niedziela, 21 czerwca 2015

''I że Cię nie opuszczę aż do śmierci'' (Rap Monster)

Przyszłaś ze szkoły. Postanowiłaś że popołudnie spędzisz na czytaniu ulubionej ostatnio książki więc wybrałaś się do pobliskiego parku. Nawet nie zwróciłaś uwagi kiedy uciekł ci dzień. Ściemniło się. Właśnie kończyłaś czytać rozdział kiedy obok ciebie na ławce usiadł znajomy ci chłopak.
Chodził z tobą do szkoły. Nie odnosiłaś się do niego z sympatią gdyż w stosunku do dziewczyn zachowywał się naprawdę okropnie. Traktował je jak przedmioty, nie odnosił się do nich z należytym szacunkiem, do tego potrafił być naprawdę wredny, zachowywał się jak rasowy bad boy, jednak miałaś do niego pewnego rodzaju słabość – był naprawdę przystojny. Z hukiem zamknęłaś książkę. Zdziwiona spojrzałaś na chłopaka, ten trzymał swoją dłoń na twoim kolanie.
-Co ty wyrabiasz ?! ~zapytałaś zdziwiona
-W sumie to nic, czy coś się stało ?
-I co jeszcze się głupio pytasz ! Zabieraj ode mnie te łapy !
-Już, dobrze nie chciałem.
-Tak jasne, takie bajki to ty możesz swojej mamie pociskać. Spadaj !
Oburzona wstałaś z ławki, poszłaś w stronę swojego domu jednak coś cię powstrzymało. Poczułaś jak ktoś łapie cię za nadgarstek. Obróciłaś się.
-Chyba gadałam ci żebyś spadał !
-Mianhe, chciałem z tobą porozmawiać.
-Ale o czym ty chcesz ze mną rozmawiać ?
-Bo ja…
-Słucham.
-Bo ja się w tobie zakochałem.
Po tych słowach chłopak złapał cię mocno za talię i pocałował. Nie opierałaś się, a wręcz przeciwnie przysunęłaś się do niego najbliżej jak tylko się dało. Emocje wzięły górę nad rozsądkiem, nagle zapomniałaś o jego wszystkich negatywnych cechach. Po chwili odsunęliście się od siebie. Wtedy zdałaś sobie sprawę że jesteś w nim zakochana.
-Będziesz ze mną ? ~zapytał
-Nie.
-Ale dlaczego ?
-Bo nie chcę być traktowana tak jak inne dziewczyny.
-Ale mnie już nie obchodzą inne dziewczyny, tylko ty jesteś dla mnie liczysz. Poza tym ja się zmieniłem.
-Chciałabym w to wierzyć, jednak nie potrafię.
- Dla ciebie jestem w stanie zrobić wszystko. Proszę cię, przemyśl to jeszcze.
-Arasso.
-Może cię odprowadzę ?
-Skoro chcesz.
Minęło 10 minut. Drogę przebyliście w całkowitej ciszy. Kiedy byliście już pod twoim domem chłopak znowu zbliżył się do ciebie całując cię najdelikatniej jak tylko potrafił.
-Annyeong.
-Annyeong.
Weszłaś do domu. Zjadłaś kolację, wzięłaś kąpiel po czym położyłaś się do łóżka. Poważnie przemyślałaś całą sytuację, postanowiłaś że kiedy będziesz jutro w szkole porozmawiasz z nim i postawisz mu jasno warunki. Mimo wszystkiego chciałaś dać mu szansę.

Rankiem obudził cię budzik. Podniosłaś się z łóżka, zjadłaś śniadanie, ubrałaś się, zrobiłaś makijaż, uczesałaś włosy i wyszłaś do szkoły. Droga zajęła ci jakieś 20 minut. Po skończonych lekcjach przed wejściem do szkoły czekał na ciebie Rap Mon. Kiedy go ujrzałaś na twojej twarzy od razu zagościł uśmiech. Chłopak objął cię, a następnie pocałował. Postanowiliście wybrać się na spacer do parku. Usiedliście na ławce.

-Saranghae. ~cmoknął cię w policzek
-Saranghae.
Spędziliście razem resztę dnia spacerując po przedmieściach Seulu. Wieczorem chłopak odprowadził cię pod dom całując cię na pożegnanie. Zanim poszłaś spać rozmyślałaś o tym jak Rap Mon bardzo się zmienił. Chłopak musiał być naprawdę zakochany, i tak też było. Znalazł tą jedyną. Niczego więcej nie było mu trzeba. W końcu był szczęśliwy.

