy go idealnie, Było nam w nim dobrze, atmosfera była romantyczna. Nawet kiedy widzieliśmy się pod koniec dnia, godzinę przed pójściem spać, wyrzucaliśmy z siebie całą tęsknotę, miłość i pożądanie w tym krótkim czasie. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
W końcu, nadszedł czas kiedy on wpadł w jakieś dziwne towarzystwo, widziałam go tylko śpiącego. Zaczęliśmy się kłócić, były ciche dni, czasami się poprawiało, jednak już nie było tak dobrze. Mój ukochany zaczął brać jakieś podejrzane rzeczy. Z nieważnych powodów potrafił zrobić wielką kłótnię, która spowodowała, że wróciłam do domu, jednak on powiedział, że już nie będzie. Uwierzyłam mu, widziałam poprawę, ale jak już można było się domyślić, na marne. Kłótnie były codziennością.. aż w końcu... uderzył mnie, ten pierwszy raz. Wykrzyczał "to twoja wina!" i wyszedł z domu. Myślałam, że miał rację. To ja byłam tą złą, nie byłam dla niego dobra. Nie ufałam mu, zawsze go o coś podejrzewałam. Płakałam. Zaczął mnie bić, najczęściej w policzek. A ja nadal myślałam, że to moja wina. On jest niewinny. Czułam się tak źle, że postanowiłam pójść do psychiatry. Oczywiście nikt o tym nie wiedział. Córką mojego psychiatry była Sara. Tak się poznałyśmy. Nie umiałam się tak wyspowiadać lekarzowi tak jak jego córce. Powiedziałam jej wszystko. Oczywiście powiedziała, że to on jest winny. Nie wierzyłam jej. Urwałam kontakt. Myślałam, że tylko mi te wizyty zaszkodziły. Po następnych spotkaniach z moją pierwszą miłością, czułam się mu obca, nie wiedziałam o nim nic. Bałam się go o cokolwiek pytać. Bałam się z nim rozmawiać. Szkoda tylko, że jak próbowałam to, skończyło się na tym, że leżałam na podłodze cała obolała. Bałam się. Nie chciałam go stracić.
Dopiero po jakimś czasie zaczęłam trzeźwiej myśleć, a na dodatek myślałam o wiele więcej. Znowu zaczęłam odwiedzać ojca Sary. Tyle, że już nie szukałam problemu. Chciałam się wyleczyć z mojego objawu - depresji.
Sara tak na prawdę nie mieszkała w moim mieście. Tylko w Seulu z mamą (jej mama i ojciec wzięli rozwód).
Postanowiłam, że chcę poszukać pracy, właśnie w stolicy. Na szczęście mój zawód był bardzo ważny i trudny, co ułatwiało mi znaleźć tam pracę mimo trudniejszych warunków. Powiedziałam o wszystkim rodzicom. Nie uwierzyli mi. Dałam im moją kartotekę lekarską. Byli zaskoczeni. Z resztą nie dziwię im się. Mieli straszne wyrzuty sumienia. Chcieli pójść z tym do sądu ja im jednak nie pozwoliłam. Współczułam jego rodzicom. Nie czułam do nich takiej nienawiści. Moi rodzice zajęli się jego rodzicami. Ja musiałam zająć się nim. Powiedziałam, że z nim zrywam, że go nienawidzę i mam dość jego zachowania. Oczywiście wiadomo jak się skończyło. Miałam dodatkowe siniaki na ciele. W tamtym momencie chciałam go zgłosić do sądu. Nie pozwolił mi się wyprowadzić. Kiedy z płaczem wbiegłam do toalety, nie chciał mnie wypuścić. Zamknął mnie. Nie wiedziałam co miałam robić. Kiedy zasnął udało mi się wymknąć z toalety, spakować szybko i wybiec z mieszkania. Wróciłam do domu, po ogarnięciu wszystkiego uciekłam. Pojechałam samochodem z Sarą do Seulu.
Obudziłam się. Było mi zimno, bolały mnie wszystkie części ciała. Zwłaszcza te po uderzeniach. Na twarzy czułam zaschniętą krew oraz świeże łzy spowodowane snem, który przedstawił te lata których nie chciałam już nigdy wspominać. Czułam się wykończona psychicznie, a także fizycznie. Wstałam. Normalnie jak po uderzeniu pięścią w twarz dostałam zawrotów głowy. Nie wiem czemu ale wydawało mi się, że mam pęknięte żebro.
Mimo iż bałam się wychodzić, bo myślałam, że mogę spotkać niechciane osoby to postanowiłam, że pójdę do szpitala. Nie chcę, żeby ktokolwiek mnie taką widział. Ubierałam się bardzo, ale to bardzo długo.
W końcu udało mi się wyjść i dojechać do celu. Jak podejrzewałam, kopnął mnie tak mocno, że aż połamał mi żebro. Opatrzono mnie. Nalegano abym została, ja jednak nie zamierzałam tego uczynić. Zgodziłam się na codzienne odwiedziny.
Miałam leżeć. Ale jakoś nie miałam na to ochoty. Jedynie co chciałam robić to malować. Po prostu czułam chęć, wiem.. to głupie ale nie mogłam robić czegoś innego. Próbowałam..
Telefon zabrzęczał wesoło. Mi jednak nie było wesoło więc wkurzona, że ktoś chciał przerwać mi moją wenę twórczą. Wyłączyłam telefon. Poczułam, że cisza mnie irytuje i boli, wyjęłam z pudełka mój stary odtwarzacz muzyki, założyłam słuchawki.
O wiele lepiej.
O wiele lepiej.
Minął tydzień. Sara odwiedziła mnie raz (albo i więcej razy). Nie chciałam jej towarzystwa, a szczególnie jej pytań i troski. oczywiście zamiast bolesnej prawdy, powiedziałam, że spadłam ze schodów. Byłabym w stanie ją wytrzymać jeszcze troszkę dłużej, jednak wspomniała o jednej osobie, o której nie chciałam myśleć bardziej niż o moim byłym chłopaku - oprawcy. Ktoś na kim się zawiodłam. Zaczęłam krzyczeć i ją wykurzyłam z domu. Wydaje mi się, że wywęszyła jakieś nieprawidłowości w moim zachowaniu. Nie obchodziło mnie to.
~Minji
To jest świetne!! Kocham to opowiadanie z całego serca <3 Mam nadzieję, że niedługo wstawisz kolejną część<3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Lena
Świetne opowiadanie, bardzo mnie wciągnęło. Ogłaszam, że od dziś oficjalnie jestem twoją fanką. Czekam niecierpliwie na następną część ^-^
OdpowiedzUsuń~Aniołek
Halooo...
OdpowiedzUsuńJa tu czekam na kolejną część 💞
To jest takie, takie... wciągające 💗
Łał to jest świetne, z niecierpliwością czekam na kolejną część.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga jest tam opowiadanie z Jungkookiem http://kookiiee987.blogspot.com/