Jako że miałaś wolne od szkoły postanowiłaś dłużej pospać. Obudził cię SMS od twojego chłopaka ''Przyjadę po ciebie o 12:00, wybierzemy się gdzieś. Saranghae.'' Po przeczytaniu wiadomości zaczęłaś się szykować. Minęła około godzina. Chłopak czekał na ciebie w swoim samochodzie przed twoim domem. Pojechaliście na łąkę. Cisza, spokój, świeże powietrze a do tego byliście tylko we dwójkę. Położyliście się na trawie, chłopak mocno cię objął po czym pocałował. Wtuliłaś się w jego klatkę piersiową. Spędziliście tak ze sobą kilka godzin. W pewnej chwili dostrzegłaś zmartwienie na twarzy chłopaka, zapytałaś czy wszystko w porządku.

-Gwenchana ? ~zapytałaś
-Ne.
-To dlaczego taki jesteś ?
-Nie będzie mnie przez 2 tygodnie. Wyjeżdżam z rodzicami do Busanu.
-Eh… Jakoś wytrzymam.
-Będziesz musiała. ~cmoknął cię w czoło
-Ale będziesz dzwonić.
-Pewnie że będę.
-Robi się późno, trzeba się już zbierać.
-Arasso.
Wsiedliście do samochodu.
-Moich rodziców nie ma w domu. Może przyjdziesz do mnie na noc ?
-Pewnie, wzięłabym tylko z domu jakieś ubrania i możemy jechać.
-Arasso.
Minęło około 30 minut i byliście pod domem. Weszliście do środka. Rap Mon poszedł wziąć kąpiel, w międzyczasie ty przygotowałaś coś do jedzenia. Kiedy ty poszłaś się kąpać chłopak wybierał film na dzisiejszy wieczór. Wyszłaś z łazienki. Zjedliście kolację po czym położyliście się wygodnie na kanapie aby obejrzeć film. Kiedy film się skończył udaliście się do sypialni. Położyliście się.
-Saranghae. ~powiedział czułym głosem chłopak
-Ja ciebie też.
Chłopak objął cię. Czułaś jego ciepło. Zaczął cię namiętnie całować. Po chwili jego koszulka wylądowała na ziemi, twoja tak samo. Czułaś że coś się wydarzy. Twoje przewidywania sprawdziły się, stało się to co miało się stać. Kochaliście się. Kiedy było po wszystkim usnęliście. Zasnęłaś w objęciach chłopaka którego kochałaś. Byłaś naprawdę szczęśliwa.

Rano obudziłaś się koło Rap Mona. Wtuliłaś się w niego chcąc jeszcze pospać. Poczułaś jak głaszcze cię po głowie.

-Wstajemy. ~powiedział uśmiechnięty
-Daj mi jeszcze pospać.
-Chcesz cały dzień przeleżeć w łóżku ? Wybij to sobie z głowy.
Chłopak chciał cię od siebie odciągnąć jednak ty nie dałaś za wygraną. Złapałaś go tak mocno że żadna siła nie była w stanie cię od niego oderwać. Wasza ''szarpanina'' zakończyła się tym że oboje spadliście z łóżka lądując na podłodze.
-Nie puszczę. ~powiedziałaś
-Ah co ja z tobą mam. Gorzej niż z małym dzieckiem ~zaśmiał się
Choć do kuchni zjemy śniadanie i pomyślimy co będziemy dzisiaj robić.
-Arasso.
Po śniadaniu wyszliście z domu. Dzień spędziliście na spacerowaniu po mieście. Wieczorem przyszedł czas aby wracać. Dobijała cię myśl o tym że chłopak jutro wyjeżdża. Jak miał w zwyczaju odprowadził cię pod dom. Tym razem przytuliłaś się do niego mocniej niż zwykle, zachowywałaś się tak jakbyś miała go już więcej nie zobaczyć.
-Nie uduś mnie. ~zaśmiał się
Chłopak spojrzał na ciebie, zmartwił się twoim stanem.
-Przecież jadę tam tylko na 2 tygodnie. Będzie dobrze.
-Ja nie chce żebyś wyjeżdżał. Chcę żebyś został tutaj, ze mną.
-Będę dzwonił. Codziennie. No a teraz proszę cię, uśmiechnij się.
Chłopak pocałował cię, staliście tak pod twoim domem dobre 10 minut, wymieniając kolejne pocałunki.
-No dobrze, idź już do domu. Jest już naprawdę późno.
-Arasso. Uważaj na siebie.
-Będę. Saranghae.
-Saranghae.
Weszłaś do domu. Wzięłaś kąpiel, zjadłaś kolację i poszłaś spać. Twój chłopak jeszcze nie wyjechał, ty już za nim tęskniłaś.

Rano obudziłaś się ze świadomością że Rap Mon jest już w drodze do Busanu. Zjadłaś śniadanie, przebrałaś się, zrobiłaś makijaż, uczesałaś włosy po czym postanowiłaś znaleźć sobie jakieś zajęcie.


Minęły wyczekiwane przez ciebie 2 tygodnie. Był to dzień w którym twój chłopak planował powrót do Seulu. Wczesnym rankiem postanowiłaś zadzwonić do Rap Mona.

-Yoboseyo ?
-Annyeong, kiedy wracasz ?
-Za około godzinę wyjeżdżam.
-To dobrze. Bardzo za tobą tęsknie.
-Wiem, ja za tobą też. Saranghae.
-Saranghae. Zadzwoń do mnie kiedy wrócisz.
-Arasso, zadzwonię.

Skończyłaś rozmawiać. Zajęta różnymi czynnościami nie zwróciłaś uwagi kiedy nastąpił wieczór. Wtedy zorientowałaś się że twój chłopak powinien dawno temu być już w domu. Zmartwiona postanowiłaś zadzwonić do Rap Mona. Zdziwiło cię to że odebrała jego matka.

-Yoboseyo ? ~zapytała kobieta zapłakanym głosem
-Annyonghaseyo. Chciałam zapytać się o Namjoon'a. Powiedział mi rano że dzisiaj wraca do Seulu.
-Namjoon leży w szpitalu.
-Ale jak to ? Co się stało ?
-Mieliśmy wypadek samochodowy. Pijany kierowca wjechał w nasz samochód. Mnie i ojcu nic nie jest. Kim jest nieprzytomny.
-Mogę do niego przyjechać ? ~zapytałaś ze smutkiem
-Ależ oczywiście, na pewno cię potrzebuje.
-Będę najszybciej jak tylko będę mogła.
-Arasso, Annyeonghi gaseyo.
-Annyeonghi gaseyo.

Wybiegłaś z domu. Po 10 minutach byłaś w szpitalu. Kiedy weszłaś na salę zobaczyłaś nieprzytomnego chłopaka. Na ten widok rozpłakałaś się. Siedziałaś przy jego łóżku kilka godzin. Zaczęłaś przysypiać. Obudził cię głośny dźwięk kardiomonitora. Wtedy do pomieszczenia wbiegło dwóch lekarzy z pielęgniarkami którzy wyprosili cię z sali. Stałaś zapłakana za szklaną szybą przyglądając się jak lekarze bezskutecznie reanimują chłopaka. Po około 30 minutach lekarze zaprzestali reanimacji. Wyszli z sali zostawiając chłopaka z pielęgniarkami które odłączały go od całej aparatury jednocześnie wypisując papiery. Podbiegłaś do lekarza pytając go o to co stało się z Kim'em.

-Niestety nie udało się nam go uratować. Przykro nam. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy.
Kiedy usłyszałaś te słowa wybuchłaś płaczem, nie mogłaś dopuścić do siebie myśli że chłopak nie żyje. Wybiegłaś ze szpitala. Pobiegłaś do domu. Kiedy doszło do ciebie to co się stało było z tobą coraz gorzej, popadłaś w ciężką depresję.


Minął tydzień. W tym dniu miał odbyć się pogrzeb. Na pożegnanie chłopaka przybyła rodzina oraz mało liczna grupka najbliższych znajomych, w tym ty. Po zakończeniu wróciłaś do domu. W nocy nie mogłaś spać, postanowiłaś wyjść z domu. Chwyciłaś w rękę fiolkę tabletek po czym poszłaś nad grób ukochanego. Uświadomiłaś sobie że dalsze życie bez chłopaka przy twoim boku nie ma sensu. Otworzyłaś opakowanie leków. Połknęłaś wszystkie tabletki. Nie musiałaś długo czekać na ich działanie. Po chwili poczułaś że słabniesz. Upadłaś na ziemię. Z twoich oczu poleciały łzy. To był koniec. Rankiem martwą znalazła cię przechodząca przez cmentarz kobieta.


~Yumi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz